Wiosłowali do Tokio i po medale – część 2

Brązowy duet Biskup – Ziętarski.
Źródło: Detlev Seyb/MyRowingPhoto.com

Po raz pierwszy na igrzyskach olimpijskich wioślarze pojawili się w 1900 roku. Przez ponad 100 lat ta widowiskowa dyscyplina rosła w siłę, a obecnie podczas najważniejszych zawodów czterolecia rozgrywane jest w niej aż 12 konkurencji. Za rok w Tokio Polaków zobaczymy w co najmniej sześciu z nich. Wczoraj podsumowaliśmy pierwsze finały tegorocznych mistrzostw globu. Dzisiaj sprawdzamy co działo się dalej.

Przypomnijmy, że w sobotę 31 sierpnia nasi zawodnicy wywalczyli aż trzy medale w olimpijskich konkurencjach, a po niespodziewane złoto popłynęła osada czwórki bez sternika panów. W niedziele, podczas ostatniego dnia imprezy, na kibiców również czekały wielkie emocje. Wszystko za sprawą startu dwójki podwójnej mężczyzn. Na starcie tego wyścigu pojawił się duet Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup. Doświadczeni zawodnicy podczas najważniejszej imprezy roku w jednej osadzie pływają od 2017 roku. Przed dwoma laty duet spisał się świetnie i rywalizację zakończył na drugim miejscu. Rok temu było jednak zdecydowanie gorzej i Polacy nie zdołali zakwalifikować się do finałowego wyścigu. Na ich wynik wpłynęły jednak problemy zdrowotne. W tym sezonie do Austrii duet jechał więc potwierdzić swoje miejsce w światowej czołówce. Plan się zrealizować.

Zawodnicy spisali się świetnie i do ostatnich metrów walczyli o miejsce na podium – ostatecznie zafiniszowali na trzeciej pozycji. Złoto przypadło Chińczykom, a srebro wywalczyła osada z Irlandii. Sukces dwójki podwójnej mężczyzn spowodował, że Polacy podczas jednej, mistrzowskiej imprezy wywalczyli aż cztery medale. Jest to niebywale dobry prognostyk przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi.

Wspomnieć należy również o starcie innych polskich osad. Bardzo dobrze spisała się również dwójka podwójna wagi lekkiej panów, która w składzie z Arturem Mikołajczewskim i Jerzym Kowalskim wywalczyła szóstą lokatę. Dla drużyny, w skład której wchodzi również Miłosz Jankowski, był to bardzo ważny wynik. Zawodników w tym sezonie trapiło wiele problemów, w tym również zdrowotnych. Natomiast wywalczenie miejsca w finale mistrzostw globu zapełniło im olimpijską kwalifikację. Dwójka podwójna wagi lekkiej mężczyzn była również ostatnią z polskich osad, która zagwarantowała sobie nie tylko miejsce w finale mistrzostw świata, ale również wywalczyła bilet do Tokio. Pozostałe polskie osady o przepustkę do Japonii będą musiały powalczyć w przyszłym sezonie.

Dwójki bez sternika mężczyzn i kobiet zajęły czternaste lokaty, natomiast najsmutniejszy z Austrii wyjeżdżał chyba Natan Węgrzycki-Szymczyk. Trenujący w USA Polak jest utytułowanym młodzieżowcem, który jednak ma problem z przebiciem się do światowej czołówki. Przed trzema laty w Brazylii nasz zawodnik wywalczył siódme miejsce, w tym sezonie mistrzowskie zawody zakończył jednak na dziesiątej pozycji.

Ciągłe problemy trapią również osadę dwójki podwójnej kobiet wagi lekkiej. Wszystko zaczęło się jeszcze przed igrzyskami w Rio w 2016 roku. Krótko przed rozpoczęciem imprezy, na której Polki zamierzały powalczyć o wysoką lokatę, problemy zdrowotne dopadły Joannę Dorociak. Polska zawodniczka zmagała się z zakrzepicą żył. W jej miejsce trener postanowił do łódki wsadzić Martynę Radosz. Osada w nowym składzie spisała się bardzo dobrze i wygrała finał B. Kolejny rok przyniósł jeszcze lepsze wyniki. Weronika Deresz i Martyna Radosz z powodzeniem ścigały się w zawodach Pucharu Świata oraz Mistrzostwach Europy, które polskie zawodniczki wygrały. Do dziś pamiętam jak po tym sukcesie w studiu TVP Sport opowiadały, że jeśli wszystko się ułoży to do Tokio pojadą walczyć o złoty medal. W tym samym roku do formy wróciła również Joanna Dorociak i to właśnie ona z Weroniką Deresz popłynęła podczas mistrzostw świata. Biało-Czerwone wywalczyły czwarte miejsce. Po udanym występie trenerzy zdecydowali, że mająca ogromny potencjał Martyna Radosz swoich sił powinna spróbować w tworzeniu kolejnej osady, czyli dwójki podwójnej kobiet. W tej obok naszej zawodniczki zasiadła Krystyna Lemańczyk-Dobrzelak, czyli niegdyś utytułowana młodzieżówka. Niestety kolejne sezony zamiast radości i dobrych startów przyniosły Polkom masę problemów. Wszystkie trzy zawodniczki spotykały problemy zdrowotne, które uniemożliwiały im normalne treningi.

