Polska niewiadomą Europy

Megalomania to jedna z cech charakteryzujących obecne władze. Mickiewicz już w XIX wieku przewidywał nam prometejską rolę w duchowym przewodnictwie Europy. Teorię tę udoskonalił i wprowadził w życie złotousty premier Morawiecki który stwierdził, że Polska przez trzy lata rządów PiS stała się „sercem” Europy. Czy możemy już otwierać szampana?

Na początku należy zadać sobie pytanie – w jakim aspekcie Polska mogłaby stanowić wzór dla zachodnich gospodarek
i społeczeństw? Musimy pomyśleć sami, bo nawet prezes Kaczyński nie daje nam na to odpowiedzi. Mętnie stwierdza, że naród nadwiślański słynie z wolności, suwerenności i tolerancji. Te ogólniki są niesatysfakcjonujące, toteż odnieśmy się do każdej z tych kwestii osobno.

Polska jest krajem wolnym. Tu już pojawia się pierwszy dysonans poznawczy. Według The Heritage Foundation Polska znajduje się na 45 miejscu w rankingu krajów cieszących się największą wolnością gospodarczą. Trudno się temu dziwić, skoro rząd PiS-u konsekwentnie od początku swojej kadencji wypowiedział wojnę „prywaciarzom” i oddolnej inicjatywie. Wprowadzanie eufimistycznie nazywanych „danin solidarnościowych” i innych podatków też nie pomaga. Pojawił się nawet pomysł, by karać przedsiębiorców, którzy będą chcieli przenieść swój kapitał za granicę. To już nic innego jak karanie obywateli za własną złą wolę w sprawie wytworzenia korzystnych warunków do inwestowania i zakładania firm. Pod względem swobód obywatelskich PiS utrzymuje w wielu kwestiach korzystne dla siebie status quo, a w innych działa na rzecz twardego, zradykalizowanego elektoratu. Takie podejście może kojarzyć się jedynie z uprawianiem pragmatycznej polityki, służącej przedłużeniu władzy na kolejną kadencję. O ważnych i wolnościowych reformach wciąż cicho. Zachód oczywiście ma własne problemy z państwem opiekuńczym, ale nie zapomnijmy, że to my chcemy pouczać, a oni mają być pouczani.

Druga kwestią jest suwerenność. Ten punkt jest podchwytliwy. Można by pomyśleć, że PiS jest antyunijny, biorąc pod uwagę ilość spięć na linii z Brukselą, ale to tylko pozory. Chodzi o to, by „zjeść ciastko i mieć ciastko”. Chcemy uniezależnić się od wpływów Unii Europejskiej, jednocześnie kontynuować bycie jej członkiem oraz próbować ją reformować na swoją modłę. Dialog odnośnie przyszłości Europy i jej kształtu jest cenny, ale nie jest to równoznaczne ze zrywaniem umów międzynarodowych i graniem na nosie unijnym przywódcom. PiS nie jest na tyle szalony, by odcinać nas w pełni od rynków zachodnich, ale znacznie je ogranicza, stawiając na rozwój rodzimego (?) rynku. Dlatego pod względem stanowionego prawa sitwa Kaczyńskiego skacze tak wysoko, na ile im pozwala sytuacja, choć coraz częściej igrają z ogniem i ryzykują oparzeniem.

Ostatnia kwestia – tolerancja. Kontrowersyjny temat dla autora słów o imigrantach, którzy przywożą ze sobą choroby. Nie posądzałbym jednak obozu rządzącego o rasizm czy ksenofobię. To tylko narzędzia, które działają na część zaściankowego elektoratu. Prawdą jest, że Polska nie jest najbardziej otwartym narodem i zdarzają się przejawy agresji w stronę „inności”. To jednak tylko jedna strona monety. Brak różnorodności kulturowej ochrania nas przed potencjalnymi konfliktami społecznymi, które mają obecnie miejsce choćby we Francji. Jest to powód do radości, jednak pamiętajmy, że to raczej specyficzna sytuacja
i położenie Polski zdeterminowały nasz status, a nie celowe i mądre rządzenie się.

Polska mogłaby być sercem, a nawet bohaterem Europy, jednak nie wystrzega się ona błędów zachodnich sąsiadów, a nawet karykaturalnie je powiela. „Polska nie powinna naśladować bogatych państw zachodnich, bo nie jest bogatym państwem zachodnim. Powinna naśladować metody, które pozwoliły zachodnim społeczeństwom stać się bogate” miał powiedzieć podczas wizyty w Polsce w latach 80. Milton Friedman, ekonomista szkoły chicagowskiej. To oznaczałoby mniej biurokracji, niższe podatki, więcej odpowiedzialności i mniej państwa opiekuńczego. Być może od 2019 roku sytuacja się zmieni, choć wydaje się to nieosiągalne. Polacy coraz bardziej przywiązują się do państwa „wszechmogącego”, co daje pole dla
Prawa i Sprawiedliwości i misyjnego charakteru ich działań.

Piotr SZWARC