Czas wyjść z szafy

Osoby założycielskie Stowarzyszenia Społeczności LGBT+ UAM. Fot. Stowarzyszenie Społeczności LGBT+ UAM

Chcą edukować, zabiegać o szacunek i równe prawa, ale też dobrze się przy tym bawić w akademickim gronie. Na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu powstało Stowarzyszenie Społeczności LGBT+. Założone przez kadrę pracowniczą Uniwersytetu, rozpoczęło swoje publiczne działanie i zaprosiło do współpracy pierwszych chętnych. O początkach Stowarzyszenia i jego pracy opowiadają osoby założycielskie: prof. UAM dr hab. Paweł Leszkowicz, dr Joanna Śmiecińska i dr Jowita Wycisk.

Skąd wziął się pomysł na założenie Stowarzyszenia? Kto wyszedł z tą inicjatywą?

PL: Inicjatywa wyszła od Joanny i Jowity, które prowadzą Fundację Tęczowe Rodziny, więc mają doświadczenie w tworzeniu fundacji pod względem prawnym i organizacyjnym, a także ode mnie. Połączył nas protest przeciwko głosom homofobii, które pojawiały się na UAM, ponieważ mimo zakazu dyskryminacji, również ze względu na orientację seksualną, mamy profesorów czy wykładowców uniwersyteckich, którzy otwarcie w swoich wypowiedziach publicznych wypowiadają się w sposób homofobiczny. Stwierdziliśmy, że nie może tak być – jeżeli oni mają prawo głosu, to my również je mamy i mamy prawo wypowiadać się oraz mówić o swojej tożsamości i obecności na Uniwersytecie. To było półtora roku temu, gdy zorganizowaliśmy się po raz pierwszy i rozpoczęły się bardzo długie starania o legalizację naszego stowarzyszenia. Wszystkie te procesy trwały ponad rok.

JW: Prace te rozpoczęły się w momencie, kiedy rzeczywiście w przestrzeni publicznej zaczęło wyraźnie narastać napięcie i nagonka na osoby LGBT+. Pojawiało się dużo wypowiedzi, które były obraźliwe, powiedziałabym, że została osiągnięta masa krytyczna. Tak było już właściwie w 2019 roku. Poczuliśmy, że nie, nie można siedzieć dłużej w szafie i udawać, że nie ma nas na Uczelni, skoro również ją tworzymy i chcemy na niej jawnie funkcjonować.

JŚ: Połączyło nas też to, że jesteśmy osobami LGBT+ i się tego nie wstydzimy. Chcemy to pokazać innym i zachęcić ich do wiary w siebie, otwartego funkcjonowania, edukowania otoczenia i po prostu poprawiania świata.

Dlaczego uważacie, że takie stowarzyszenie jest potrzebne?

JŚ: Prowadzę zajęcia z pisania akademickiego, na których studentki i studenci piszą prace również na tematy niezwiązane z nauką. W odpowiedzi na zagadnienie „Jakie są największe wyzwania pokolenia Z”, wiele osób pisze, że oprócz zmian klimatu silnie odczuwają homofobię.  Na luźne pytanie typu: „Jakie masz plany na przyszłość” studenci chętnie piszą o swojej nieheteronormatywności i jak bardzo boją się mieszkać w Polsce. Nie czują się dobrze w świecie, który nie akceptuje inności, ich samych albo ich znajomych i przyjaciół. Dla mnie traktowanie tego tematu jako takiego, o którym się nie wspomina, jest szkodliwe dla studentów i ich psychiki. Uważam, że powinniśmy otwarcie i wspierająco mówić o LGBT+.

JW: Pracownicy UAM też mają styczność z homofobią, a nasze działania powinny dotyczyć także kwestii pracowniczych. Na Uniwersytecie są zatrudnieni ludzie, którzy żyją w związkach z osobami tej samej płci, są również osoby, które mają dzieci w takich związkach. To też jest budowanie pracowniczej świadomości związanej z tym, żeby dbać o prawa swoje i o prawa tych dzieci. Dobrze by było, gdyby w przyszłości Uniwersytet wziął pod uwagę to, że ma również takich pracowników i są tu takie rodziny.

