Fiński triumf. Williams bez niespodzianki.

Valtteri Bottas zwyciężył w otwierającym sezon Formuły 1 Grand Prix Australii. Za jego plecami do linii mety dotarli Lewis Hamilton i Max Verstappen. Dla Roberta Kubicy wyścig zakończył się zgodnie z przewidywaniami – Polak uplasował się na 17. pozycji, czyli ostatniej spośród zawodników, którzy ukończyli zmagania.

Fiński kierowca dobrą dyspozycję potwierdził już w sobotę. Zapewnił sobie wtedy drugą pozycję startową, wyłącznie za zespołowym partnerem Lewisem Hamiltonem. Zawodnik z numerem 77 ruszył najlepiej i jako pierwszy zameldował się w pierwszym zakręcie. Na kolejnych kółkach szybko oddalił się od reszty stawki i zaczął pewnie zmierzać ku zwycięstwu (ostatnie odniósł ponad rok temu). O bardzo dobrym tempie Bottasa świadczy chociażby to, że będąc na zużytych oponach „wykręcał” lepsze czasy okrążeń od mającego świeże gumy Hamiltona. 29-latek zaraz po wyścigu w rozmowie z Martinem Brundle określił te Grand Prix jako najlepszy w swojej karierze.

Wyścigowe testy Williamsa

Dla powracającego do F1 po ośmiu latach przerwy Kubicy ten weekend był słodko-gorzki. Z jednej strony, zrealizował wielki powrót do królowej sportów motorowych, po fatalnym rajdowym wypadku. Jak przyznał przed wyścigiem w rozmowie z Eleven Sports, nie mógł się doczekać momentu, w którym zgasną światła i rozpocznie się rywalizacja. Z drugiej, po fatalnych testach posiadanie jakichkolwiek oczekiwań byłoby nierozsądne.

W sesji kwalifikacyjnej kierowca z Krakowa na szybkim okrążeniu popełnił błąd wchodząc w dziesiąty zakręt zbyt szybko i zaliczając kontakt z barierą, co zaowocowało przebiciem koła. W wyścigu nie było ani trochę lepiej – na pierwszym łuku przednie skrzydło „polskiego” Williamsa zostało uszkodzone przez kontakt z Pierrem Gaslym. Kubica zjechał do boksu na wymianę przodu swojego samochodu i do końca mógł już tylko testować różne ustawienia na końcu stawki. Po nim w rozmowie z Eleven powiedział, że żałuje tego startu, gdyż wydawało mu się, że podszedł do niego bardzo bezpiecznie. Dodatkowo przyznał, że miał uszkodzoną podłogę. Polak był jednak zadowolony z faktu, że udało mu się ukończyć Grand Prix. Przed nim uplasował się jego zespołowy partner – debiutujący w F1 George Russell. Bolidy ekipy z Grove przesuwały się do przodu tylko wtedy, gdy ktoś wycofywał się z rywalizacji.

Szok w Ferrari

Scuderia była po testach typowana jako najszybszy zespół w stawce. W Melbourne ekipa z Maranello zderzyła się z rzeczywistością. Już po piątkowych treningach Sebastian Vettel stwierdził, że Mercedes okłamał wszystkich, twierdząc, że jest wolniejszy od włoskich samochodów. Kwalifikacje tylko to potwierdziły. Zdobywając pole position Hamilton wyprzedził Niemca o 0,7 sekundy. Wyścig poszedł Czerwonym jeszcze gorzej. Na mecie zameldował się przed nimi – poza samochodami Mercedesa – Max Verstappen. Ostatecznie zaraz za podium skończył Vettel, choć gdyby nie interwencja ze stanowiska dowodzenia, najprawdopodobniej wyprzedziłby go Leclerc.

Dla lokalnych kibiców również nie był to najlepszy z wyścigów. Ich faworyt, Australijczyk Daniel Ricciardo, wypisał się z rywalizacji zaraz po starcie. 29-latek zbyt optymistycznie wyjechał swoim Renault na trawę czego efektem było zniszczenie przedniego skrzydła i zjechanie na pit stop już po pierwszym kółku. Później próbował odrabiać stratę, jednak ostatecznie musiał wycofać się ze zmagań. Złe wspomnienia z toru Albert Park wywiozą członkowie ekipy Haasa, dla których w pewnym stopniu powtórzył się dramat sprzed roku. Wtedy to obydwa ich samochody musiały przedwcześnie zakończyć Grand Prix z powodu niedokręconych kół. Dzisiaj spotkało to tylko jednego z kierowców, Romaina Grosjeana.

Bardzo dobrze zaprezentował się Lance Stroll, który dojechał na dziewiątej pozycji, a także wracający do F1 Daniil Kvyat. Zawodnik Toro Rosso nie pozwolił się wyprzedzić Gasly’emu, przez co kierowca Red Bulla nie zdobył punktów.

Klasyfikacja końcowa Grand Prix Australii:

  1. Valtteri Bottas (Mercedes/Finlandia)
  2. Lewis Hamilton (Mercedes/Wielka Brytania)
  3. Max Verstappen (Red Bull Racing/Holandia)
  4. Sebastian Vettel (Ferrari/Niemcy)
  5. Charles Leclerc (Ferrari/Monako)
  6. Kevin Magnussen (Haas/Dania)
  7. Nico Hulkenberg (Renault/Niemcy)
  8. Kimi Räikkönen (Alfa Romeo/Finlandia)
  9. Lance Stroll (Racing Point/Kanada)
  10. Daniil Kvyat (Toro Rosso/Rosja)
  11. Pierre Gasly (Red Bull Racing/Francja)
  12. Lando Norris (McLaren/Wielka Brytania)
  13. Sergio Perez (Racing Point/Meksyk)
  14. Alexander Albon (Toro Rosso/Tajlandia)
  15. Antonio Giovinazzi (Alfa Romeo/Włochy)
  16. George Russell (Williams/Wielka Brytania)
  17. Robert Kubica (Williams/Polska)

Wyścigu nie ukończyli:

  1. Romain Grosjean (Haas/Francja)
  2. Daniel Ricciardo (Renault/Australia)
  3. Carlos Sainz (Renault/Hiszpania)

 Rafał WANDZIOCH