Spacer po PGA

 

Oczy wpatrzone w ekran, w rękach joystick, a w głowie tylko jedno: „Muszę wygrać”. Na początku nie szło mi dobrze, ale po chwili już przyzwyczaiłam się do mechaniki. Ostatnie okrążenie, widać linię mety. Przekroczyłam ją jako pierwsza. Chłopaki kończą wyścig. Wybieramy następną mapę i słyszymy głos: „Tato, dlaczego nie możemy zagrać?”. Czar pryska. Przypominam sobie gdzie jesteśmy. Kończymy grę i odkładamy sprzęt. Idziemy dalej.

Sobotni, słoneczny poranek. Pogoda idealna, żeby… pograć. Ale oczywiście nie w domu przed komputerem. Przecież nie zmarnuję tych, możliwe, że ostatnich, jesiennych promieni słońca na dzień spędzony w pokoju. Z resztą, co to za frajda ogrywać ciągle te same tytuły. Czas na coś nowego. Chociaż z drugiej strony, jako studentce, żal mi trochę pieniędzy na grę, która może mnie rozczarować, nie spodobać lub znudzić po chwili. Na szczęście z pomocą przychodzi Poznań Game Arena.

Przechodzę przez bramki i kieruję się w stronę pierwszego pawilonu. Czuję podekscytowanie, a ciekawość zżera mnie od środka. Na początek miła niespodzianka – program wydarzenia. Nowość, której brakowało w zeszłym roku. Spoglądam i wiem, gdzie znajdują się poszczególne stoiska. Pozytywna zmiana, ciekawe co jeszcze mnie zaskoczy.

Wchodzę do środka i na pierwszy rzut oka widać tłumy przeciskających się ludzi. Już wiem, że nie będzie łatwo przepchnąć się, aby zagrać w cokolwiek. Najpierw sprawdzę co jest, a później wrócę na to, co mnie zainteresowało. I tak przechodzę przez poszczególne pawilony. W jednych sklepy ze sprzętem, w drugich stoiska z komputerami, PS4, Nintendo. Wszystko czego prawdziwy gracz potrzebuje. Oprócz tego coś, co najbardziej cieszy – giermasz, czyli miejsce, gdzie możemy kupić naprawdę ciekawe gry za różne ceny, nawet za chociażby 10 zł. Nic dziwnego, że przyciąga tłumy, ale nie zamierzam stać w tak długiej kolejce, która po kolejnych godzinach wygląda podobnie, zmieniają się tylko osoby, które w niej stoją, jednak ich ilość jest cały czas podobna.

Idę dalej i po raz kolejny widzę rząd stojących ludzi. Głównie poniżej 18 roku życia. Podnoszę wzrok i zdaję sobie sprawę, dlaczego właśnie takie grono osób zebrało się przed bramką. Stars4Fans, czyli miejsce, w którym można spotkać najbardziej znane gwiazdy You Tube’a. Kruszwil, Blowek, Stuu, Magda Bereda to tylko przykłady osób, które są uważane przez młodych widzów za autorytety. Możliwość zobaczenia ich na żywo, zrobienia zdjęcia, czy poproszenie o autograf było nie lada wydarzeniem, które przyciągnęło znaczną część widzów.

Wystarczą dwie godziny spacerowania, żeby się zmęczyć. A najlepszą formą na zregenerowanie się jest zjedzenie czegoś pysznego. Jednak nie mam ochoty na tę samą pizzę, co w zeszłym roku. I tutaj z pomocą przychodzi strefa z foodtruckami. Frytki, burgery, danie meksykańskie i coś, co najbardziej przykuło moją uwagę – pączki. Małe, w sam raz na jednego kęsa, polane pyszną nutellą,
z dodatkiem pianek. Wszystko, czego mój organizm w tym momencie potrzebował. Zajadam z największą przyjemnością, a moim zachwytom nie ma końca.

Czas ruszać dalej. Wszędzie głośno. Na jednych stanowiskach konkursy, na drugich ktoś śpiewa, a jeszcze dalej turnieje, m.in.
w Fortnite. Dzieje się naprawdę dużo i każdy znajdzie coś dla siebie. A ponieważ nie jestem fanką stania pod sceną i krzyczenia, to udaję się do mojego ulubionego miejsca na PGA, czyli strefy Nintendo. Spędzam tam najwięcej czasu przez największą różnorodność, jaka panuje w tym miejscu: konsole Nintendo Switch, Just Dance, Mario Tennis, Mario Kart i wiele innych.

Niedziela to już spokojniejszy dzień. Zdecydowanie mniej fanów gier, co jest dużym plusem, ale jest też wada przyjścia na targi
w ostatni dzień – niektóre komputery nie przetrwały próby czasu i są już niesprawne. Mimo tego i tak łatwiej dostać się na stanowisko z wymarzoną grą. Siadamy w czwórkę i rozkoszujemy się wspólnym ogrywaniem wcześniej nieznanego nam tytułu. Gra Monster League świetnie się do tego nadaje. Element rywalizacji powoduje, że każdy chcę dotrzeć pierwszy na linie mety. Wiadomo, że posiada pewne niedoskonałości, na szczęście twórcy mają czas, żeby nad tym popracować i z zaangażowaniem opowiadają nam o tym, co chcą zmienić, albo co dodać, aby rozgrywka była jeszcze ciekawsza.  O wiele przyjemniej spędza się czas na graniu, gdy na początku ktoś cierpliwie wytłumaczy zasady i mechanikę gry, a przy tym uśmiechnie się i zacznie pogawędkę chociażby o pogodzie.

PGA ta głównie targi – stoiska z grami, gdzie możemy przetestować ich wstępne wersje, stoiska ze sprzętem, na który często dostajemy rabaty. Różnica to głównie tytuły, które można ograć. Jeśli ktoś był pierwszy raz, to na pewno wyjdzie zachwycony
i będzie chciał wrócić. Wychodzę zadowolona, bo wiem, że nie zmarnowałam tego czasu, siedząc w pokoju i grając po raz kolejny
w ten sam tytuł. Spróbowałam kilku nowych propozycji i spędziłam chwile z osobami, które są fanami tego typu rozrywki. Widzimy się za rok!

Paulina ERPEL

Dodaj komentarz