PL: Nasze stowarzyszenie ma charakter afirmatywny: ma afirmować nasze życie, badania i studia, a także obecność. Jeżeli będzie działało aktywnie i będzie widoczne na Uniwersytecie, to zwróci też uwagę na homofobię pojawiającą się w obrębie Uczelni. Istnieje ona również wśród pracowników: spotykamy się z negowaniem badań, które dotyczą tematyki gender i LGBT, z próbami  marginalizowania zarówno ich, jak i zatrudnionych osób należących do tej społeczności. Jest jeszcze tzw. miękka homofobia, która szuka innych argumentów niż bezpośrednie, żeby zaatakować takich ludzi lub umniejszyć ich wkład w naukę. Istnienie naszego stowarzyszenia da takim pracownikom więcej asertywności i siły do mówienia otwarcie o tej formie przemocy.

Jakie są cele Stowarzyszenia, te krótko- i długoterminowe?

JW: Myślę, że można śmiało powiedzieć, że ponieważ jesteśmy pierwszym tego rodzaju stowarzyszeniem, które powstało z inicjatywy pracowników i pracownic, które zrzesza osoby bardzo różnie usytuowane w hierarchii uniwersyteckiej, to w gruncie rzeczy dopiero się tego uczymy. Przygotowując się do kolejnych spotkań, zastanawiamy się, jak sprawić, żeby jak najwięcej osób się zaangażowało i miało poczucie, że są włączone. To, w jaki sposób Stowarzyszenie będzie działało, zależy w dużej mierze od pomysłów kolejnych osób, które będą do niego dołączać. Nasz pomysł był na razie taki, żeby działać na różnych polach. Przede wszystkim na polu integracyjnym – żebyśmy się poznawali. Oprócz tego chcemy podejmować konkretniejsze działania z różnych dziedzin, jak działanie w mediach społecznościowych czy tworzenie klubów dyskusyjnych. Planujemy również organizowanie wydarzeń naukowych. Jesteśmy w tej chwili w kontakcie z Interdyscyplinarnym Centrum Badania Płci Kulturowej i Tożsamości, z którym mamy nadzieję wspólnie zorganizować konferencję naukową. Pierwszy nasz projekt, który zaistniał w przestrzeni publicznej, to Uniwersytet Otwarty. Zgłosiliśmy cykl wykładów na temat nieheteronormatywności w różnych kontekstach, łącząc nasze zainteresowania. Chodzi o to, żeby pokazać, że zajmujemy się takimi sprawami na Uczelni.

PL: Jesteśmy organizacją nastawioną na rozrywkę i integrację, ale też organizacją akademicką. Wśród nas są badacze, doktoranci i studenci, którzy prowadzą studia LGBT+ w różnych dziedzinach. Ja bym chciał, żeby taka grupa powstała również w naszym Stowarzyszeniu, żebyśmy mogli co pewien czas się spotkać i zaprezentować fragmenty naszych badań w obrębie tematyki LGBT czy queer studies. To są dziedziny akademickie i są one fascynujące, więc, mimo że nie jesteśmy organizacją naukową, chcemy również poruszać takie kwestie. Jest w tym ogromny potencjał edukacyjny i naukowy. Tym bardziej, że zarówno ja, jak i Jowita, zajmujemy się studiami LGBT – ja w historii sztuki i kulturze, a Jowita w psychologii.

Jak udaje się praca wewnątrz Stowarzyszenia?

JŚ: Jest nas już 90 i sprawne zarządzanie takim zespołem to duże wyzwanie. Przed rozpoczęciem działania Stowarzyszenia ludzie, którzy byli w nim zanim jeszcze się zawiązało i część nowych osób łącznie ze studentami, przeszli trzydniowe warsztaty misyjno-wizyjne, w ramach których stworzyliśmy pierwszy zespół roboczy. Teraz w niedługich planach są kolejne warsztaty dla wszystkich członków. Ich cel to wypracowanie zasad komunikacji, budowania sieci, a także skutecznego porozumiewania się i tworzenia dobrej atmosfery. Zależy nam na tym, żeby nasze Stowarzyszenie nie podzieliło losu wielu stowarzyszeń LGBT+, gdzie zaczynają się podziały wewnętrzne, ale żebyśmy od początku mieli poczucie, że jesteśmy wspólnotą, szanujemy się i wiemy, jak działać ze sobą skutecznie. Tak, żeby każdy odnalazł coś dla siebie. Pomysłów jest dużo i są wspaniałe, a my nie chcemy zmarnować tego potencjału i inwencji twórczej, tylko dobrze ją ukierunkować na pozytywne działania. W tej chwili z rzeczy, które już zaczęły funkcjonować, to współpraca międzyuczelniana na poziomie krajowym i międzynarodowym. Nawiązaliśmy współpracę z organizacją LGBT na Uniwersytecie w Cardiff. Prowadzimy kurs pt. „Nieheteronormatywność w kontekstach” w ramach Uniwersytetu Otwartego. Ponadto nasza grupa działająca w mediach społecznościowych stale się rozrasta i jest plan budowy strony w języku angielskim. Jest sporo osób zaangażowanych w część graficzną. Mamy też w planach przygotowanie dyskusji m.in. na temat języka inkluzywnego. Chcemy poszukać takich rozwiązań, które nie będą nas odgradzać od innych ludzi, tylko z nimi łączyć.

