„Ich współpraca może przynieść wiele korzyści”

Johannssona szykowano do występu w Płocku, lecz na drodze debiutu przed tygodniem stanęły formalności. (fot. Przemysław Szyszka/lechpoznan.pl)

Choć nowy nabytek Lecha Poznań ma za sobą raptem ponad godzinę gry w niebiesko-białych barwach, samo dołączenie do zespołu 30-latka wystarczyło, by ponownie rozpocząć rozważania na temat ustawienia z dwoma napastnikami. Zdaniem Åke Holmberga, dziennikarza szwedzkiego portalu fotbollskanalen.se, współpraca Arona Johannssona – któremu za niedzielny debiut wystawiono pozytywne oceny – z Mikaelem Ishakiem mogłaby pomóc im obu, przynosząc korzyść przede wszystkim drużynie.

„Trudno opisać własne walory” – można usłyszeć ze strony Johannssona w materiale Lech TV zaraz po podpisaniu kontraktu wiążącego go z poznańską ekipą. I choć padło tam kilka sformułowań, wymarzonym przedstawieniem się amerykańskiego zawodnika była bramka w meczu ze Śląskiem Wrocław, która zapewniła Lechitom pierwszy od grudnia komplet punktów. Zresztą nie tylko trafienie rzutowało na pozytywne wrażenie o napastniku, a przy odrobienie szczęścia schodziłby on z boiska z większym dorobkiem. Szybkość, dynamika, łatwość w wysuwaniu się za linię obrony – z tego zapamiętano 30-latka, co zresztą nie dziwne, gdyż to właśnie te cechy charakteryzują nowy nabytek Lecha. – To silny napastnik, aktywny i nieprzewidywalny w polu karnym. Często wybiega głęboko zza linii obrony, w ten sposób stwarzając sobie szansę na oddanie strzału, a będąc w pobliżu bramki – zawsze gotowy, by wykończyć podanie – ocenia go dziennikarz portalu fotbollskanalen.se, Åke Holmberg.

Zawodnika szykowano do występu w Płocku, lecz na drodze debiutu przed tygodniem stanęły formalności. Teraz – w obliczu problemów zdrowotnych Mikaela Ishaka oraz słabszych występów Filipa Szymczaka – nazwisko 19-krotnego reprezentanta USA znalazło się w podstawowym składzie poznaniaków. Sam fakt pozyskania gracza o innym profilu niż Szwed, a także młody talent, stwarza nowe możliwości. Nie ukrywa tego szkoleniowiec Dariusz Żuraw, który rozważa grę dwoma napastnikami. Johannsson zna zresztą dobrze ten system z występów w Hammarby IF, gdzie przesunięcie Amerykanina nieco za plecy kolegi, będącego pierwszą „strzelbą” zespołu, dało efekt w postaci dwunastu bramek. Czy rozwiązanie to sprawdziłoby się w Lechu?

– Kibice Hammarby cieszyli się z obecności takiego zawodnika w klubie. Nie mam żadnych wątpliwości, że będzie wzmocnieniem Lecha, o ile dobrze zgra się z zespołem oraz uniknie urazów. Sądzę, że może uzupełniać się z Mikaelem Ishakiem, a ich współpraca przynieść wiele korzyści – twierdzi Holmberg.

Johannsson na pierwszy rzut oka to wartościowy transfer, który może wzmocnić, a przede wszystkim urozmaicić ofensywę Niebiesko-Białych. Jest zbudowany pobytem w Hammarby, znacznie silniejszy psychicznie niż kilkanaście miesięcy temu, gdy towarzyszyły mu myśli o zakończeniu kariery oraz posiada ogromne doświadczeniem. Nie zadowoli go bycie rezerwowym, czego świetny dowód to drugi sezon w zespole niedawnego rywala poznaniaków, rozpoczęty na ławce, a zakończony wśród czołowych graczy. Z listy „to do” rozbudzenie nadziei odhaczone. Teraz czas na weryfikację. Jeśli tylko utrzyma impet, a Ishak powróci do dyspozycji sprzed urazu, z pewnością da to do myślenia trenerom.

Wiktoria ŁABĘDZKA