Taniec łączy nie tylko ludzi

Fot. Gniewko Głogowski

Popping istnieje już od ponad piętnastu lat na polskiej scenie tanecznej (jeśli uwzględnić obecność Electric Boogie, to nawet o dekadę dłużej) i jest konsekwentnie rozwijany w formie jamów, contestów, kategorii na zawodach street dance, czy nawet samodzielnych meetingów, organizowanych specjalnie dla Popperów. Imprezy takie jak: Polski Popping, Art of Popping czy Infinite Force już niejednokrotnie pokazywały liczebność artystów z całego świata, wywierając duży wpływ na aktualny kształt sceny, ale to co działo się w tym roku, uświadamia, iż najlepsze wciąż przed nami (tancerzami).

”I wanna go back to yesterday”

Nie sposób zapomnieć początków swojej pasji. Ponad dziesięć lat temu, zaciekawiony występem Kamila Kucharzewskiego w pierwszej edycji YouCanDance uznałem, że też chcę się tak poruszać. Początkowo tańczyłem w domu, lecz po niedługim czasie zapisałem się na treningi. Zanim trafiłem na taniec, którym zajmuję się do dzisiaj, próbowałem swoich sił w kilku innych, ale dopiero pierwszy wyjazd na zawody Street Dance pokazał mi, jak obszerna jest ta dziedzina. Contest

o którym mowa: ”Black Streets Puf Dance Cup 2010”, odbywał się 19 i 20 lutego w Koszalinie. Organizatorami tego pamiętnego wydarzenia była szkoła Top Toys, z Dianą ”Saszą” Staniszewską

i Marcinem ”Cinkiem” Konopackim na czele, a głównym gościem był Shabba Doo, kojarzony wtedy przeze mnie jako ”Ozone” z filmu ”Breaking”. Na tych zawodach dowiedziałem się czym jest Popping przez duże P (lub też przez duży pop) uczestnicząc w warsztatach z Lipskeem i mogąc być świadkiem walk tancerzy z Polski czy Niemiec. Wspomnienia wciąż mocne, ale to inne wydarzenie przetarło szlaki Polskim eventom wyłącznie poppingowym.

”I took you back to yesterday”

”Funk Laboratory 2010” w Kluczborku nie posiadał statusu dużej imprezy. Jego trzon stanowiły kilkugodzinne warsztaty, po których uczestnicy mogli się zmierzyć w walkach 1 na 1, ale z tego,

co mi wiadomo, nigdy wcześniej nie było u nas wydarzenia skierowanego wyłącznie dla tancerzy tego stylu. ”Black Street”, ”Rytmy Ulicy” czy inne zawody i jamy oferowały możliwosć wzięcia udziału w kilku kategoriach, w tym Poppingu, lecz aż do 2016 roku, nie było niczego, co mogło dorównać im wielkością. Aż do organizowanego przez Damiana ”Bienia” Bieńkowskiego ”Polskiego Poppingu”, który odbył się w dniach 16-17 kwietnia w Olsztynie.  Pamiętam napięcie, jakie po ogłoszeniu daty wydarzenia, towarzyszyło tancerzom czekającym na mnogość opcji, jakie miało zaoferować wydarzenie. Poza zawodami, podzielonymi na kategorie dla początkujących

i zaawansowanych, przeprowadzone zostały warsztaty z  PopKate, Grubym i Shevą, pokaz Talkbox w wykonaniu TimeOna, a także panel dyskusyjny poruszający ważne dla kultury FunkStyles tematy. Sama impreza spełniła swój motyw przewodni: zintegrować polską scenę Poppingową i doczekała się do tej pory czterech edycji.

”And now I’m taking you to the future”

Obecny rok, skłonny jestem uznać za kolejny przełom w rozwoju rodzimej sceny tanecznej. Już w połowie stycznia, odbyła się bardzo ważna impreza o charakterze charytatywnym. Mowa tu o krakowskim ”Art of Popping – Battle Time”. Głównym celem tegorocznej edycji było utworzenie zbiórki pieniężnej na rzecz niepełnosprawnej Barbary Turek. Organizatorom udało się zebrać ponad 3900zł, a frekwencja uczestników wyniosła ponad 600 osób (w tym 123 uczestników). Dwa miesiące później, kolejna odsłona ”Polskiego Poppingu” również stanęła na wysokości zadania

w kwestiach reprezentowania kultury Funk Styles, jednocześnie zapowiadając wakacyjny obóz ”Double Camp”. Pojechałem, zobaczyłem i zbierałem szczękę z podłogi ( po raz ósmy w ciągu dekady). Lipiec i sierpień już od bardzo dawna są dla tancerzy najlepszą okazją do nabycia ogromu wiedzy, jaką oferują liczni goście z całego świata i nie inaczej było tym razem. Z roku na rok obozy oferują coraz więcej możliwości, umiejętności i spotkań z różnymi kulturami. Kalendarz

na wrzesień listopad i grudzień również nie pozostał pusty, ponieważ podczas tych miesięcy odbywały się kolejno trzy warte wspomnienia wydarzenia. ”Elektro Bauns” w klimatach 90’s, połączony z warsztatami, charytatywny contest zorganizowany dla Jarosława ”Jaro” Aleksandrowicza, oraz  najświeższy w pamięci, światowego formatu ”Infinite Popping”.

Posiłkując się facebookową historią minionych wydarzeń, doliczyłem się aż dwudziestu okazji do wytańczenia się, kontaktu z dużą liczbą ciekawych osób i uświadomienia sobie jak silnym i bogatym filarem street dance i kultury Hip Hop w Polsce stała się czynność nazywana niegdyś ”tańcem robota”. I wiecie co? To nawet nie jest koniec! Podczas pisania tych słów, ostatni event 2019 roku właśnie się tworzy, dzięki czemu już za trzy tygodnie Poznań nawiedzą gromady ludzi przemieszczających się w dość niecodzienny sposób. Do zobaczenia na Streetvestrze i niech Funk będzie z Wami!

Krystian GÓRNY