Wujek FIFY ma się dobrze, czyli retrofutbol w 2D

Kultowa gra nadal zachwyca

Święta to idealny czas na zanurzenie się w nostalgii i wspomnieniach. Szukając początków swojej przygody z piłką nożną natrafiłem na trzy i pół calową, bardzo zużytą dyskietkę. Choć napis był nieczytelny, to rozszyfrowałem go od razu. „Sensible Soccer” bo o tej grze mowazmieniło moje życie. Czy produkcja, która zbliża się do trzydziestki, dalej może zawładnąć sercami fanów piłkarskich gier?

Piłka jest okrągła, bramki są dwie, a piłkarskich produkcji na rozmaite konsole setki. Dlaczego zatem dzieło studia Sensible Software ma swoje wyjątkowe miejsce w panteonie gier lat 90.? Warto przypomnieć, że w tym okresie powstało niespełna 10 odsłon współczesnego hegemona, czyli FIFY. Swoją obecność na rynku wyraźnie zaznaczył ojciec PES-a – czyli „International Superstar Soccer”. Wielu młodych chłopaków zagrywało się też w „Viva Football!”, „Actua Soccer” a ci, którzy nie chcieli biegać za piłką, mogli wcielić się w rolę trenera w pierwszych edycjach „Championship Managera”. Okazało się, iż piękno tkwi w prostocie. Prostocie, którą pokochały miliony.

Ośmiobitowa perfekcja

Pierwsze wydanie „Sensible Soccer” pojawiło się na rynku w 1992 roku. Gracze mogli zmierzyć się w kilkuminutowym meczu piłkarskim, mając do wyboru niespełna 40 reprezentacji i niewiele większą liczbę klubów, w których próżno było szukać autentycznych nazwisk. Bardzo szybko jednak posiadacze m.in. Amigi mogli cieszyć się nową wersją z oryginalnymi drużynami oraz zawodnikami. Posiadacze tej edycji doczekali się także tak rewolucyjnych zmian, jak wprowadzenie… kartek! Najważniejsze jednak pozostało bez zmian.

Grafika na pewno nie była mocną stroną Sensible. Po boiskach, prezentowanych „z lotu ptaka”, biegały miniaturowe postacie za jeszcze mniejszą piłeczką. Wszyscy zawodnicy byli tego samego wzrostu i można było ich podzielić na trzy grupy – blondyni, szatyni i czarnoskórzy. Co z tego, skoro ta ośmiobitowa otoczka nie przeszkadzała, a wręcz dodawała uroku grze. Piłkarzyki biegały po murawie z prędkością Usaina Bolta, a sama piłka potrafiła również błyskawicznie zmienić swoje położenie. Prosta rozgrywka z jeszcze prostszym sterowaniem – oprócz klawiszy kierunkowych używany był tylko jeszcze jeden. Niezależnie od tego, czy chciało się oddać strzał, dośrodkować bądź zrobić wślizg. Defensywna gra była niezwykle trudna, trzeba było zatem atakować. Jakby to powiedział Jerzy Engel – prawdziwy futbol na tak!

Czwarta liga Salwadoru

Fun funem, ale gra 80 zespołami kilku turniejów na krzyż mogła szybko się znudzić. Twórcy gry zdali sobie z tego sprawę i w połowie lat 90. rozbudowali nie tylko nazwę – do „Sensible World of Soccer” – ale samą produkcję. Można było zagrać już niemal każdą reprezentacją globu, jednak największą furorę zrobiła część klubowa. Wybór wśród lig z 65 (!) krajów, przy czym niejednokrotnie na drugim i niższym (!!!) poziomie rozgrywkowym to do dziś chyba najpotężniejsza grywalna baza danych w historii gier komputerowych. Moje serce skradła czwarta liga Salwadoru, a także sam klimat retro. Tylko SWOS pozwoli nam obecnie na rozegranie derbów Poznania pomiędzy Wartą i Olimpią, czy też da możliwość odtworzenia tak ekscytujących pojedynków, jak Sokół Pniewy – Siarka Tarnobrzeg.

Grzechem byłoby zmarnować tak ogromną bazę i nie rozbudować trybów gry. Sensible stał się zatem protoplastą piłkarskich symulatorów w kwestii trybu kariery. Można było w nim rozegrać 20 sezonów dowolnym klubem – zarówno jako gracz, jak i wyłącznie jako menedżer. Oprócz samych spotkań gra oferowała także bardzo zaawansowany jak na tamte czasy ekran wyboru taktyki, czy też całkiem ciekawy system transferowy – trzeba było jednak się pilnować, by uniknąć bankructwa. Piłkarze mogli odnieść długotrwałe kontuzje, co pozwalało na wprowadzanie wychowanków do pierwszej drużyny. Jeśli udało się pokonać wszelkie przeciwności losu i osiągać sukcesy, można było przebierać w ofertach pracy. Nawet z luksemburskiej prowincji dało się dotrzeć na szczyt!

Prostota > nowoczesność

Najbardziej kultową wersją SWOS-a jest ta oznaczona sezonem 96-97. Rok później Sensible porzuciło 2D na rzecz 3D. Była to jednak zła decyzja i finansowa klapa nowej odsłony gry spowodowała właściwie zamknięcie projektu. W 2006 roku próbowano reanimować trupa, jednak połączenie trójwymiaru z kultowymi „ludzikami” nie mogło zakończyć się dobrze. Kultowa gra ma się jednak znakomicie. Społeczność, która wychowała się na tej produkcji, nie pozwala jej odejść w zapomnieniu. Gra jest wciąż udoskonalana – oczywiście na miarę swoich skromnych możliwości. Oprócz klasyki, czyli aktualizacji składów, można teraz wgrać drobne elementy graficzne, własne taktyki, a nawet… komentarz Dariusza Szpakowskiego! I to wszystko nie odbywa się wyłącznie w piwnicach. Nawet w Polsce organizowane są turnieje, a dzięki wzmożonej pracy społeczności można już rozgrywać mecze online.

Martwi Cię kolejna aktualizacja w FIFIE, która zmienia dosłownie wszystko w gameplayu? Męczy Cię ciągłe wgrywanie modów do PES-a? Chciałbyś mieć większy wpływ na wyniki zespołu, niż w Football Managerze? Sensible Soccer może być rozwiązaniem Twoich problemów! Może i nie jest to najbardziej realistyczna gra w historii, ale pomimo upływu lat wciąga i bawi przez wiele, wiele godzin. Powrót do tej produkcji jest prawdziwą przyjemnością. Śmiało zaryzykuję tezę, że gdyby Sensible Software miało budżet i możliwości EA Sports czy też Konami, to załatwiłoby swoją konkurencję bez mrugnięcia okiem. Moda na retro wraca także w grach komputerowych – najlepszym przykładem jest Deluxe Ski Jump 2. Czyżby i SWOS-a czeka renesans popularności?

Kuba PTAK