Brudne oblicze fast fashion

Fenomen fast fashion ma także nieetyczną stronę medalu. Fot. unsplash.com

Popyt na nowe, tanie ubrania dostępne w coraz szybszym tempie jest globalnym trendem. Tak wiele i tanio nie kupowaliśmy jeszcze nigdy, aczkolwiek wszystko ma swoją cenę, za którą płacą klienci, ludzie szyjący nasze ubrania i środowisko.

Fast fashion, czyli „szybka moda” to reprodukcja bardzo modnych ubrań w ekspresowym tempie po niskich kosztach. Produkcja odzieży wykorzystuje powielanie trendów i materiały o niskiej jakości, aby zapewnić odbiorcom niedrogie ubrania. Te tanie, modne produkty spowodowały powszechny ruch w kierunku przytłaczającej konsumpcji. Niestety prowadzi to do szkodliwego wpływu na środowisko, a ostatecznie na portfele konsumentów. 

Historia szybkiej mody

Przed XIX wiekiem proces tworzenia ubrań był o wiele dłuższy. Trzeba było pozyskać własne materiały, takie jak wełna lub skóra, przygotować je, utkać, a następnie uszyć. Maszyna do szycia, jeden z owoców rewolucji przemysłowej w połączeniu z warsztatami krawieckimi dla klasy średniej sprawiły, że proces produkcji stał się łatwiejszy, szybszy i przede wszystkim tańszy. Pierwsza poważna katastrofa w fabryce odzieży miała miejsce w 1911 r. w nowojorskiej fabryce Triangle Shirtwaist. W jej wyniku zginęło 146 pracowników odzieżowych, z których wiele było młodymi imigrantkami. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych młodzi ludzie tworzyli nowe trendy, a ubrania stały się formą osobistego wyrazu. Pod koniec lat 90. i 2000. moda niskokosztowa wydawała się osiągać zenit. Zakupy online nabrały tempa, a szybkie sklepy odzieżowe, takie jak H&M, Zara i Topshop zaczęły dominować na rynku. Marki te przejęły wygląd i elementy projektów z najlepszych domów mody i w dodatku odtworzyły je szybko i tanio. Dzięki temu wszyscy mogą teraz kupować modne ubrania, kiedy tylko chcą.

Koszulki splamione krwią i potem 

Na świecie jest około 40 milionów pracowników odzieżowych. Wielu z nich nie ma takich samych praw lub ochrony jak pracownicy w państwach zachodnich. Są to jedni z najniżej opłacanych pracowników na świecie, a około 85% z nich to młode dziewczyny i kobiety. Pracują codziennie nawet przez 12-16 godzin dziennie, czasami bez jednodniowego odpoczynku. Pracodawcy zmuszają ich do nadgodzin, za które nie przewidują wynagrodzenia. Wielu z nich nie ma stałego kontraktu. Czynnik ludzki przemysłu odzieżowego jest zbyt duży, aby go ignorować, ponieważ konsekwentnie obserwujemy wyzysk taniej siły roboczej oraz łamanie praw pracowników, kobiet i człowieka w wielu krajach rozwijających się na całym świecie. Można pomyśleć, że wystarczy więcej płacić pracownikom. Jednak to nie do końca takie proste. Pracownicy fabryk w Chinach, gdzie produkuje się dużo odzieży, coraz częściej naciskają na wyższe płace. Firmy z tego względu przenoszą produkcję w miejsca, w których płace są jeszcze niższe, takie jak Bangladesz. Jednakże takim krajom brakuje wyrafinowanej infrastruktury produkcyjnej Chin, a w pośpiechu, by wypełnić pustkę, czasami dochodzi do tragedii. W kwietniu 2013 roku miała miejsce katastrofa Rana Plaza w Szabharze, w której zginęło ponad 1000 osób. Przyczyną katastrofy było nielegalne wybudowanie trzech pięter i umieszczenie w nich ciężkich maszyn. Pracownicy informowali o trzęsących się ścianach. W listopadzie tego samego roku w pożarze fabryki odzieży na obrzeżach stolicy Dhaki zginęło 112 osób. Obraz problemu pojawia się w światowych mediach tylko wtedy, gdy dochodzi do poważnych wypadków śmiertelnych, ale po kilku dniach wszystko znów wraca do swojej normy.

