Gomułkowa recepta na małżeństwo

Rodzina Gomułków
fot. Instagram.com/Początek Wieczności

Oboje piszą inny scenariusz swojego pierwszego spotkania. Marcin trwa usilnie przy wersji, że ich spojrzenia spotkały się we Francji, od razu wzbudzając zachwyt potencjalnego słuchacza oczekującego bajkowego zakończenia historii. Monika jednak widzi tę chwilę pozbawioną romantycznych uniesień. Tych doświadczyli już wielokrotnie kilka lat później – w swoim małżeństwie. Ich pierwsza wymiana zdań miała miejsce po prostu w oczekiwaniu na swoją kolejkę w… toalecie. Choć, nie da się zaprzeczyć – francuskiej toalecie! Chyba żadne z nich nie spodziewało się, że będą przemierzać swoją przyszłość już wspólnie – nierozłączni! A ich koleje życia – wydawać by się mogło – zupełnie niespodziewany zbieg okoliczności połączy na wieczność! A może nic nie dzieje się przypadkiem?

Politolog, którego zawirowania życiowe pchały na skraj rozpaczy, tłumił swoje smutki w różnego rodzaju używkach. Nic jednak nie było w stanie zagłuszyć jego wewnętrznej pustki. Jego narastający brak akceptacji siebie miał zasadniczy wpływ na nawiązywane relacje międzyludzkie. Ich powierzchowność, często toksyczność rzutowała na dalsze wybory. Chwilowa rozkosz nie była w stanie załatać duchowej „wyrwy”, a rodzące się bolączki wzmagane rozterkami życiowymi pobudzały poczucie niespełnienia. Z pozoru towarzyski tryb życia kamuflował jedynie za maską samotności. Cienie przeszłości snuły się za nim przez kilka dobrych lat. Dzisiaj umiejętnie potrafi je przekuć w dobro, dając świadectwo autentyczności.

Pewnego zimowego dnia Marcin Gomułka, bo o nim mowa, spotkał na swojej życiowej drodze uroczą studentkę prawa – Monikę. Jej uśmiech rozkwitał od ucha do ucha, jednak i ona skrywała w głębi serca liczne zmartwienia, mierzyła się z wieloma wątpliwościami. Oboje, naznaczeni błędami młodości, postanowili zaprosić do swojej relacji Pana Boga i zgodnie twierdzą, że ich szara codzienność już nigdy nie była taka sama, nabrała miliona barw!

Z gębą jak cmentarz świata nie zbawisz”

Ich działalność internetowa zaczęła się niepozornie. Opublikowali film upamiętniający ich „wielki dzień”, by zagwarantować prosty dostęp do niego swoim najbliższym, przyjaciołom oraz gościom weselnym. Nazwę konta zaczerpnęli od słów, jakie postanowili wygrawerować na swoich obrączkach – Początek Wieczności. Odbiór pamiątkowych kadrów z uroczystości ślubnych przekroczył ich najśmielsze oczekiwania. Liczba subskrybentów wzrastała w błyskawicznym tempie, ich krąg wielbicieli nadal dynamicznie się poszerza. W jednej chwili stali się inspiracją dla narzeczonych, par cieszących się nawet sporym stażem małżeńskim, a także dla ludzi samotnych poszukujących szczęścia w miłości. Mają świadomość, że spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność. Choć rozpoznawalność poszerzyła im niesamowicie horyzonty, to w pewien sposób ograniczyła też ich sferę prywatności. Pragną nie przekraczać tej wąskiej granicy, rozciągając szczególnie parasol ochronny na swoje dzieci – Adasia i Zuzię. Jednocześnie wkładają ogromny wysiłek, by świecić przykładem dla tych osób, które pokładają w nich zaufanie, pokazując blaski i cienie swojej codzienności – usianej też wieloma problemami. Rodzicielstwo uważają za życiową przygodę, wyzbywa ich ona z egoizmu, nieustannie uczy cierpliwości. Wciąż nie dowierzają, że stali się twarzami jednego z najbardziej rozpoznawalnych blogów i kanałów na Youtube promujących życie w sakramencie małżeństwa, ukazujących macierzyństwo oraz ojcostwo z perspektywy świeżo upieczonych rodziców. Zarażają swoim optymizmem, uśmiech wydaje się nie schodzić z ich twarzy – te szczególne znaki rozpoznawcze zaskarbiły im sympatię nawet najbardziej zatwardziałych zgorzknialców.

