Tak przemoc, nie gender

Zbigniew Ziobro i Marek Jurek za wypowiedzeniem konwencji stambulskiej? Źródło: kolaż własny

Turcja wypowiada międzynarodowy traktat antyprzemocowy. W uzasadnieniu tej decyzji padają argumenty o homofobicznym zabarwieniu. Nie zabrakło w nim również bezpośredniego odniesienia do Polski. Czy nasz kraj faktycznie podąży śladami Turcji i wypowie konwencję stambulską?

Konwencja stambulska to międzynarodowy traktat, dający prawne podstawy do zapobiegania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Według artykułu 2.2 konwencji, kobiety i dziewczęta są narażone na przemoc ze względu na płeć bardziej niż mężczyźni i chłopcy. Przepis ten mówi również, że mimo to, dokument ma mieć zastosowanie dla wszystkich ofiar przemocy domowej, niezależnie od ich płci. Traktat Rady Europy z 2011 roku został podpisany przez 45 państw oraz Unię Europejską.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wypowiedzenie traktatu uzasadnia swoim przekonaniem, że postanowienia w nim zawarte są wykorzystywane, aby „homoseksualizm stał się czymś normalnym”. Natomiast rzecznik prezydenta twierdzi, że konwencja kłóci się z rodzimymi tradycjami tureckimi. Do puli swoich argumentów prezydent dorzucił fakt, iż inne kraje, w tym Polska, również podjęły kroki, aby konwencję wypowiedzieć. 

W naszym państwie o wypowiedzeniu konwencji mówi się już od połowy 2020 roku. Wtedy to Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził, iż jest ona szkodliwa dla wartości rodzinnych i zwrócił się do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, aby przygotowano wniosek wypowiadający tego rodzaju umowę międzynarodową. Samo ministerstwo poczyniło już pierwsze kroki w tej sprawie. Wysłano bowiem list do państw, które mają wątpliwości, czy ponownie ratyfikować traktat (Chorwacja, Czechy, Słowacja i Słowenia), z propozycją wypowiedzenia konwencji oraz utworzenia nowego międzynarodowego dokumentu. Z kolei do Sejmu trafił obywatelski projekt „Tak dla rodziny, nie dla gender”, którego celem ma być promowanie oraz ochrona praw rodziny na arenie międzynarodowej. Autorzy projektu – Chrześcijański Kongres Społeczny Marka Jurka oraz Instytut Ordo Iuris – przekonują, iż konwencja stambulska zobowiązuje polski rząd do promowania „niestereotypowych ról płciowych oraz posługuje się pojęciem płci «społeczno-kulturowej» (gender), co może prowadzić do negacji konstytucyjnej tożsamości małżeństwa”. Możemy zatem wywnioskować, że zdaniem pomysłodawców projektu międzynarodowa konwencja przeciwdziałająca przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w drastyczny sposób łamie Konstytucję RP. Jak więc możliwe, że dziesięć lat temu została ona przez Polskę podpisana, a sześć lat temu ponownie ratyfikowana i nikt wtedy nie kwestionował jej zgodności z Konstytucją? Konferencja Episkopatu Polski również poparła projekt, który w dniu 30 marca podczas pierwszego czytania w Sejmie został skierowany do dalszych prac w komisjach. Oczywiście stanowisko Episkopatu w tej sprawie nie powinno zaskakiwać, zwłaszcza, że zapisy konwencji antyprzemocowej jasno mówią, że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani też religią.

Dziennikarz TVN24 Michał Tracz poprosił o głos polskich parlamentarzystów. Poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka podsumował sytuację słowami: „Jest duża grupa w obozie władzy, która jest naprawdę skrajnie konserwatywna. (…) To, co robią z mniejszościami seksualnymi, to samo robią, jeśli chodzi o kobiety. To znaczy uważają, że po prostu ludzie nie mają mieć żadnych praw, liczy się tylko władza”. Natomiast Wanda Nowicka z Lewicy wprost stwierdziła, że „wszyscy wiemy, iż projekt tak naprawdę nie jest inicjatywą obywatelską. (…) To przede wszystkim inicjatywa fanatyków z Ordo Iuris inspirowana przez polityków Zjednoczonej Prawicy”.

Zatem gdzie i czy w ogóle istnieją granice bezczelności rządzących? Czy wolność obywateli kończy się tam, gdzie zaczyna wolność władzy? Warto pamiętać, że w demokracji rządzący nie powinni dbać jedynie o swoje widzi mi się. Powinni działać zgodnie i w granicach prawa oraz z uwzględnieniem potrzeb swoich obywateli.

Izabela SULOWSKA