Do Kataru po medale – część 2

W przeszłości Kszczot i Lewandowski wspólnie stawali na podium ME. Teraz pobiegną w innych konkurencjach.
Źródło: Jasper Juinen/Getty Images Europe

Miejsce oraz termin rozegrania tegorocznych mistrzostw globu w lekkoatletycznym środowisku wzbudziły spore kontrowersje. Wysokie temperatury i niesprzyjający klimat spowodowały, że zamiast w sierpniu, tak jak poprzednie edycje MŚ, zawody zdecydowano się rozegrać dopiero na przełomie września i października. Taka zmiana i przygotowanie formy półtora miesiąca później są sporym wyzwaniem dla zawodników oraz ich organizmów. Zwłaszcza, że za rok rozegrane zostaną igrzyska w Tokio. W pierwszej części tekstu przedstawiliśmy subiektywną listę polskich faworytów w walce o medale. Teraz wspominamy o zawodnikach, którzy również mogą włączyć się do walki o podium.

Malwina Kopron i Joanna Fiodorow

Od 2013 roku złote medale MŚ nieprzerwanie trafiały do rąk Anity Włodarczyk. Rekordzistka świata do Kataru miała jechać jako wielka faworytka. Niestety z powodu kontuzji i operacji zdecydowała się przerwać sezon. Pod jej nieobecność bój o medale powinien rozegrać się między przedstawicielkami USA, Chin, Polski oraz Francji. Faworytką konkursu będzie Amerykanka DeAnna Price, która jako jedyna na świecie przekroczyła w tym sezonie ponad 78 metrów. Jest ona jednak nieregularną i dość nieprzewidywalną zawodniczką. Daleko rzucały też jej reprezentacyjne koleżanki – Andersen oraz Berry. To właśnie panie zza oceanu zajmują trzy pierwsze pozycje w światowych tabelach. Groźna powinna być także wicemistrzyni świata sprzed dwóch lat Chinka Wang. Piaty najdalszy rzut w tym roku, wśród zawodniczek, które wystartują w Katarze, oddała natomiast Malwina Kopron. Młoda zawodniczka w 2017 roku wywalczyła brązowy medal. Teraz do wielkiej formy wraca po nieudanym poprzednim roku. Prawdopodobnie jej gorsze rezultaty wynikały z ostrej pracy nad bazą, która zaowocuje dalekimi rzutami w przyszłości. Dwa medale ME w swojej karierze wywalczyła natomiast starsza z naszych reprezentantek, Joanna Fiodorow. Polka w tym sezonie osiągnęła wynik 74,71 metra. Wysoko w tabelach są też Francuzka Tavernier oraz Białorusinka Malyshik.

Panie o medale powalczą wieczorem 28 sierpnia. To właśnie nasze młociarki mogą rozwiązać worek z polskimi medalami.  

Adam Kszczot

Trzykrotny Mistrz Europy na dystansie 800 metrów będzie bronił wicemistrzostwa świata sprzed dwóch lat. Nazywany „profesorem” biegacz w tym sezonie nie zaprezentował jeszcze pełnego repertuaru swoich możliwości oraz świetnego finiszu, którym dysponuje. W międzynarodowych zawodach potrafił jednak walczyć o wysokie lokaty. Na jego korzyść przemawiają ogromne doświadczenie oraz chłodna głowa. Faworytem rywalizacji będzie zawodnik z Botswany, czyli Nijel Amos. Wicemistrz olimpijski z Londynu w tym sezonie jako jedyny na świecie biegał poniżej minuty i 42 sekund. Na liście zgłoszeń Adam Kszczot zajmuje 15. pozycję. Na uzyskiwane podczas sezonu czasy, należy jednak spojrzeć z pewnym dystansem – wiele z nich zostało osiągnięte w biegach, które poprowadził tzw. zając. Podczas najważniejszych imprez rozgrywka zazwyczaj toczy się nieco wolniej, a ogromne znaczenie mają umiejętności taktyczne oraz świetny finisz.

Adam Kszczot od lat pokazuje, że potrafi przygotować najwyższa formę na zawody sezonu. Podobnie powinno być tym razem. Należy jednak pamiętać, że dla biegacza byłby to już trzeci krążek MŚ w karierze. W swojej kolekcji nie ma on jednak jeszcze medalu olimpijskiego. O ten powinien powalczyć za rok w Tokio i to tam, a nie w Katarze, ma być w najlepszej formie od czterech lat.

Jeśli Biało-Czerwony zakwalifikuje się do finału biegu na dystansie 800 metrów to na bieżni zobaczymy go 1 października.