Ostatecznie w mistrzostwach globu w Austrii trener wystawił duet Weronika Deresz i Katarzyna Wełna. Panie z powodu problemów do imprezy nie były w stanie przygotować się w pełni, nie przepracowały również całego okresu przygotowań. Rywalizację osada zakończyła na trzecim miejscu w Finale C. Niemniej, jeśli nasze zawodniczki powrócą do zdrowia to za rok powinny wywalczyć przepustkę do Japonii, a tam powalczyć o miejsce w finale.

Przed trzema laty w Rio najlepszą dwójką podwójną na świecie wśród pań okazał się duet Natalia Madaj i Magdalena Fularczyk-Kozłowska. Nasze zawodniczki po występie w Brazylii najpierw zdecydowały się zrobić sobie przerwę od startów, a później ogłosiły zakończenie swoich bogatych karier. Niestety, na ten moment nie pojawiła się osada, która mogłaby nawiązać do występu wielkich polskich zawodniczek. Pływające razem wspominana Martyna Radosz i Katarzyna Lemańczyk-Dobrzelak przed rokiem pokazały, że mają duży potencjał. Osada mistrzostwa globu zakończyła na ósmej pozycji. W obecnym roku, również zdrowotne problemy spowodowały, że panie walczyły w Finale C.

Podsumowując mistrzowskie zmagania wspomnieć należy nie tylko o polskich ekipach. Wiele emocji towarzyszyło także startą zagranicznych zawodników. Na wiele ekip również Biało-Czerwoni muszą spoglądać z uwagą w kontekście medalowej walki na igrzyskach olimpijskich. Zaskakująco dobrze spisała się reprezentacja Chin, która wywalczyła cztery medale, w tym aż trzy złote. Wynik jest tym okazalszy, że przed rokiem zawodnicy Państwa Środka wywalczyli jeden krążek. Nasi rywale triumfowali w wyścigu czwórki podwójnej kobiet, dwójki podwójnej mężczyzn oraz w nieolimpijskiej konkurencji czwórek podwójnych mężczyzn wagi lekkiej.

Tabelę medalową imprezy wygrali natomiast Nowozelandczycy, którzy wywalczyli sześć medali. W tym aż cztery złote. Prym w tej ekipie wiodły kobiety, które na pierwszej pozycji finiszowały w wyścigu ósemek, dwójek bez sternika oraz dwójek podwójnych. W pierwszej konkurencji osada z Nowej Zelandii wygrała ze zdecydowaną przewagą trzech sekund. Natomiast z największym dorobkiem i aż dziesięcioma krążkami rywalizację zakończyły drużyny z Włoch oraz Holandii.

…………………………………..

Wyniki polskich ekip, które dotarły do finałów A i wywalczyły olimpijskie kwalifikacje:

Dwójka podwójna wagi lekkiej mężczyzn ­– Artur Mikołajczewski/Jerzy Kowalski – 6. miejsce w finale A

Czwórka bez sternika kobiet ­– Polska (Joanna Dittmann, Monika Chabel, Olga Michałkiewicz, Maria Wierzbowska) – 4. miejsce w finale A

Czwórka bez sternika mężczyzn – Polska (Mateusz Wilangowski, Mikołaj Burda, Marcin Brzeziński, Michał Szpakowski) – Złoty medal

Czwórka podwójna kobiet – Polska (Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Springwald, Katarzyna Zillmann) – Srebrny medal

Czwórka podwójna mężczyzn – Polska (Dominik Czaja, Wiktor Chabel, Szymon Pośnik, Fabian Barański) – Srebrny medal

Przed Tokio napisać można już chyba tylko jedno: Niech wiosło lekkie będzie dla naszych zawodników!

Aleksandra KONIECZNA