PL: Naszą ideą jest, żeby nasza organizacja była maksymalnie demokratyczna i otwarta. Ja używam takiej metafory łodzi: my ją stworzyliśmy, ta łódź jest duża i pojemna, ale może wejść do niej każdy i spróbować płynąć w kierunku, w którym chce. My go nie nadajemy. Stowarzyszenie będzie robiło to, czego ludzie będący jego częścią będą chcieli. Jest to pierwsze tego typu stowarzyszenie na uniwersytetach polskich, które obejmuje całą uczelnię i jej całą społeczność. Nasze istnienie ma niesamowitą wartość symboliczną.

Ostatnio ogłosiliście współpracę z Outfilm – największym w Polsce serwisem VOD z kinem o tematyce LGBT. Czego możemy się po tym spodziewać?

JŚ: Trzech tytułów w letnim semestrze: zaczynamy od pokazu filmu „Pora dnia”. Wydarzenie odbędzie się online i wstęp na nie będą mieli tylko członkowie Stowarzyszenia, natomiast dyskusję będziemy streamować na Facebooku, tak, żeby osoby, które już widziały ten film, też miały możliwość dołączenia się do niej. Potem będziemy pokazywać film „Viva”, a na sam koniec „Szalone noce z Emily”. Wszystko to koordynuje Agnieszka Filipiak. Będziemy zapraszać gości i gościnie. Na pokaz filmu o Emily Dickinson mamy już ekspertkę od literatury brytyjskiej z Wydziału Anglistyki. Planujemy, żeby były to przyjemne i luźne wydarzenia. Niestety, wszystko tylko online, dopóki Uniwersytet się nie otworzy.

W jaki sposób zachęcilibyście nowe osoby, żeby dołączyły do Stowarzyszenia?

JW: Jest mi dosyć bliska idea zmieniania świata. Miałam ją od dziecka i myślę, że ludzi z podobnym „poczuciem misji” nie brakuje wśród naszych studentów i studentek. Jeżeli ktoś ma takie pragnienie, to niech przychodzi i zmienia ten świat razem z nami. Dla mnie to jest najlepsza zachęta. Brzmi trochę idealistycznie, ale naprawdę o to właśnie chodzi. Tak sobie pomyślałam, że my już nie jesteśmy na łodzi, tylko na arce, jak jakiś zagrożony gatunek. Więc chodźcie na tę arkę, razem możemy zdziałać więcej!

PL: Chodzi o to, żeby mieć fun, a w naszym Stowarzyszeniu jest to możliwe. Może to wynikać nie tylko z uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych, ale również w spotkaniach społecznych lub tych z przyjaciółmi. Wiele osób rozpoczyna na studiach zupełnie nową, samotną drogę życia. Wydaje mi się, że dobrze jest budować sieć znajomych. Będzie się ją budowało oczywiście na swoim kierunku studiów, ale również przystępując do takiego stowarzyszenia. Gdyby nie ono, nigdy nie poznałbym Jowity i Joanny, tak wspaniałych kobiet i ich wspaniałej działalności oraz pomysłów. Jest to bardzo istotny element tego typu stowarzyszeń, które pomagają zmniejszyć samotność w tak dużym miejscu pracy czy studiów, jakim jest UAM.

JŚ: Ja się podpisuję pod obydwiema tymi wypowiedziami i jeszcze mam apel do wszystkich  wspierających nas osób, niekonieczne należących do społeczności LGBT+, ale takich, którym bliskie są nasze wartości. Też się do nas przyłączajcie jako czynne albo wspierające osoby członkowskie. Im więcej nas będzie, tym będzie nam raźniej i tym bardziej będzie przyjazna atmosfera na Uniwersytecie dla wszystkich. To ma być stowarzyszenie, które łączy ludzi przez wartości i te wartości, miejmy nadzieję, będziemy krzewić.

Rozmawiał Robert PŁACHTA

Strona internetowa Stowarzyszenia: https://lgbtplus.amu.edu.pl