Quo vadis, Polsko?

Daniel Obajtek – twarz „dobrej zmiany” w biznesie. Źródło: Wikimedia Commons

Działania rządu wydają się zmierzać do uzyskania monopolu na różnych polach. Począwszy od przejęcia Polska Press, poprzez nadmierną konsolidację spółek skarbu państwa, objawiającą się przyznawaniem intratnych stanowisk kierowniczych ludziom wiernym obozowi władzy. Ostatnie rewelacje dotyczące działań i przeszłości prezesa PKN Orlen są doskonałym przykładem tego, jak działa państwo PiS. Czy na naszych oczach tworzy się oligarchia?

Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy, zapowiadając rychłe rozprawienie się z „kolesiostwem” i przekrętami, których miał masowo dopuszczać się poprzedni rząd. Szumne zapowiedzi „prawdziwego” uzdrowienia społeczeństwa i aparatu państwa okazały się dalekie od rzeczywistości. Co otrzymaliśmy w zamian? Po niemal sześciu latach rządów Zjednoczonej Prawicy żyjemy w kraju, w którym bywa, że nie liczą się kwalifikacje i dokonania, lecz posłuszeństwo wobec jedynej słusznej opcji.  Lekką ręką wydaje się kultowe już 70 milionów złotych na wybory, które nigdy nie doszły do skutku. Na potrzeby propagandy sukcesu realizuje się kuriozalne inwestycje w postaci przekopu Mierzei Wiślanej lub budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Prezeską Trybunału Konstytucyjnego zostaje osoba z tytułem magistra, a miano „człowieka wolności” wędruje do osób tej wolności potencjalnie zagrażających.  

Sagi o Obajtku ciąg dalszy

Po udostępnieniu przez „Gazetę Wyborczą” feralnych nagrań, wokół Daniela Obajtka rozgorzała prawdziwa, medialna burza. Na podstawie taśm zarzucono mu między innymi złamanie prawa (miał on prowadzić działalność biznesową, sprawując funkcję publiczną jako wójt Pcimia). Z nagrań wybrzmiało też wiele niecenzuralnych słów. Obecny prezes Orlenu swój wulgarny język tłumaczył syndromem Tourette’a, na który podobno cierpi. Polskie Stowarzyszenie Syndrom Tourette’a w oświadczeniu z 27 lutego zabrało głos w tej sprawie. Organizacja wyjaśniła na czym polega ten objaw choroby i tym samym podważyła wiarygodność obrony Obajtka. Prezes Orlenu zażądał od redakcji „Wyborczej” przeprosin oraz usunięcia kompromitujących go materiałów. W międzyczasie kontrowersyjna stała się również kwestia rozmiarów oraz źródeł pochodzenia jego majątku. W odpowiedzi na liczne wątpliwości, Obajtek zdecydował się na ujawnienie swoich rozliczeń podatkowych i innych dokumentów finansowych. Okazało się, że dysponuje on aż 38 nieruchomościami, których jest wyłącznym lub częściowym właścicielem. Rozlokowane są one w 14 miejscowościach na terenie całego kraju. Obajtek szczególnie upodobał sobie malowniczą, nadmorską Łebę oraz okolice Krakowa. Niektóre z posiadłości to luksusowe penthouse’y (np. warszawskie mieszkanie biznesmena), inne to domki letniskowe, małe pałacyki i wille. Szczególne kontrowersje wzbudził dworek znajdujący się w Borkowie Lęborskim na Pomorzu. Ministerstwo Kultury miało dołożyć do jego remontu dwa lata temu niemal 800 tysięcy złotych. Z jakiej racji? Według właściciela ma w nim powstać muzeum poświęcone działalności AK oraz ośrodek z zajęciami dla osób niepełnosprawnych. 

Megalomania kosztuje

Począwszy od straty ponad 1,5 miliarda złotych z powodu budowy i rozbiórki niedoszłej elektrowni węglowej w Ostrołęce, poprzez mającą się zwrócić dopiero po 450 latach inwestycję w przekop Mierzei Wiślanej, rząd daje do zrozumienia, że bardziej liczy się dla niego propagandowy efekt, jaki niesie ze sobą zapowiedź budowy, aniżeli jej faktyczna realizacja. Prawdopodobnie największym infrastrukturalnym bublem, który od kilku lat konsekwentnie serwuje nam Zjednoczona Prawica, jest Centralny Port Komunikacyjny. Wielkie lotnisko, którego powstanie kłóci się z logiką i ekonomią. Zmieniający się jak w kalejdoskopie zarząd powstającego giganta zarabia co roku bajońskie sumy. Internauci z przekąsem określają CPK mianem finansowej „tuczni”, na której wygodnie zarabiają politycy obozu władzy. 

Co nasze, to nasze

Toczące się od kilku miesięcy afery to część szerszego problemu.  Stanowią one ucieleśnienie rabunkowej polityki rządowych elit traktujących państwo i jego zasoby jak swoją własność. Skupienie spółek skarbu państwa w rękach ludzi obozu władzy, obsadzanie wysokich stanowisk niewykwalifikowanymi członkami rodzin polityków PiS, nieustające marnowanie pieniędzy podatników i zadłużanie gospodarki. Stały strumień publicznych środków płynie też na konto Tadeusza Rydzyka i prowadzonych przez niego biznesów. Od początku rządów PiS Ojciec Dyrektor otrzymał przecież od państwa około 325 milionów złotych.  Jarosław Kaczyński stopniowo spełnia swoje marzenie. Pod jego okiem powstaje bowiem nowy, wierny mu establishment. 

Oburzenie społeczne spowodowane wszechogarniającą korupcją, nepotyzmem i nieudolnością rządzących sukcesywnie narasta. Obserwując sondaże, wydaje się jednak, że niestety PiS jest odporny na każdą następującą po sobie aferę. Ludzie wierni obozowi władzy mogą liczyć na ochronę ze strony partii, która zdaje się za nic mieć apele o praworządność, przejrzystość i przyzwoitość. 

Kacper ZIELENIAK