„Tacy właśnie jesteśmy” – beztroska opowieść o młodości

„Tacy właśnie jesteśmy” jest piękne na swój dziwaczny sposób. //Źródło: materiały promocyjne HBO.

Uczynić opowieść o dorastaniu nastolatków ciekawą i niebanalną to wyjątkowo trudne zadanie. Luca Gaudagnino robi to z łatwością, jakiej wielu brakuje. W swojej najnowszej produkcji raz jeszcze zabiera widzów do rodzimych Włoch, choć z nieco mniej pięknej perspektywy. Na celownik bierze stęsknione nastoletnie lata, kiedy wszystko wydaje się możliwe. Jak reżyserskie zadanie udało mu się tym razem?

Tacy właśnie jesteśmy to pierwszy miniserial w reżyserii Luki Gaudagnino, nominowanego do Oscara twórcy filmu Tamte dni, tamte noce. Włoski filmowiec ponownie użył swojej magicznej mocy do stworzenia czegoś nienachalnego, lecz jednocześnie zachęcającego. Pod pozorem prostej historii oferuje widzowi dwuwymiarową ucztę – wizualną i sensualną. Kamera śledzi losy nie tylko głównych bohaterów, ale także wszystkie maleńkie niuanse życia, które nieustannie toczy się dookoła. Serial wyreżyserowany jest w sposób do bólu realistyczny. Rzadko skupia się na patetyzmie, stawia raczej na drobne, kolorowe detale i poczucie wyjątkowości, którego dostarczają. To celebracja piękna i wrażliwości.

W poszukiwaniu siebie

Ośmioodcinkowa produkcja przedstawia historię dwójki nastolatków, Frasera (Jack Dylan Grazer) i Caitlin (Jordan Kristine Seamón), którzy przez wzgląd na służących w amerykańskiej armii rodziców mieszkają w bazie wojskowej we Włoszech. Fabuła serialu podejmuje trudny temat dojrzewania: pierwszych przyjaźni, zauroczeń i miłości, ale również rozstania i bólu straty. To beztroska, choć nie zawsze i nie do końca, opowieść o młodości i dorastaniu w szarym świecie ludzi, którzy nas nie rozumieją. Wszystko to wsparte jest na dwóch filarach bycia nastolatkiem – jednoczesnej euforii i udręce, nieustannie mieszających się ze sobą.

Główne wątki serialu są poruszane przede wszystkim z perspektywy queerowej, bardzo ważnej dla dwójki bohaterów. Dla Caitlin jest to odnalezienie własnej tożsamości i zrozumienie siebie. Nie czuje się do końca dziewczyną, ale boi się rzeczywistości, która może się przed nią otworzyć. Spędzając czas z Fraserem walczy z własnym strachem przed tym, kim tak naprawdę jest. Przyjaciel daje jej poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia, którego nie zawsze mogła doświadczyć ze strony bliskich, zwłaszcza surowego ojca o konserwatywnych poglądach. Tymczasem Fraser sam przeżywa miłosne uniesienia, wzdychając do dwukrotnie starszego asystenta matki.

Serial wielu barw

W Tacy właśnie jesteśmy nic nie jest oczywiste i właśnie to sprawia największą przyjemność. Twórcy prowadzą widza zawiłymi drogami, pokazując losy swoich bohaterów z różnych perspektyw. Obydwoje są wyjątkowi i postrzegają rzeczywistość na swój sposób. Fraser to ekscentryczny nastolatek z introwertyczną duszą, który zdaje się krzyczeć swoim zachowaniem. A jednak w czasie wolnym wypożycza opasłe tomiszcza i cytuje poezję. Jest niezwykle wrażliwy. Caitlin cechuje się większą surowością i powściągliwością, ale zazdrości mu wolności ducha i próbuje za nim nadążyć, jednocześnie poszukując samej siebie. Ich relacja jest bardzo dynamiczna od pierwszego odcinka, stale rozwija się i wymyka z określonych ram, nie pozwalając zdefiniować. Trudno tutaj o jakąkolwiek normę – niezależnie, czy mowa o dwójce głównych bohaterów, czy całokształcie dzieła.

Tacy właśnie jesteśmy to serial godny polecenia. Jest z pewnością specyficzny, ale wart obejrzenia. Budzi w widzu tęsknotę do młodzieńczych lat, kiedy wszystko było prostsze. Gdyby przyrównać go do stylu ubierania się Frasera, byłby trochę stylem retro, a trochę jaskrawą alternatywką. Ale jednego nie sposób odmówić tej produkcji – jest wyjątkowa, na swój piękny, dziwaczny sposób.

Robert PŁACHTA