Marcin Lewandowski

Reprezentacyjny kolega Adama Kszczota po igrzyskach w Rio zdecydował się zmienić swoją koronną konkurencję z 800 metrów  na 1500 metrów. Ma to pozwolić mu na walkę o upragniony olimpijski medal. Na nowym dystansie nasz zawodnik spisuje się świetnie. W 2017 roku,  podczas poprzednich mistrzostw świata, wywalczył siódme miejsce na świecie. Od tego czasu jego poziom zdecydowanie jednak wzrósł. Rok później Lewandowski został wicemistrzem globu w hali oraz sięgnął po srebro Mistrzostw Europy w Berlinie. Ten sezon rozpoczął niezwykle mocno wygrywając HME, podczas których nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń. Świetnie spisywał się także podczas ostatnich międzynarodowych zawodów – niedawno podczas mitingu Diamentowej Ligi ustanowił nowy rekord kraju. Czas 3:31,95 oraz umiejętności taktyczne i finiszowe wyniesione z 800 metrów są jego wielkimi atutami. Nazywany „Lisem pustyni” biegacz będzie jednak jednym z kilkunastu kandydatów do medali. Pozostaje nam wierzyć, że dzięki chłodnej głowie i świetnej formie to właśnie Biało-Czerwony stanie na podium.

Wśród faworytów rywalizacji należy wskazać Kenijczyka Timothy Cheruiyota oraz Norwega Jakoba Ingebrigstena. Z nimi Polak w finale powinien zmierzyć się 6 października.

Piotr Małachowski

Polski dyskobol to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników naszej kadry, który w mistrzostwach świata zadebiutował w 2007 roku. W swojej dotychczasowej karierze wywalczył dwa olimpijskie srebra, trzy medale MŚ oraz dwa tytuły europejskiego championa. To także zawodnik, który wiele z wygranych nagród przeznaczył na pomoc niepełnosprawnym i chorym dzieciom. To na licytację dla nich oddał swój olimpijski medal z Rio oraz warty 80 tysięcy dolarów diament, który otrzymał jako zwycięzca prestiżowego cyklu Diamentowej Ligi. Podczas rozegranych niedawno zawodów im. Ireny Szewińskiej w Karpaczu Małachowski na podium wyszedł razem z trzyletnim Olkiem. To właśnie dzięki pieniądzom uzyskanym z licytacji srebrnego medalu dyskobola z Rio, chłopiec przeszedł operację, która pozwoliła mu wygrać walkę z rakiem.

W ostatnich dwóch sezonach dyskobol spisywał się jednak słabiej, a przed rokiem zaliczył poważną wpadkę i w Berlinie nie awansował do finału mistrzostw Starego Kontynentu. Zawodnik nawiązał jednak współpracę trenerską z Gerdem Kanterem – swoim niegdysiejszym rywalem, z których przegrał m.in. złoto IO w Pekinie. Praca mistrzowskiego duetu w tym roku przyniosła już pierwsze owoce. Małachowski nie tylko stał się regularniejszym zawodnikiem, ale również oddał najlepszy rzut od dwóch lat.

Wynik 67,23 metra nie dałby jednak medalu rozegranych przed dwoma laty MŚ w Londynie. Poziom rzutu dyskiem na świecie jest bowiem niezwykle wysoki. Liderem światowych tabel i faworytem rywalizacji będzie  Szwed Daniem Stahl, który jako jeden z dwóch zawodników przekroczył granicę 70 metrów. Kandydatami do podium są również Jamajczyk Dacres oraz Litwin Gudzius.

Poza wspomnianymi zawodnikami również inni Biało-Czerwoni mogą wywalczyć miejsce w ósemce mistrzostw świata. Kandydatami do miejsc punktowany są również tyczkarz Paweł Wojciechowski, oszczepnik Marcin Krukowski, kulomiotka Paulina Guba, dyskobol Robert Urbanek, oszczepniczka Maria Andrejczyk, a na bieżni o finały mogą zawalczyć: płotkarze Patryk Dobek i Karolina Kołeczek, sprinterki Ewa Swoboda, Justyna Święty oraz Iga Baumgart. Nie bez szans na finał jest też sztafeta mieszana 4×400 metrów. Polscy zawodnicy mają realną szansę na włączenie się do walki o medale w kilku konkurencjach. Jeśli ich dorobek wyniesie pięć krążków lub więcej będziemy mówić o udanym występie.

Aleksandra KONIECZNA