Dysocjacyjne zaburzenie tożsamości

Film „Split” ukazuje DID w krzywdzący sposób. Źródło: Materiały prasowe filmu „Split”

Koniec lat 70. Na kampusie Uniwersytetu Stanowego Ohio dochodzi do serii gwałtów na studentkach. Wszystkie ślady prowadzą do Williama (Billiego) Milligana. Wyrok jednak nie zapada od razu. W końcu jak wytłumaczyć zwykłemu obywatelowi, że człowiek, który został postawiony na ławie oskarżonych, rzeczywiście zgwałcił trzy kobiety, ale jednocześnie jest niewinny?  Jak wyjaśnić, że prawdziwym sprawcą jest 19-letnia Adalana, która tylko zamieszkuje ciało Billiego?

Przypadek dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości (DID) u Billiego Milligana jest jednym z pierwszych tak dobrze zbadanych. Chociaż DID opisano po raz pierwszy przed 1900 rokiem, potrzebowano wielu lat, aby lepiej poznać i zrozumieć psychopatologię tego zaburzenia. Dr Nancy McWilliams uważa, że związany jest z nim ogromny problem diagnostyczny. Często myli się go z innymi zaburzeniami o podobnych symptomach, najczęściej z dwubiegunowością, schizofrenią, a w skrajnych przypadkach nawet z opętaniem. Kolejnym utrudnieniem jest to, że mimo wielu udokumentowanych przypadków, wciąż słyszalne są głosy (nawet wśród „specjalistów”), które negują istnienie DID albo przypisują mu definicje krzywdzące dla osób, u których to zaburzenie występuje. Dr Jeffery Smith, który pracował psychoterapeutycznie z prof. Robertem B. Oxnamem, autorem książki „11 x Ja. Moje życie z osobowością mnogą”, przytacza za Fundacją Sidran, że na DID cierpi 1% populacji. Z jego obliczeń, dokonanych na podstawie wieloletniej praktyki, wynika, że zaburzenie to może się pojawić u jednej na 10 000 osób. Oznacza to, że jest ono powszechniejsze, niż nam się zdaje, a przeciętny psycholog ma szanse na kilku, może nawet kilkunastu takich pacjentów w ciągu swojej praktyki zawodowej. Oczywiście pod warunkiem, że terapia będzie dotyczyła pracy z ludźmi, którzy doświadczyli traum w dzieciństwie, ponieważ uważa się, że to traumy odgrywają szczególną rolę w powstawaniu tego zaburzenia.

Jak tłumaczy w swojej pracy ks. dr Piotr Marchwicki, powołując się na „Treatment of early onset (of dissociative identity disorder)” G. Petersona: „Na podstawie danych klinicznych można stwierdzić, że istnieje związek między powstaniem dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości, a sytuacjami ciężkiego urazu psychicznego lub znęcania fizycznego w okresie dzieciństwa, często o charakterze wykorzystywania seksualnego”.

Ile można mieć twarzy?

Dysocjacja jest najsilniejszym mechanizmem obronnym. Dziecko chcąc uchronić się przed niechcianymi wspomnieniami, dzieli swoją świadomość na części. W wyniku tego powstają osoby, które w przyszłości w powtarzający się sposób będą przejmować kontrolę nad zachowaniem osobowości pierwotnej, czyli tzw. gospodarza. Poszczególne osoby mogą być nieświadome swojej obecności. Co więcej, każda z nich różni się od gospodarza i od siebie nawzajem. Różnice między nimi dotyczą np. odczuwanego wieku, tożsamości seksualnej, ilorazu inteligencji, rasy, zainteresowań, a nawet chorób (może być tak, że jedna z osób ma np. wadę wzroku, a reszta nie). Odczyty EEG również się różnią. Innymi słowy, po tzw. przełączeniu, czyli przejęciu kontroli przez inną osobowość uaktywniają się inne części mózgu. Ciało Billiego Milligana zamieszkiwały aż 24 osoby. W tym sam Billy, chociaż on przestał być osobowością dominującą w wieku 15 lat, kiedy to próbował popełnić samobójstwo. Funkcję gospodarza przejął wtedy 22-letni Anglik Arthur. Warto zaznaczyć, że jako jedyny nosił okulary. Z kolei 8-letni David przejmował ból pozostałych osobowości. Strażnik gniewu Jugosławianin Ragen dbał o bezpieczeństwo, a 14-letni Danny nosił w sobie jedną z traum – wykopanie własnego grobu i zakopanie żywcem. Wszyscy wymienieni do tej pory należeli do tzw. osobowości pożądanych.

