Wehikuł czasu: Szef wszystkich szefów, czyli GTA: Vice City

Źródło: pinterest.com

Żar z nieba lejący się na neonowe budynki fikcyjnego miasta Vice City. Nocne imprezy, hawajskie koszule, nielegalne wyścigi i gangsterskie porachunki. Tak w krótki sposób można opisać GTA: Vice City.

Gra została stworzona przez Rockstar Games w 2002 roku. Powstała po sukcesie trzeciej części. Została wyprodukowana na konsole PlayStation 2, Xbox oraz na komputery PC z systemem Windows. Opowiada zupełnie inną historię niż jej poprzedniczka, jednak silnik graficzny pozostał taki sam. Wielu fanów serii uważało, że będzie to zwykły dodatek do GTA III. Bardzo się mylili. Kanciasty mężczyzna o niebieskiej charakterystycznej koszuli zawojował cały świat.  

Włoska robota

W produkcji po raz kolejny mamy do czynienia ze światem przestępczym. Kierujemy postacią od zera do capo di tutti capi (wł. szef wszystkich szefów), wykonując poszczególne misje polegające na likwidacji przeciwników oraz na wspieraniu przyjaciół. Klasycznie po mieście poruszamy się przy użyciu aut, motocykli, motorówek, jachtów czy po prostu pieszo. A skoro mowa o transporcie, tutaj należy uważać – kontakt naszego bohatera z wodą kończy się śmiercią. Gangster nie potrafi pływać. Mapa składa się z kilku hubów, które wraz z postępem gry odblokowujemy.

W tej części gry gracz wciela się w postać Tommy’ego Vercetti, który po wyjściu z więzienia ponownie współpracuje ze swoim przełożonym – Sonny’m Forelli. Kluczowym zadaniem bohatera jest założenie nowej fili narkotykowej w mieście. Dowiadujemy się jednak, że nie mamy żadnych środków aby to przedsięwzięcie podjąć. Ponadto pieniądze przeznaczone dla Sonny’ego przepadły. Dlatego też naszą misją jest również odnalezienie sprawców całego galimatiasu i odzyskaniu utraconej fortuny. Koniec końców prowadzi to do przejęcia całego miasta wraz ze zdobyciem szczytu w świecie przestępczym.

Miasto, które nie śpi

Produkcja przebija inne odsłony nowojorskiego studia klimatem. Wszystko dzięki oparciu się o rzeczywistość lat osiemdziesiątych. Postacie noszą hawajskie kolorowe koszule i garnitury. Bogacze przemieszczają się za pomocą luksusowych aut, a panie paradują w krótkich sukienkach. Miasto cały czas tętni życiem. Wykonujemy ogromną ilość zadań dla całego świata przestępczego. Mamy świetnie dobrane stacje radiowe, dzięki którym możemy usłyszeć licencjonowane hity tamtych czasów. Osobiście za najlepsze utwory uważam:  I (Just) Died In Your Arms wyk. Cutting Crew, Africa wyk. Toto, czy Self Control wyk. Laura Branigan. Przyjemnością był sam fakt jeżdżenia autem po uliczkach wzorowanym słonecznym Miami, gdy w głośnikach pobrzmiewały te kawałki.  

Warto także wspomnieć o misji, która przeszła już do historii, jako najbardziej frustrujące zadanie w całej serii, uchodzące nawet za najtrudniejszy quest w grach wideo. Mowa tutaj o mini-grze, w której podkładamy bomby w budynku przy użyciu malutkiego, zdalnie sterowanego helikoptera. Brzmi banalnie, jednak sprawiało to olbrzymią trudność. Gracz musiał nauczyć się częściowego sterowania na klawiaturze numerycznej. Dodatkowej adrenaliny dodawał fakt, że zadanie to musieliśmy wykonać na czas. Mało tego, każde dotknięcie czy to podłoża, czy ścian bloku, w którym poruszamy się w trakcie tej misji, skutkowało utratą cennych sekund. Nie wspominając o wściekłych robotnikach, którzy ostrzeliwali nasz sprzęt.

Seria kontynuowała dobrą passę. Powstały kolejno: GTA: Vice City Stories, GTA: San Andreas, GTA IV (z dodatkami The Ballad of Gay Tony oraz The Lost and Damned) i GTA V. W 2012 roku, z okazji dziesięciolecia gry twórcy wydali wersję na platformy mobilne iOS i Android. Do dziś produkcja jest wspominana jako najlepsza część serii.

Ocena: 9/10

AGNIESZKA BARWICKA