Wehikuł czasu: O chłopcu, który przeżył spotkanie z SAM-WIESZ-KIM

Źródło: pinterest.com

Seria książek J.K. Rowling zyskała olbrzymią popularność. Magiczne uniwersum pochłonęło cały świat. Opowieści o młodym czarodzieju z biegiem czasu przeniosły się na ekrany komputerów. Później fani mogli raz jeszcze przeżyć pierwszą przygodę Harry’ego Pottera za sprawą produkcji gry komputerowej Harry Potter i Kamień Filozoficzny.

Gra została stworzona w 2001 r. przez Electronic Arts. Za polski dubbing odpowiadała Cenega, dzięki czemu imersja była znacznie większa, niż w wersji anglojęzycznej. Odsłona miała niskie wymagania, przez co dało się ją odpalić również na słabszym sprzęcie.

Magiczny świat

Produkcja opierała się na pierwszej części popularnej serii J.K Rowling. Poznaliśmy więc początek historii głównego bohatera: Harry w dniu urodzin dowiaduje się, że jest czarodziejem. Otrzymuje list z nadnaturalnej szkoły i wyrusza w przygodę swojego życia, podczas której odkrywa swoją przeszłość.

Produkcja przeniosła nas do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Dzięki grze po raz pierwszy mieliśmy okazję przemierzać mury legendarnej akademii. Poziomy zostały skonstruowane zgodnie z filmowym pierwowzorem. Dużym plusem był niewątpliwie ogrom dostępnych miejsc: korytarze, sale lekcyjne, lochy, szklarnia oraz błonia. W poszczególnych lokacjach ukryte były fasolki wszystkich smaków. Dzięki znalezieniu nieograniczonej ilości słodkości mogliśmy wymienić je na karty czarodziejów. Były to typowe znajdźki ukryte w Hogwarcie, ale przynoszące niesamowitą frajdę po zebraniu wszystkich. Uzbierane karty znajdowały się w albumie, w którym otrzymywaliśmy krótką informację dotyczącą czarodzieja, czy istoty, która się na nich znajdowała.

Witamy w Hogwarcie

W trakcie rozgrywki przeprowadzane były lekcje, na których uczyliśmy się zaklęć. W dość prosty sposób, za pomocą myszki, wykonywaliśmy polecenia. Polegało to głównie na odwzorowywaniu odpowiedniego kształtu. W taki sposób poznawaliśmy znane z filmów czary, takie jak m.in. Alohomora, Lumos, czy Wilgardium Leviosa. Procentowało to w dalszej części rozgrywki, gdy wykonywaliśmy zadania związane z fabułą.

W grze mieliśmy styczność z przeróżnymi stworami, które chciały uniemożliwić nam zaliczenie poziomu. Wśród tych istot można było wyróżnić: ogniste ślimaki, żółwie i skrzaty. Mogliśmy je ominąć lub stoczyć zaciętą walkę. Warto wspomnieć, że w przypadku niepowodzenia i otrzymanych obrażeń, traciliśmy zebrane fasolki. Czasami natykaliśmy się na czekoladowe żaby. Zebranie trzech takich słodyczy równało się z poszerzeniem paska życia.

Sport to zdrowie

Olbrzymim plusem rozgrywki jest styczność z ulubionym sportem czarodziejów, quidditch’em. Harry został szukającym w drużynie Gryffindoru, dlatego też latanie na miotle nie stwarzało mu problemów. W intuicyjny sposób rozgrywaliśmy mecze. Był to jeden z przyjemniejszych elementów gry, gdy wraz z zespołem odnosiliśmy sukces.

Gra doczekała się kontynuacji w postaci kolejnych części. Jednak to w pierwszej odsłonie ukryto najwięcej smaczków. Po latach w dalszym ciągu przyjemnie się w nią gra.

Ocena: 7/10

AGNIESZKA BARWICKA