Analogicznie do nich występowały także te niepożądane, stłumione przez Arthura jak np. 19-letnia ladacznica April, którą reszta uważała za psychicznie chorą z powodu nieustannego knucia planów zemsty na ojczymie Billiego. Niezmiernie ciekawą osobą, która powstała w wyniku integracji 23 osób w jedną był 22-letni Nauczyciel, który miał prawie wszystkie wspomnienia pozostałych. Mówił: „To ja jestem Billym w jednym kawałku”. To z nim współpracował Daniel Keyes, aby napisać książkę poświęconą Billiemu – „Człowiek o 24 twarzach”.

Osobiście uważam, że podział na osobowości pożądane i niepożądane jest nie na miejscu i może utrudnić ewentualną terapię. Każda z osób, zarówno gospodarz, jak i osobowości alternatywne, jest tak samo wyjątkowa, tak samo potrzebna i ważne jest to, aby każda z nich zdawała sobie z tego sprawę. Funkcja gospodarza nie jest pretekstem do dominowania, ale do troski o pozostałych, o wzięcie odpowiedzialności za cały system.

Zwierzęcy instynkt

Wszystkie osobowości Billiego były ludźmi, ale nie zawsze tak jest. Osobowością alternatywną mogą być np. zwierzęta lub istoty nadprzyrodzone takie jak wróżka, anioł czy duch. Dla wielu sama myśl o DID wydaje się abstrakcją, a informacja, że osoby, u których to zaburzenie występuje, mają w swoim „systemie” zwierzę, jest już całkowicie niedorzeczna.

– „Jestem tylko dzieckiem, ludzkim dzieckiem, a to co teraz mi się przytrafia jest nie do zniesienia. Nie do przetrwania. Muszę być kimś innym. Silniejszym.” A co jest symbolem siły dla dzieci? Smoki. Smoki są silne. Mogą ziać ogniem. Mogą walczyć. Mogą odlecieć tak jak wróżki – tłumaczyła Sally na kanale DissociaDID.

Sally podkreśla, że charakter osobowości alternatywnej – zwierzęcy, nadprzyrodzony czy fikcyjny (postać z filmu, książki itd.) jest czymś, czego się nie kwestionuje. Osobowości te są tak samo prawdziwe i warte naszej akceptacji jak pozostali członkowie systemu.

– Osobowość zwierzęca może powstać, gdy dziecko jest maltretowane, głodzone, związane, trzymane w klatce, zmuszane do jedzenia resztek czy pokarmu dla zwierząt (…) Niektóre dzieci są zmuszane do „psiej lojalności” względem sprawcy przemocy czy chodzenia w obroży, na kolanach, ponieważ to upokarza. (…) Dziecko tworzy wtedy osobowość zwierzęcą, ponieważ uważa, że to jest coś, czym powinno być – dodała Sally. 

Patrz sercem

– Zazwyczaj poświęca się dużo czasu na mapowanie osobowości alternatywnych. Próbujemy w ten sposób dowiedzieć się, kto za co odpowiada. Później dochodzimy czy poszczególne osoby zdają sobie sprawę z traum, a jeśli tak to w jakim stopniu. Część osób może być odcięta od wspomnień – tłumaczył dr George Blair West na kanale „60 Minutes Australia”.

Celem zabiegów terapeutycznych jest integracja poszczególnych osobowości alternatywnych. W przypadku Billiego próbowano połączyć parami osoby najbardziej do siebie podobne, czyli Tommy’ego i Allena. Jednakże niektóre systemy decydują się na terapię, która ma im przede wszystkim pomóc w komunikowaniu się ze sobą i tym samym rozwijaniu ich predyspozycji.

Rzadko się zdarza, że „niezaburzony” człowiek ma więcej niż jeden czy dwa talenty. Zazwyczaj jest tak, że każdy z nas ma pasje, które zgłębia zaledwie do pewnego stopnia, po czym porzuca je i zajmuje się czymś innym. Alternatywne osobowości Billiego potrafiły posługiwać się kilkoma językami. Ragen cechowała niezwykła siła, spowodowana umiejętnością kontrolowania przepływu adrenaliny we własnym ciele. Samuel potrafił rzeźbić. Kevin był pianistą, Tommy specem od ucieczek i malarzem pejzaży. Z kolei Allen najczęściej miał do czynienia z ludźmi z zewnątrz i świetnie grał na bębnach. DID udowadnia nam, jak ogromny potencjał tkwi w naszych mózgach i jak bardzo go nie wykorzystujemy.

Słysząc o Billim albo oglądając kontrowersyjny film „Split”, wydaje się nam, że osoby z DID są niebezpieczne dla siebie i innych, że w każdym z nich kryje się gwałciciel czy filmowa Bestia. Tymczasem nie każda osoba z tym schorzeniem mieści się w przytoczonych wyżej, krzywdzących ramach. Kim Noble jest 50-letnią artystką, matką i osobowością dominującą systemu składającego się z 20 osób. Zdiagnozowano u niej DID, kiedy miała 14 lat. Kim jest też dowodem na to, że osoby z tym zaburzeniem mają szanse na normalne życie.

Katarzyna RACHWALSKA