Zły dotyk

Pandemia to wzrost przestępstw pedofilii. Źródło: pixabay.com

Dokument braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” stał się przełomowy, w kwestii stosunku do pedofilii w Kościele katolickim. Niestety, temat ten nie dotyczy tylko związków wyznaniowych i jest o wiele bardziej skomplikowany, niż mogłoby się nam wydawać.

Problem pojawia się już w momencie próby zdefiniowania „pedofilii”. Nazywamy ją chorobą, zaburzeniem, zboczeniem lub preferencją seksualną. Dr Bogdan Lach na jednym z wykładów dla Strefy Psyche Uniwersytetu SWPS podaje klasyfikację DSM–IV Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, która definiuje pedofilię jako występowanie co najmniej przez sześć miesięcy fantazji lub zachowań seksualnych związanych z aktywnością seksualną z dziećmi przed okresem dojrzewania. Warto zwrócić uwagę, że twórcy tej definicji nie wskazali konkretnego wieku dziecka, a to dlatego, że w zależności od klasyfikacji prawnych danego kraju „okres dojrzewania” jest rozumiany inaczej. Dla przykładu w Polsce wiek ten wynosi 15 lat, w Anglii – 12, a w stanie Wisconsin (USA) – 21.

Nowa normalność

Próba przedstawienia pedofila w innym świetle niż świetle oprawcy spotyka się z krytyką, bo jak można usprawiedliwiać zbrodniarza? Niektórzy uważają, że jest to myślenie zero-jedynkowe, wynikające z przekonania, że człowiek rodzi się albo dobry, albo zły. Jeśli zakładamy, że człowiek z takim zboczeniem po prostu się urodził, nie ma mowy o żadnej próbie wyleczenia takiej osoby. Jedynym wyjściem pozostaje umieszczenie jej w odizolowanym miejscu, tak, aby nie stanowiła zagrożenia dla otoczenia. Mirjam Heine na konferencji TEDx wywołała skandal, przekonując, że pedofilia jest „naturalną orientacją”, więc ludzie powinni uznać ją za coś normalnego.

– Podobnie jak pedofile, nie jesteśmy odpowiedzialni za nasze uczucia, nie wybieramy ich. Ale naszym obowiązkiem jest przezwyciężyć negatywne uczucia wobec pedofilów i traktować ich z takim samym szacunkiem, z jakim traktujemy innych ludzi – mówiła.

Szacunek do drugiego człowieka jeszcze nikogo nie zabił, ale akceptacja, do której namawia Heine, może być tragiczna w skutkach. „Daily Wire” podkreśla, że „jeśli pedofilia była «naturalna», nie ma sensu potępiać jej wyrażania jako nieprawdziwego, o ile obie strony wyrażają na to zgodę. Kiedy skłonność ta zostanie oficjalnie przyjęta jako «normalna», to jesteśmy zaledwie dekady od patologicznych relacji na linii dorosły-chłopczyk, dorosły-dziewczynka i publicznego domagania się na placach «prawa do wzajemnego kochania się»”. Poza tym traktowanie pedofilii jak orientacji seksualnej wykluczałoby nakaz leczenia psychiatrycznego, bo przecież orientacja to nie choroba.

„Matczyna opiekuńczość”

W naszych umysłach utarł się specyficzny obraz pedofila. Jest to starszy, otyły mężczyzna w średnim wieku z torbą pełną cukierków albo koloratką przy szyi. Jednakże przestępstwa seksualne wobec dzieci są popełniane również przez kobiety, nawet jeśli skazuje się je rzadziej niż mężczyzn.

– Do skazania dochodzi np. za filmy pedofilskie z udziałem dorosłych kobiet. Ale gdy matka śpi ze swoim dojrzewającym synem, trzynastoletnim czy piętnastoletnim, to nikt przecież takiej kobiety nie oskarży. Samo dziecko też nie zgłosi pretensji o to, że matka go pieści i obejmuje. Kobieta-pedofilka osiąga wówczas seksualną przyjemność, zresztą nieraz wypieraną, i nie jest nawet podejrzewana o pedofilne skłonności – mówił prof. Zbigniew Lew-Starowicz w wywiadzie dla „naTemat”.

Ludzie nie patrzą na ten problem w kategoriach erotycznych. Ewentualnie uznają go za lekkie wynaturzenie macierzyństwa. „Wynaturzenie” to najczęściej prowadzi do zaburzeń w rozwoju psychoseksualnym i emocjonalnym.