Radość zaszczepiona w sakramencie małżeństwa

Dzień przed ślubem w ferworze przygotowań – wdali się w dość żarliwą dyskusję. Zmęczeni natłokiem ciążących nad nimi obowiązków dali upust swoim emocjom. Wciąż mierzą się z licznymi potknięciami, lecz starają się z nich wyciągać wnioski. Idylla małżeństwa może prysnąć, kiedy w prozie życia zagubimy swoje powołanie. Para stara się je ciągle odkrywać na nowo, stawiają sobie wyzwania. Dbają by ich relacja była pielęgnowana, a swoją miłość przelewają na dzieci. Ich zdaniem „ogrodnikiem” w ich związku okazał się sam Bóg, wraz z sakramentem przelał na nich ogrom łaski. Oni muszą jedynie dołożyć wszelkich starań, by nie zaniedbać daru, jaki został im ofiarowany, więc „chwasty” zdają się plenić już w zarodku.

W wdzięczności siła!

Oboje wydobyli z siebie okruchy wzajemnego zrozumienia, choć ciążyło nad nimi piętno błędów z przeszłości, to nadzieja kiełkowała z każdym dniem! Zarówno Monika, jak i Marcin, włożyli ogromny wysiłek, by swoją relację umocnić. Jej kruchość wymaga wciąż nieustannej troski, więc starają się nie poddawać w złożonej przed laty obietnicy. Ich zdaniem wdzięczność jest kluczem do sukcesu. Nie osiadają na laurach. Wierzą, że każdy z nas ma do wypełnienia własną misję, stąd wzywają, żeby nie godzić się na mierne życie. Nawołują do wyzbywania się jego jałowości, chociażby ciążyłyby nad nami zbliżające się wielkimi krokami kryzysy – te przeżyte w prawidłowy sposób mogą scalać związek. Dryfowanie na granicy prawa, brodzenie na dnie życiowego bagna, budowanie twierdzy niskiej samooceny, izolacja społeczna to tematyka, która niesamowicie ich porusza. Człowiek odarty z reszty godności, na skraju życiowej przepaści zasługuje w ich oczach na pomocną dłoń, stąd kierują liczne apele, by nie spychać ludzi dotkniętymi różnego rodzaju nałogami na margines społeczny. Chętnie angażują się również w rozmaite akcje charytatywne, goszczą na konferencjach organizowanych w różnych zakątkach Polski. Ponadto, są stałymi bywalcami spotkań z udziałem duszpasterstw akademickich.

#Nierozerwalni

Monika i Marcin zostali uzdrowieni, wstępując w związek małżeński, są o tym święcie przekonani! Ślązak i Kujawianka zbudowali azyl dla swojej rodziny, jakim fundamentem okazała się bezwarunkowa miłość. Trudy rodzicielstwa ich doświadczają, lecz pragną im stawić czoła, obierając pozytywne nastawienie za motor napędowy ich działań. „Miłość się mnoży, kiedy się ją dzieli” – tak brzmi z całą pewnością ich dewiza życiowa. Przekładają ją na proces wychowania własnych dzieci. Wpajają wartości, które już od najmłodszych lat pozwolą im ukształtować silnie ugruntowany kręgosłup moralny. Ich słowa znajdują odzwierciedlenie w ich czynach, jako ambasadorzy kampanii rodzinnej #Nierozerwalni, głoszą, że Jezus w ich życiu jak nikt inny zarządza sytuacjami kryzysowymi. Okazuje się najbardziej wykwalifikowanym mediatorem, niezmiernie dba o budowanie więzi rodzinnych. W Nim pokładają całkowicie swoją ufność.

Gomułeczki emanują ciepłem, swoją radość przelewają na innych, lecz nade wszystko troszczą się, by ich wizytówką stało się boskie małżeństwo! Z utęsknieniem wyczekują na nowego członka rodziny. Choć mają świadomość, że kolejny raz ich życie wywróci się do góry nogami, to są przekonani, że to zmiana jedynie na lepsze!

Marlena MASZTALERZ