Przestępstwo czy fikcja? Oto jest pytanie

 Czy za pisanie fanfiction można trafić do więzienia? Fot. pixabay.com

Fanfiction nie wydaje się być czymś niebezpiecznym. Są to przecież zwykłe opowiadania na przykład wielbicieli jakiegoś zespołu. W Korei Południowej jednak dyskutuje się o tym, czy dzieła fanek K-popu nie kwalifikują się jako przestępstwa na tle seksualnym. Niektórzy nawet porównują pisanie fanfików do słynnej sprawy karnej zwanej „chatroomem N”.

Nie da się zaprzeczyć, że promowanie kultury gwałtu jest czymś złym. Niektórzy autorzy fanfików starają się przekonywać, że zmuszanie do seksu wcale nie jest agresją. Przemoc często jest ukazywana przez nich jako prawdziwa forma miłości. To sprawia, że wielu ludzi po przeczytaniu takich treści może zaakceptować takie zachowania. Oczywistym zdaje się, że pisanie takich powieści jest skrajnie nieetyczne. Jeszcze gorzej, gdy w takich dziełach przedstawiane są osoby ze świata rzeczywistego. Zazwyczaj są to członkowie zespołów muzycznych. Fanfiki real-person, bo o nich właśnie mowa, zdają się więc przesuwać granice jeszcze dalej. Wizerunki osób popularnych są wykorzystywane, delikatnie mówiąc, w tekstach o charakterze erotycznym.

Wśród fanek K-popu szczególną popularnością cieszą się tak zwane fanfiction real person slash, które opisują homoseksualne relacje i akty seksualne, w tym przypadku pomiędzy członkami koreańskich boysbendów. Autorki takich tekstów w bardzo obrazowy sposób przedstawiają zbliżenia miłosne między bohaterami. Niektóre wytwory fanek zawierają nawet sceny gwałtu, czy innych przestępstw seksualnych. To wzbudza duże kontrowersje wśród Koreańczyków. Petycję, w sprawie ukarania osób piszących lub czytających takie treści podpisało ponad 200 tysięcy obywateli. Oznacza to, że biuro prezydenta będzie musiało odnieść się do zaproponowanych zmian w prawie. Autor petycji podkreśla, że fanfiction wiąże się z promowaniem kultury przestępstw seksualnych. Zwraca również uwagę na to, że wielu koreańskich idoli K-popowych staje się przez to ofiarami seksualizacji. Warto w tym momencie zaznaczyć, że koreańscy artyści swoją przygodę ze światem muzyki często zaczynają w wieku 16 czy 17 lat. W zamyśle zmiana przepisów ma więc w szczególności chronić młode gwiazdy.

Prawnicy jednak są sceptycznie nastawieni do prawnego zrównania fanfiction real person slash z wykorzystywaniem seksualnym lub rozpowszechnianiem pornografii. Argumentują to tym, że opowiadania te są fikcją literacką. Ze względu na to autorów utworów nie można uznać za przestępców seksualnych. Ponadto wielu krytyków medialnych zauważa, że z charakteru fanfiction nie wynikają żadne podstawy, aby mówić o uprzedmiotowieniu seksualnym piosenkarzy. Żeby do tego doszło musi być wykorzystany wizerunek danej osoby. Autorzy fanfików musieliby więc posługiwać się zdjęciami przedstawiającymi taką osobę lub jej nagraniami głosowymi. W fanifction tego nie ma. Utwory te bowiem często odnoszą się tylko do imion czy pseudonimów artystów. Nie oznacza to jednak, że K-popowi idole nie mogą podjąć żadnych kroków prawnych. Eksperci w tym zakresie podkreślają, że piosenkarze mogą pozwać autorów o zniesławienie lub nawet o napastowanie seksualne.

Jak widać, raczej nie zapowiada się, aby doszło do zmiany prawa. Mimo wszystko petycja w sprawie fanfiction trochę namieszała w Korei. Z powodu nagłośnienia sprawy, wiele fanek piszących fanfiki o takiej tematyce oświadczyło, że zaprzestaną publikować treści na portalach internetowych. Dodatkowo, za sprawą petycji, świadomość o takich treściach zwiększyła się wśród przeciętnych obywateli. Wcześniej o fanfition real person slash wiedziało wąskie grono fanów Koreańskich gwiazd. W konsekwencji zaczęto rozmawiać o moralności publikowania takich treści. Część fanów koreańskiego popu twierdzi, że takie utwory fanek są po prostu częścią kultury k-popowej, a same boysbandy nie mogą bez tego istnieć. Ogromna liczba Koreańczyków uważa jednak, że upowszechnianie takich treści jest nieodpowiednie.

Niektórzy w mojej opinii idą jednak o krok za daleko. Między innymi jeden z posłów partii konserwatywnej porównał całe to zdarzenie do słynnego skandalu seksualnego zwanego „chatroomem N”. Oczywiście nie można powiedzieć, że fanfiction real person slash promują dobre zachowania i nikogo nie krzywdzą. Mimo wszystko stawianie znaku równości między tymi zdarzeniami kłuje w oczy. Nagrywanie na ukrytych kamerach stosunków seksualnych, rozpowszechnianie nagrań oraz zastraszanie kobiet, jest nieporównywalnie gorsze od erotycznej fikcji literackiej. Podczas gdy K-popowi idole co najwyżej mogą poczuć się w tej sytuacji niekomfortowo, ofiary przestępstw seksualnych realnie cierpią.

 Z resztą cała afera z fanfikami nie należy do największych w historii Korei. Wcześniej wybuchł skandal związany z wykorzystywaniem deepfaków w celach pornograficznych. Tym razem ofiarami były kobiety z koreańskich girlsbendów. W międzyczasie kontrowersje wzbudzał chatbot Lee Luda, sterowany za pomocą sztucznej inteligencji. Program miał naśladować w mowie 20-letnią studentkę. Szybko jednak stał się obiektem wykorzystywania seksualnego przez niektórych użytkowników. Pisanie bądź czytanie fanfiction  nie jest więc najgorszą rzeczą jakiej mogą dopuścić się ludzie w Korei, jeżeli chodzi o seksualizację w internecie. Mimo wszystko może to i dobrze, że zwrócono uwagę na ten problem właśnie teraz. Lepiej jest przecież zapobiegać dalszemu rozwojowi sytuacji niż udawać, że takie zachowanie fanek K-popu jest w porządku.

Olimpia OLIK