– Trzeba pamiętać, że pedofilia nie musi się wiązać z rozbieraniem i dotykaniem dziecka. Do przypadków kobiecej pedofilii dochodzi m.in. w grupach religijnych, w których elementem religijnej celebracji jest na przykład akt zawierzania dziewictwa. Tam, niestety, często działają pedofilki, które doprowadzają bezpośrednio do praktyk seksualnych. Ale też takie, które prowadzą rozmowy przypominające „wywiad seksuologiczny”. (…) Generalnie pedofilki to kobiety, które gwarantują sobie dostęp do dziecka, wybierając profesje umożliwiające dotyk. Zdarzają się ataki na dzieci w ośrodkach SPA, zwłaszcza tych dla zamożnych rodzin, które oferują zabiegi, np. masaże, nie tylko dorosłym, ale również dzieciom. Pedofilkami bywają również pielęgniarki czy lekarki, którym zawód daje możliwość oglądania nagości dzieci – mówił w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl psycholog i seksuolog sądowy Krzysztof Korona.

Cybergwałt

W 2019 roku Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu karnego. Zmiany dotyczące walki z pedofilią zakładają, że za zgwałcenie dziecka pedofil trafi do więzienia nawet na 30 lat, a najbardziej zaburzonym sprawcom będzie grozić dożywocie (wcześniej groziła kara 3-15 lat pozbawienia wolności). Podwyższono również kary za seksualne wykorzystanie dzieci. Wynoszą one od 2 do 15 lat. Po głosowaniu Zbigniew Ziobro zapowiedział, że „rząd z całą bezwzględnością będzie wypalać żelazem pedofilię, gdziekolwiek by ona nie była”. Pomimo zaostrzenia kar podczas pandemii doszło do drastycznego wzrostu przestępstw popełnianych przez pedofilów w internecie. Statystyki, które przytacza „Rzeczpospolita”, są przerażające: „Od stycznia do lipca tego roku w kraju doszło do 5961 przestępstw seksualnych wymierzonych w dzieci”. Powszechnie uważa się, że to efekt działań mężczyzny z Pomorza, który ściągnął z sieci ponad cztery tysiące filmików z pornografią dziecięcą.

Wujek Misiaczek 

Pedofilia nie zawsze była tak nagłaśnianym tematem. W latach 60-70. XX wieku nie dysponowano żadnymi narzędziami, które pozwalałyby stwierdzić wiarygodność psychologiczną dziecka, dlatego to zeznaniom osoby dorosłej przypisywano większą wartość. W wyniku takiego podejścia postępowania umarzano, a sprawcy nie ponosili żadnych konsekwencji. Co więcej, w Niemczech w latach 70. tego samego wieku (i przez kolejne 30lat!) umieszczano dzieci pod dachami pedofilów w imię eksperymentu psychologa Helmuta Kentlera. Uważał on, że pedofile będą dobrymi rodzicami zastępczymi, a kontakt seksualny między dorosłymi a dziećmi potrafi pomóc dzieciom bezdomnym lub/i z rodzin patologicznych w ekspresji ich uczuć. Z podobnym stanowiskiem obnosił się autor lub jeden z autorów (tzw. Misiaczek) polskojęzycznej strony promującej pedofilię, którą można było znaleźć w internecie, wpisując hasło „Mały Książę”. – Pedofile kojarzą się zazwyczaj z ponurymi, aspołecznymi typami spod ciemnej gwiazdy, którzy mamią dzieci, porywają je i brutalnie gwałcą. (…) To stereotyp, ponieważ zdecydowana większość pedofilów to bardzo mili i wrażliwi ludzie – tłumaczył „Misiaczek”.

Strona często zmienia adres i serwery. „Misiaczek” twierdzi, że nie zamyka ich policja, tylko „fanatycy moralności”, którzy nie rozumieją istoty pozytywnej pedofilii. Z każdą kolejną odsłoną strona przeraża swoją zawartością tak samo, jeśli  nie bardziej. Możemy przeczytać na niej m.in. „kodeks pozytywnego pedofila” i porady dla dzieci, jak uchronić ukochanego wujka-pedofila przed więzieniem: „Poproś rodziców, aby wycofali oskarżenie i wyjaśnij im dlaczego. Mów szczerze, co czujesz i myślisz. Np. że go kochasz, chcesz z nim nadal być, dlaczego Was krzywdzą i inne rzeczy, które przyjdą Ci do głowy. Najprawdopodobniej nie posłuchają Cię, bo jak wszyscy ulegli stereotypom i histerii, ale warto spróbować. Być może Twoja determinacja otworzy im oczy, a w najgorszym wypadku dostaniesz lanie. Ale nie zniechęcaj się, o miłość i przyjaciół należy walczyć, bo to najcenniejsze rzeczy na świecie”.

Na świecie niestety nie brakuje „Misiaczków”.

Katarzyna RACHWALSKA