FILMOWA KWARANTANNA

Źródło: materiały promocyjne Disney

Szalejąca pandemia wirusa COVID-19 uderzyła w wiele dziedzin życia codziennego, druzgocąc nie tylko ekonomię czy sport, ale także instytucje kulturalne. Nie jest tajemnicą, że powodzenie kinowych produkcji zależy od ich zysków, tak jak ich możliwe kontynuacje. Teraz rozwój wielkiego ekranu stanął pod poważnym znakiem zapytania.

Pierwsze zalecenia odnośnie omijania zamkniętych przestrzeni, takich jak kina, pojawiły się już na początku marca. Gwałtowny rozwój sytuacji sprawił, że wkrótce potem największe sieci w Polsce zostały zamknięte do odwołania, razem z mniejszymi kinami studyjnymi i lokalnymi. Jak w związku z tym zrealizować zaplanowane produkcje? Rozwiązania tego problemu, mniej lub bardziej przyjemne, pojawiły się bardzo szybko.

Na początek warto wspomnieć o „W lesie dziś nie zaśnie nikt”, obwołanym „pierwszym polskim slasherem”. Horror w reżyserii Bartosza Kowalskiego do kin zawitać miał 13 marca, jednak z wyżej wymienionych powodów tak się nie stało. Już tydzień później film pojawił się natomiast na platformie streamingowej Netflix, gdzie miał swoją małą, oficjalną premierę. Mimo ogólnie słabych ocen ze strony zarówno widzów, jak i krytyków, przez kilka dni było o nim głośno, a recenzje napływały z wielu stron. Pozwoliło to, by film zgromadził sporą publiczność ze strony polskich widzów i uplasował się wśród 10 najchętniej oglądanych filmów w serwisie. Podobny los spotkał inny polski film – „Hejter. Sala samobójców”, który niecały tydzień po premierze znalazł się na platformie VOD.

Co natomiast z wielkimi produkcjami światowych wytwórni, które przynoszą zyski z całego globu? Ryzyko finansowej klapy dla wielu zbliżających się filmów było zbyt wysokie, wymuszając podjęcie stanowczych działań – w tym wypadku przeniesienie premier na inne, późniejsze terminy. Choć premierowy pokaz „Mulan”, aktorskiej wersji kultowej animacji Disneya z 1998 roku, odbył się bez przeszkód na początku marca, nikt poza ścisłym gronem obecnym wówczas na czerwonym dywanie nie obejrzy jej zbyt szybko. Oficjalna premiera została przeniesiona z 27 marca na 24 lipca. Ten sam los spotkał również zbliżającą się kolejną część przygód Jamesa Bonda „Nie czas umierać”, którą zamiast w kwietniu, będzie można ujrzeć w listopadzie. Inne tytuły, które trafiły do poczekalni, to m.in. „Czarna Wdowa”, „Wonder Woman 1984”, „Szybcy i wściekli 9”, „Ciche miejsce 2” czy „Tajemniczy ogród”. W przypadku „Czarnej Wdowy” przesunięcie dotyczy wszystkich produkcji Marvel Studios wchodzących w skład 4. Fazy Kinowego Uniwersum Marvela.

Opóźnieniu ulegną również wszystkie te filmy i seriale, nad którymi przerwano prace z powodu pandemii. Wytwórnia Warner Bros. wstrzymała zdjęcia na planie „The Batman”, przeniesiono również kręcenie trzeciej części „Fantastycznych zwierząt”, które miało rozpocząć się na początku marca. Wspomniane wcześniej Marvel Studios zawiesiło ponadto działania nad co najmniej trzema serialami (mimo zakończenia zdjęć do pierwszego z nich): „WandaVision”, „Loki” oraz „The Falcon and the Winter Soldier”. Wiadomo także, że wirusowi uległ „The Walking Dead: The World Beyond”, drugi sezon „Wiedźmina”, a także serial obsadzony w świecie „Władcy Pierścieni” spod szyldu Amazon Prime Video.

Uchronił się natomiast nowy sezon „The Umbrella Academy”, na czas ujrzymy też prawdopodobnie drugi sezon „Mandalorianina”. Miłą niespodziankę sprezentowało widzom BBC America, przenosząc premierę „Obsesji Eve” dwa tygodnie wprzód – na 13 kwietnia. W ten sam dzień ukaże się również czwarty sezon komediowego serialu „Niepewne”. Obydwie produkcje dostępne będą na kanale HBO oraz platformie streamingowej HBO GO.

Niespodziewana sytuacja spowodowana pandemią koronawirusa sprawiła, że kina nieprędko znowu staną otworem, a będący jej skutkiem kryzys ekonomiczny może okazać się kolejnym gwoździem do trumny wielu produkcji. Filmy, które w zamyśle mają przynieść ogromne zyski, mogą rozczarować twórców. Tymczasem wszystkim widzom pozostaje nam kontemplować w domowym zaciszu telewizyjny lub ten bardziej bogaty, internetowy repertuar.

Robert PŁACHTA