Hurkacz pnie się coraz wyżej

Można go nazwać wielkim talentem tenisa i nie będzie w tym ani krzty przesady. Hubert Hurkacz ma za sobą wspaniały początek roku. Znalazł się w gronie zawodników, którzy w ostatnich trzech miesiącach wykonali największy postęp, awansował w rankingu ATP, a wkrótce może być jeszcze wyżej.

Sam Hurkacz nie wyobrażał sobie chyba lepszego rozpoczęcia roku. Pierwszy turniej Maharashtra Open nie zapowiadał, że Polak będzie mógł zaliczyć kwartał do udanych. Wkrótce jednak zaczął sprawiać niespodziankę za niespodzianką. Wygrał challenger w Canberze, w finale pokonując Białorusina Ilję Iwaszkę – tego samego, z którym zaledwie kilkanaście dni wcześniej przegrał na inaugurację sezonu w Pune. Choć w ATP World Tour 500 w Dubaju odpadł w ćwierćfinale, to wcześniej udało mu się wyeliminować najwyższej rozstawionego w rozgrywkach Japończyka Keia Nishikoriego. W Indian Wells ponownie doszedł aż do ćwierćfinału, gdzie zatrzymał go sam Roger Federer. W Miami w drugiej rundzie sensacyjnie triumfował nad obecnie piątą, a wówczas czwartą rakietą świata, Dominikiem Thiemem. Zwycięstwo było szczególnie cenna z uwagi na to, że Austriak dopiero co pokonał Federera w finale Indian Wells.

Pomyślne starty Polaka naturalnie musiały mieć wpływ na jego pozycję w rankingu ATP. Hurkacz znalazł się w zestawieniu graczy z czołowej setki, którzy w pierwszym kwartale 2019 roku wykonali największy postęp. Wrocławianin rozpoczął zmagania, plasując się na 86. pozycji, a obecnie znajduje się na najwyższym w swojej karierze 52. miejscu. Awansował więc aż o 34 lokaty. Aktualnie przygotowuje się do występów na kortach ziemnych. W Monako nie dał rady mocnemu Chorwatowi Bornie Ćoriciowi. Uległ po nierównej grze – dobre zagrania przeplatał zupełnie nieudanymi. Sam spotkanie określa jednak jako dobry prognostyk przed sezonem na mączce. Teraz swoją formę będzie miał okazję udowodnić w Budapeszcie, Madrycie oraz Rzymie. Wszystkie te starty można postrzegać w kategorii rozgrzewki przed wielkoszlamowym French Open. Przed turniejem imienia Rolanda Garrosa, Hurkacz ma do obronienia jedynie dwanaście punktów zdobytych w ubiegłorocznym występie w stolicy Węgier. Co więcej, w ubiegłym roku na kortach ziemnych „Hubiemu” powodziło się bardzo przyzwoicie. Oznacza to, że wkrótce może ponownie zaliczyć kolejny „skok” w tabeli.

Na językach wszystkich

Dziś nazwisko Hurkacza jest tym najszerzej komentowanym w polskim środowisku. Wraz z fantastyczną Igą Świątek jawią się jako największe nadzieje rodzimego tenisa. Były reprezentant Polski oraz komentator Polsatu Sport, Dawid Olejniczak w rozmowie z Przeglądem Sportowym mówi, co prawdopodobnie stoi za tak wielkim postępem wrocławianina:


„Myślę, że to przede wszystkim pokłosie tego, że Hubert jest bardzo dobrze prowadzonym tenisistą. Pod wszystkimi względami – fizycznie, technicznie, taktycznie, ale także mentalnie. ”  

Temu wszystkiemu zdaje się przytakiwać sam zainteresowany. Nie kryje swojej wdzięczności między innymi dla Craiga Boyntona – znakomitego amerykańskiego szkoleniowca, który był u boku Hurkacza w Indian Wells i Miami. Ku uciesze Polaka współpraca nadal jest kontynuowana. Obecnie przygotowuje się do nadchodzącej części sezonu w Monte Carlo Country Club. Kompleks jest nazywany najpiękniejszym klubem tenisowym na świecie i przyciąga wielkie gwiazdy tego sportu. 22-latek już wcześniej trenował na tamtejszych kortach m.in. z Alexandrem Zverevem, Davidem Goffinem i Grigorem Dimitrowem. Kilka dni temu, przez dwie godziny, miał okazję uczyć się od lidera światowych list Novaka Djokovića. Polak z wielką ekscytacją opowiadał o wspólnym treningu i dwóch rozegranych tie-breakach, z których jednego udało mu się wygrać.

Hurkacz powtarza, że nadal się rozwija, a doświadczenie z Monte Carlo jest niezwykle cenne. Wszystko jest dla niego nowe – udziela wywiadów, otrzymuje gratulacje, czołowi tenisiści klepią go po plecach. Pod jego adresem spływają miłe słowa od światowych gwiazd tego sportu. Agnieszka Radwańska jest zaskoczona postępami swojego rodaka. Djoković typując zawodników, do których należeć będzie przyszłość, wskazuje na Polaka. Przed meczem w Indian Wells chwalił go Federer. Docenił go również Thiem. 22-latek nie popada jednak w hurraoptymizm. Jest spokojny i zdystansowany. Ma świadomość, że jeszcze wiele musi się nauczyć i robi to krok po kroku.

Paulina PSZCZÓŁKOWSKA