Królowa jest tylko jedna

Wraz z wybiciem godziny 19:00 w Parku im. Jana Pawła II rozpoczął się trzeci i zarazem ostatni dzień Juwenaliów. Dużo mocnych, rockowych brzmień, freestyle’owa mała scena i oczywiście legenda, na którą wszyscy czekali. Oto, co tego dnia organizatorzy przygotowali dla studentów.

Trzeci dzień tegorocznych Juwenaliów pełen był atrakcji i emocji. Nic więc dziwnego, że już przed godziną 19:00 u bram festiwalu zaczęły gromadzić się tłumy studentów. Spotkać można było wielu ludzi, którzy, ze względu na najbardziej różnorodny i bogaty line-up artystów, wybrali się na teren parku właśnie 25 maja. – Poprzednie dni nie zachęciły nas do przyjścia tutaj, ale dzisiaj liczymy na muzyczną ucztę i dobrą zabawę – mówili spotkani na przystanku autobusowym uczestnicy. Jak się okazało, już początek imprezy zwiastował wielkie święto…

Mała scena z dużą władzą

Zanim przed publicznością zaprezentowały się największe gwiazdy, uwaga tłumu skupiła się na małej scenie, gdzie trwała „Bitwa o Juwenalia”. Teren wokół niemalże po brzegi wypełnił się widzami i kibicami, którzy zaopatrzeni w kubki z piwem i talerze z kiełbaskami, obserwowali muzyczne zmagania. Uczestnicy oceniani byli przez trzyosobowe jury. Poziom bitwy z każdą kolejną rundą wzrastał, tak jak zresztą emocje wśród zgromadzonych ludzi. Przez cały czas trwania konkursu o dobre bity dbał DJ Aperol. Zwycięzca starć – NołNejm – otrzymał możliwość czterogodzinnej sesji w studio nagraniowym C2studio. Warto przypomnieć, że jest to już trzecia edycja Freestyle Rap Battle, eventu stworzonego dla ludzi z „zajawką” na Hip Hop. Mamy nadzieję, że nie ostatnia…

Let the party begin

Główną część trzeciego dnia Juwenaliów w stolicy Wielkopolski rozpoczął koncert Late Nights, poznańskiego zespołu z roczną tradycją, zwycięzcy tegorocznego akademickiego przeglądu muzycznego. Choć nazwa może sugerować inaczej, chłopaki tworzą teksty w języku polskim, a ich muzyka to mieszanka rocka alternatywnego, post-grunge’u i melodyjnego indie rocka.

Mocnym wejściem koncert rozpoczęła Prohibicja. Grupa jest na scenie od czterech lat. Ich inspiracje stanowią ulubione zespoły. Obecnie prezentują głównie covery, jednak są na etapie tworzenia autorskiego materiału. Zdecydowanie większą publiczność niż poprzednicy zgromadziła pod sceną grupa, która jak sama o sobie mówi, czerpie inspiracje ze wszystkiego. Eleanor Gray rozgrzewał publiczność przed występem Beaty Kozidrak i Bajmu, czyli największej gwiazdy tegorocznych Juwenaliów.

Co nam Beato dasz?

– Przyjechałem z innego miasta specjalnie do was, na Juwenalia. Nie poszedłem nawet na wieczór kawalerski, by zobaczyć Beatę – takie słowa jednego z uczestników świadczą dobitnie, na czyj koncert czekano najbardziej. Jedna z największych gwiazd i prawdziwa diva polskiej sceny muzycznej przyjechała do Poznania, by dać prawie dwugodzinny występ. Rozpoczął on się z lekkim opóźnieniem, jednak nie przeszkadzało to zgromadzonym pod sceną ludziom dobrze się bawić. – Za Beatą pójdę nawet do lata – powiedział spotkany niedaleko strefy dla mediów fan, nawiązując do pierwszego utworu, jaki wykonała artystka. Przed nim mogliśmy podziwiać krótki filmik obrazujący drogę na szczyt zespołu wraz z komentarzem wokalistki. Na Juwenaliach usłyszeliśmy wszystkie największe hity – poznańska armia krzyczała, że „jesteś sterem”, utonęła w swoich objęciach przy „Szklance wody”, czy wymieniała się czułościami w czasie piosenki „Myśli i słowa”. Trzeba przyznać, że zespół Bajm to już prawdziwa legenda. Wszyscy, bez względu na wiek, znali słowa większości utworów, a dla wielu była to sentymentalna podróż do przeszłości. Beata Kozidrak udowodniła, że można bez playbacku poruszyć serca (i nogi) tłumu i przy okazji mieć z nimi świetny kontakt ze sceny. Po „Co mi Panie dasz”, który był ostatnią piosenką na bis, głośne „Beata” i „Jeszcze jeden” nosiło się po całym terenie imprezy. Mamy nadzieję, że na kolejny koncert nie będziemy musieli długo czekać.

Oj, będzie bal

Ostatnim akordem była wielka poznańska „dyskoteka” prowadzona przez znanych w Internecie Vogule Poland. Pomimo początkowych problemów technicznych, panowie, którzy jak sami o sobie mówią, są „popkulturą” i medium satyrycznym zajmującym się rozrywką i show-biznesem, porwali do tańca całą brać Juwenaliów. Usłyszeć można było popularne i w wielu kręgach uważane za kiczowate piosenki, zaczęliśmy chociażby hitem szkolnych imprez „Explosion” duetu Kalwi & Remi. Później nie było wcale gorzej – Krzysztof Krawczyk, Piotr Rubik czy Akcent – utwory tych wykonawców wybrzmiały już grubo po północy. Zmęczeni, ale szczęśliwi po ponad godzinie zabawy studenci zaczęli opuszczać Park im. Jana Pawła II i wracać do swoich domów.

Ostatni dzień poznańskich Juwenaliów bez wątpienia spełnił oczekiwania nawet tych najbardziej wymagających. Byliśmy świadkami koncertów z różnych nurtów muzycznych, ekscytowaliśmy się „Bitwą o Juwenalia” i bawiliśmy się przy utworach największej tegorocznej gwiazdy. Sama frekwencja powinna być tego niezbitym dowodem. Pozostaje nam teraz czekać na to, co za rok przygotują dla studentów organizatorzy i zacząć odliczanie do następnych wielkich koncertów.

Marta KOTECKA // Weronika JÓŹWIAK