Łowiecka dojrzałość

Strzelce Krajeńskie, 2006-08-23. Myśliwi z koła łowieckiego „Knieja” w Strzelcach Krajeńskich rozpoczęli sezon polowań na ptactwo wodne. Na „pierwszy ogień” poszły tradycyjnie kaczki krzyzówki. lm/bp PAP/Lech Muszyński

W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji Prawa łowieckiego, który został skierowany do sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Oznacza to, że istnieje możliwość wejścia w życie wspomnianego projektu. Zaproponowana nowelizacja zakłada pozwolenie na udział w polowaniach osób poniżej 18. roku życia za zgodą rodziców lub opiekunów prawnych.

W przeddzień głosowania nad przyszłością obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy, w Sejmie rozgorzała burzliwa debata. Była ona odbiciem równie zaciętej dyskusji w przestrzeni publicznej. Z jednej strony sami myśliwi, którzy złożyli propozycję wspomnianego projektu oraz popierające ich środowiska, z drugiej protestujące przeciwko proponowanym zmianom organizacje takie jak: UNICEF Polska, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Komitet Ochrony Praw Dziecka, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, Stowarzyszenie na rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia, oraz koalicja Niech Żyją!.

Przedmiotem sporu jest ponowna próba wprowadzenia zezwolenia na uczestnictwo w polowaniach osób niepełnoletnich za zgodą ich opiekunów prawnych. Warto przypomnieć, że zakaz tych praktyk figuruje w polskim prawie od 2018 roku, a jego złamanie jest kwalifikowane jako występek.

Myśliwi domagają się ponownej zmiany przepisów, powołując się na swoje prawo jako rodziców do wychowywania dzieci według własnego światopoglądu i sumienia. Uważają, że nauka polowania od najmłodszych lat to świetna okazja dla dzieci do aktywnego spędzania czasu oraz do poznawania natury od podszewki. Profesor Gwiazdowicz powołując się na opinię niemieckiego psychologa (także myśliwego), prof. Dietmara Heubrocka stwierdził, że polowanie nie jest zagrożeniem dla dziecięcej psychiki, ponieważ „w polowaniu nie biorą udziału przypadkowe dzieci. Są to dzieci myśliwych, które są wychowywane od najmłodszych lat właśnie w takiej tradycji, w takich zwyczajach”.

Profesor stwierdził również, że decyzja o zakazie polowań dla dzieci nie jest podyktowana prawdziwą troską o ich bezpieczeństwo, a kierowana jest opiniami, nie badaniami naukowymi. Można polemizować z tym stwierdzeniem. Dziecko nadal jest dzieckiem, bez względu na to z jakiej rodziny się wywodzi. To, że w jego otoczeniu zakorzeniona jest tradycja łowiecka nie oznacza, że jest ono mniej narażone na powikłania związane z obserwacją przemocy wobec istot żywych.

O opinię na temat wpływu uczestnictwa w polowaniach dzieci na ich psychikę poprosiliśmy panią psycholog dr Beatę Pająk-Patkowską. – Widok śmierci zwierzęcia, z całą makabryczną otoczką w postaci jego patroszenia, widok krwi, zapach, a w zasadzie odór, który temu towarzyszy, na każdym, nawet dorosłym, wrażliwym człowieku, musi wywrzeć wpływ. Pamiętajmy ponadto, że dla dzieci zabijane zwierzęta – jelenie czy dziki, to są często postaci, które znają z bajek i które są często w tych bajkach przedstawione w sposób uczłowieczony. Są to bohaterowie, którzy są przez dzieci darzone uczuciami – zwraca uwagę psycholożka.

Jest to bardzo istotna kwestia – dzieci nawet jeśli będą zapewniane, że „takie są prawa natury” nie będą w stanie w pełni zaakceptować takiego stanu rzeczy. Widok tak makabryczny może odcisnąć ogromny ślad w ich psychice. Pani doktor powołała się również na badania nad wpływem obserwacji agresji przejawianej przez osoby dorosłe na zachowania dzieci, z których wynika, że stanowi to wzór dla zachowań agresywnych najmłodszych.

Dowiódł tego w serii eksperymentów Albert Bandura i wielokrotnie te wyniki zostały zreplikowane. Na ich podstawie powstały: teoria modelowania zachowań i teoria społecznego uczenia się agresji, które stanowią kanon wiedzy psychologicznej na temat źródeł agresji człowieka. – Dorośli są dla dzieci swego rodzaju modelami, wzorami do naśladowania. Biorąc dziecko na polowanie i pokazując mu dorosłego zabijającego zwierzę, często dla swojej przyjemności, dajemy mu wzór, a w zasadzie antywzór zachowań. Polowanie to nie sytuacja, w której człowiek broni się przed atakiem groźnej natury. To sytuacja, w której atak jest skierowany przeciwko całkowicie bezbronnemu zwierzęciu – podkreśla psycholożka. Dodatkowo, udział w takich praktykach skutkuje obniżeniem poziomu wrażliwości na cierpienie, co może skutkować wzrostem skłonności do agresji w przyszłości.

Dopuszczenie dzieci do polowania zdecydowanie nie jest czymś dobrym. Największym mankamentem proponowanej zmiany przepisów jest brak wyznaczonego minimalnego progu wieku osób niepełnoletnich, które miałyby możliwość uczestnictwa w polowaniach. Ogromną różnicę stanowi to, czy dziecko ma 10 czy 17 lat i jest to kwestia, która powinna być jaśniej określona, ponieważ przy takim stanie rzeczy równie dobrze na polowanie można by legalnie zabrać pięciolatka. Osobiście jestem przeciwna takim zmianom, a argument, że w innych krajach takiego progu nie ma, nie przekonuje mnie. – Nie ma żadnych racjonalnych argumentów na rzecz udziału dzieci w polowaniach. Nie niesie to żadnych pozytywnych dla nich skutków. […] Psychologiczne skutki takiej rozrywki mogą być nawet groźniejsze niż agresywna gra komputerowa, gdzie śmierć jest jednak fikcją – stwierdza dr Beata Pająk-Patkowska.

Oliwia TROJANOWSKA