Odeszła legenda kina

Sean Connery zagrał w ponad 140 filmach. Był aktorem wielowymiarowym oraz prawdziwą legendą kina. //Źródło: static.polityka.pl

Dla wielu był niegasnącą gwiazdą kina, aktorem kultowym, którego filmowego dorobku nie sposób zapomnieć. Odtwórca ikonicznych ról: agenta 007 – Jamesa Bonda, króla Artura, franciszkanina z „Imię róży” czy Henrego Jonesa – ojca Indiany, słynnego poszukiwacza przygód. Od 17 lat przebywał na zasłużonej emeryturze, a 90 urodziny celebrował ze swoją rodziną zaledwie dwa miesiące temu. Sean Connery zmarł 31 października, pogrążając w żałobie cały świat kina.

Sean, a właściwie Thomas Connery urodził się 25 sierpnia 1930 roku w Edynburgu, jego matka, z pochodzenia Szkotka, zajmowała się domem, a ojciec – Irlandczyk – był robotnikiem oraz kierowcą ciężarówki. W dzieciństwie Connery’ego nic nie wskazywało na to, aby ten w przyszłości rozpoczął międzynarodową karierę aktorską. Jako nastolatek wstąpił do marynarki wojennej, jednak z powodów zdrowotnych nie został tam długo. Imał się różnych prac, a jedną z większych pasji byłą dla niego kulturystyka. Na swój pierwszy casting do musicalu South Park trafił trochę z przypadku, a trochę w wyniku żartu. Dostał w nim niewielką rolę, która zmotywowała go do kontynuowania dalszych przygód na deskach teatru i wkrótce w świecie kina.

Aktor zagrał w ponad 140 produkcjach, a pierwszym doświadczeniem na dużym ekranie był dla niego film „Lilacs in the spring” z 1954 roku. Prawdziwy rozgłos i adoracje ze strony kobiet przyniosła mu rola szarmanckiego agenta 007. To właśnie jemu przypadł zaszczyt pierwszego filmowego odtwórcy Jamesa Bonda. Jako eleganckiego kobieciarza pracującego dla brytyjskich służb specjalnych mogliśmy zobaczyć go aż siedmiokrotnie. Bezsprzecznie to Connery nadał Bondowi nonszalancji i charyzmi, a jego wizerunek stał się inspiracją oraz wzorem dla innych aktorów grających Jamesa. Przygodę z losami brytyjskiego agenta zakończył mając 53 lata, jednak kolejne wielkie sukcesy miały dopiero nadejść. Dojrzałą rolą w filmie „Imię róży” jednoznacznie udowodnił, iż jego aktorstwo starzeje się jak dobre wino. Średniowieczny dramat kryminalny przyniósł mu statuetkę BAFTA oraz prawdziwy szacunek wśród kinomanów.

Swojego pierwszego i jedynego Oscara zgarnął w 1988 roku za rolę drugoplanową w nagradzanych „Nietykalnych”. Po wybitnej kreacji kina gangsterskiego, nadszedł czas na kino przygodowe – w słynnym filmie „Indiana Jones i ostatnia krucjata” pojawił się u boku Harrisona Forda wcielając się w jego ekranowego ojca, Henry’ego Jonesa. Rola ta zapewniła mu Złoty Glob, już drugiego w domowej kolekcji. Kolejnymi wybitnymi osiągnięciami w dorobku aktorskim Connery’ego były: „Polowanie na czerwony październik”, „Twierdza” oraz „Osaczeni”. Żadna jego rola nie była rozczarowująca i mimo dojrzałego wieku wciąż utrzymywał niesamowity poziom swojego kunsztu aktorskiego. W wieku 73 lat zniknął z kinowego ekranu, a w 2000 roku został odznaczony tytułem honorowym Rycerza Kawalera przez królową Elżbietę II. Odszedł 31 października 2020, dożywając pięknego wieku 90 lat.

Daria SIENKIEWICZ