Koszt dla środowiska

Z każdej strony słyszymy, że trzeba oszczędzać wodę, zakręcać kran przy myciu zębów, brać prysznic, a nie kąpiel w wannie. A jednak jednym z kluczowych składników, który nie pojawia się na metce koszuli, jest właśnie woda. Do wyprodukowania jednego T-shirta potrzeba aż 2700 litrów wody. Produkcja tego materiału zapewnia dochód ponad 250 milionom ludzi na całym świecie i wykorzystuje prawie 7% całej siły roboczej w krajach rozwijających się. Większość bawełny jest uprawiana na ugruntowanych polach, ale ich wyczerpanie prowadzi do ekspansji na nowe obszary i związanego z tym zniszczenia siedlisk. Konwencjonalne praktyki produkcji obejmują stosowanie znacznych ilości nawozów i pestycydów. Pestycydy zagrażają jakości gleby i wody, a także zdrowiu różnorodności biologicznej na polach i poniżej pól. Intensywne stosowanie pestycydów budzi również obawy o zdrowie pracowników rolnych i pobliskich populacji. Według Greenpeace w procesie barwienia wykorzystuje się 1,7 miliona ton różnych chemikaliów. Rocznie produkuje się 400 miliardów metrów kwadratowych tekstyliów, z czego 60 miliardów metrów kwadratowych pozostaje w ścianach krojowni. Każdego roku na całym świecie produkuje się ponad 80 miliardów sztuk odzieży, a po krótkim okresie użytkowania trzy z czterech ubrań trafiają na wysypiska lub do spalenia, tylko niewielka część zostaje poddana recyklingowi. Poliester to jedna z najpopularniejszych tkanin. Pochodzi z paliw kopalnych, przyczynia się do globalnego ocieplenia i może tworzyć mikrowłókna w praniu, które zwiększają poziom plastiku w naszych oceanach i układach trawiennych morskich zwierząt. Produkcja skóry jest coraz bardziej związana z różnymi zagrożeniami dla środowiska i zdrowia ludzi. Ilość paszy, ziemi, wody i paliw kopalnych wykorzystywanych do hodowli zwierząt do produkcji skór wiąże się z ogromnymi kosztami dla zdrowia naszego świata. Oprócz hodowli potrzebnego inwentarza żywego proces garbowania skóry należy do najbardziej toksycznych w całym łańcuchu dostaw mody. Pracownicy są narażeni w pracy na szkodliwe chemikalia, a wytwarzane odpady zanieczyszczają naturalne źródła wody, co prowadzi do nasilenia chorób na otaczających obszarach. Film „True Cost” pracownicy garbarni skór są znacznie bardziej, bo od 20 do 50%, narażeni na raka niż reszta społeczeństwa.

Sklepy odzieżowe i reklamy otaczają nas z każdej strony, co tydzień mamy nowe trendy modowe i kupujemy coraz więcej. Jednak trzeba się zastanowić, jak bardzo potrzebujemy kolejnych butów, spodni, koszulki. Przed wejściem do galerii warto sprawdzić, czy na pewno potrzebujemy nowej części odzieży, a jeżeli tak, to czy nie możemy zakupić jej z drugiej ręki. Mamy wysyp aplikacji, w których ludzie sprzedają niepotrzebne ubrania i akcesoria. Warto wybrać się też do najbliższego secondhandu. Poza tym tworzy się coraz więcej uczciwych i transparentnych marek modowych, szanujące ludzi i środowisko. Aczkolwiek najbardziej etyczna moda to ta, którą już mamy w swojej szafie. Zamiast wyrzucać, naprawiajmy.

Olga SZUMILAS