Narodowy Facebook

Albicla ma skupiać osoby o skrajnych poglądach? fot. screen albicla.com

Medium wolne od lewicowej cenzury i stworzone po to, by dać wolność słowa prawej stronie. Nazwa „Albus aquila”, to po łacinie „orzeł biały”. Portal ma przyciągnąć tych, których Facebook blokuje za poglądy. Dlaczego albicla.com jest medium, którego (nie)potrzebujemy?

Od 20 stycznia 2021 roku można rejestrować się na platformie albicla.com. Jak pisał na Twitterze jeden z założycieli portalu i jednocześnie redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz, Albicla ma być polską odpowiedzią na Facebooka. Ma być wolnym medium, niestosującym powszechnie panujących blokad kont i cenzury. 

W ciągu kolejnych dni na portalu pojawiły się konta znanych osobistości ze świata polityki np. wicepremiera Piotra Glińskiego, wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety czy samego Andrzeja Dudy – prezydenta Rzeczpospolitej. Z pewnością były to początkowe sukcesy Albicli. Twórcom przez pierwsze chwile funkcjonowania portalu mogło się wydawać, że to piękny sen. Niestety kolejne godziny przyniosły dość dużą porażkę, która sprawiła, że jak piszą niektóre portale internetowe, o Albicli zapomnimy tak szybko, jak się o niej dowiedzieliśmy. 

Po pierwsze – podstawowe błędy w zabezpieczeniach systemowych, które umożliwiają osobie o podstawowej wiedzy informatycznej pobranie bazy danych. Po drugie – praktycznie skopiowany regulamin Facebooka. Po trzecie – na Albiclę nie można było się dostać! Jeszcze do niedawna była mowa o 50 tysiącach aktywnych użytkowników oraz 130 tysiącach oczekujących. Jeśli dostaniemy się już na Albiclę – choć proces rejestracji może trwać od kilku godzin do nawet kilku tygodni – napotkamy fałszywe konta papieży, polityków czy przedstawicieli świata mediów. Oprócz tego natrafimy na pornografię oraz masę fake newsów, publikowanych przez pierwszych zarejestrowanych użytkowników. Założenia twórców Albicli nie były niczym złym w trakcie stawiania portalu na nogi. Możemy uznać, że stworzenie przestrzeni dla osób popierających bardziej konserwatywną stronę sceny politycznej jest czymś naturalnym, zważając na znaczny podział społeczeństwa w wygłaszanych poglądach. 

Niestety na samej idei portalu społecznościowego dla konserwatystów pochwały się kończą, a to dlatego, że jego techniczna część pozostawia wiele do życzenia. Albicla szybko została przejęta przez internetowe trolle oraz pseudohakerów, którzy z pewnością mieli niezłą zabawę, utrudniając życie twórcom strony. Tym samym dostrzegliśmy, że kolejna koncepcja prawicy na zjednoczenie części wyborców zakończyła się fiaskiem. Tak jak wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji podzielił jej zwolenników, tak zmierzająca ku powolnemu upadkowi Albicla nie okazała się kołem ratunkowym dla nadchodzących sondaży.

– Możliwość występowania błędów w funkcjonowaniu portalu może wynikać z tego, iż albicla.com była początkowo tylko projektem, a szybkie wystartowanie start-upu wynikało z chęci zdążenia na ostatnie godziny prezydentury „przywódcy wolnego świata” Donalda Trumpa – mówił Tomasz Sakiewicz w wywiadzie dla „Telewizji Republika”.

Miała to być pewnego rodzaju odpowiedź na zablokowanie kont byłego prezydenta USA przez m.in. Instagrama, Twittera czy Facebooka. Trump był jednak tylko przykładem niewłaściwego korzystania z platform społecznościowych, nie mówiąc już o użytkownikach, którzy jeszcze radykalniej manifestują swoje racje. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” szybko sprostował swoją wypowiedź, mówiąc o tym, że: „główną ideą Albicli miało być stworzenie przestrzeni dla czytelników oraz internautów, którzy są tępieni, a także blokowani w mediach społecznościowych za swoje poglądy”.

W pierwszych dniach działania portalu powstało wiele materiałów filmowych na YouTube, a także artykułów stawiających go w złym świetle. Wielu internautów czekało na duży sukces komercyjny, ale po falstarcie twórcy mają powody do wstydu. Mimo to założyciele Albicli zapewniają o ciągłym rozwoju strony, a także aplikacji, która będzie się zmieniać w ciągu nadchodzących tygodni. Pomimo że „sukces” Albicli nie odbił się szerokim echem w polskim społeczeństwie, to jak twierdzi Tomasz Sakiewicz: „liczba użytkowników wzrasta o 100% każdego dnia”. Z pewnością o portalu jeszcze przez pewien czas będzie głośno, natomiast wszelkie prognozy specjalistów nie wróżą mu dobrej przyszłości.

Daniel MIROŃCZYK−LEŚNIAK