Kręte drogi

Thierry Neuville zwyciężył w 2017 roku. Źródło: Mantas Volungevicius / flickr.com

W kraju, który dopiero co otrząsnął się z lat zaborów i wojny polsko-bolszewickiej, pomysł na rywalizację z wykorzystaniem automobili mógł wydawać się absurdalny. Wszak ani pojazdów nie było zbyt wiele, ani drogi nie zachęcały do podróży. Mimo to entuzjaści motorsportu zdecydowali się podjąć wyzwanie. 100 lat temu narodził się Rajd Polski.

Pomimo tej okrągłej rocznicy, w tym roku byliśmy świadkami dopiero 77. edycji zawodów. Kilka lat wypadło z powodu wojny, swoją cegiełkę dołożyli komuniści, kryzys gospodarczy, a w zeszłym roku pandemia COVID-19, przez którą rajd został odwołany. Chociaż kilka lat „zgubiło się”, długa tradycja najważniejszej rajdowej imprezy w naszym kraju czyni ją drugą najstarszą na świecie (lub trzecią, jeżeli uwzględniać nieistniejący już Österreichische Alpenfahrt).

Pionierzy i szpiedzy

21 czerwca 1921 roku sześć załóg zdecydowało się wyruszyć na trasę Warszawa-Białowieża-Warszawa. Była to pierwsza impreza sportowo-turystyczna, jak wtedy się to określało, zorganizowana przez Automobilklub Polski. Triumf odniósł Tadeusz Heyne, jadący samochodem marki Dodge, zostając tym samym zwycięzcą pierwszego Raidu Samochodowego (pisownia oryginalna). Zawody okazały się na tyle dużym sukcesem, że rok później na starcie pojawili się pierwsi zagraniczni uczestnicy, pokonujący krajowych kierowców. Przełomowa była trzecia edycja, kiedy to organizatorzy po raz pierwszy zdecydowali się wytyczyć trasę przekraczającą 2000 kilometrów (pierwsze dwie imprezy to „zaledwie” około 600 i 900 kilometrów). Tym samym polski rajd stał się zmaganiami na ówczesne czasy imponującymi.

To, jak w tamtych czasach wyglądały rajdy, dobrze pokazuje anegdota o Wilhelmie i Janie Ripperze, przedwojennych legendach polskiego motorsportu, przywołana przez Grzegorza Chmielewskiego w książce „Uśmiechnięte rajdy”. Startując w szóstej edycji imprezy, załoga zaczęła mieć problemy z przegrzewającym się silnikiem. Jako że za zatrzymanie się przyznawane były punkty karne (wtedy rywalizacja była sprawdzianem wytrzymałości zawodników i maszyny), Jan wymienił świece zapłonowe w Lancii w czasie jazdy. To jednak nie rozwiązało problemu. Polacy spróbowali przechytrzyć sędziów, schładzając silnik poprzez wlanie do niego piwa zamiast wody. Ostatecznie jednak arbitrzy uznali, że skoro głównym składnikiem złocistego trunku jest woda, to punkty karne i tak się należą.

W 1929 impreza pierwszy raz opuściła polskie granice, zahaczając o Czechosłowację i Niemcy. Rok później organizatorzy wpadli jednak na jeden z gorszych pomysłów – uznano, że samochody najlepiej podzielić nie według ich osiągów, lecz… ceny. Tym sposobem trzy klasy w tamtej edycji to auta popularne (do 1500 dolarów), turystyczne (do 3000) i luksusowe. Był to pomysł na tyle nietrafiony, że już w kolejnej odsłonie zawodów z niego zrezygnowano. Miało to miejsce dopiero w 1937 roku, gdyż w latach wcześniejszych rywalizację uniemożliwił wielki kryzys gospodarczy. Dodano próby sportowe (przypominające znane dzisiaj odcinki specjalne), a także wyzwania, takie jak chociażby rozruch silnika na czas. W latach 1937-1938 na starcie pojawiło się sporo załóg z III Rzeszy (w ostatnim roku przed wojną było to aż 25 samochodów na 62). Prawdopodobnie walka z rywalami nie była ich głównym zadaniem, a rajd objeżdżający sporą część polskiego terytorium pozwalał rozpoznać stan dróg i rozmieszczenie obiektów. Ostatni rajd w okresie międzywojennym odbył się w dniach 10-18 lipca 1939. Zwyciężył Włoch Renato Ghisalba.

Rozrywka sprzeczna z ideami socjalizmu

Już w 1946 roku, nieco ponad rok po zakończeniu działań wojennych, aż 71 załóg stanęło na starcie Raidu Samochodowego Automobilklubu Polskiego. Nie nadano mu numeracji kontynuującej przedwojenną tradycję, dlatego też dziś nie jest on zaliczany w poczet imprez określanych mianem Rajdu Polski. Tak szybka organizacja pokazuje, jak duży był głód sportowej rywalizacji. Oficjalnie historia najważniejszych rajdowych zmagań w naszym kraju została reaktywowana rok później. Trasa 13. edycji była objazdem po Ziemiach Odzyskanych, Śląsku i centralnej Polsce. Nowe władze nie patrzyły na sporty motorowe zbyt przychylnie. O ile udało się jeszcze zorganizować zawody w 1948 roku, to jednak przez kolejnych pięć lat ich przyszłość stała pod znakiem zapytania. Reglamentacja paliwa i ograniczenia w posiadaniu pojazdów przez osoby prywatne nie sprzyjały rozwojowi rajdów.

Zmiana nastąpiła dopiero w czasie odwilży po śmierci Józefa Stalina. W 1954 roku rajd powrócił. Organizatorzy musieli jednak wykonać ideologiczną gimnastykę, by władze zezwoliły na zorganizowanie wydarzenia. Rywalizacja kończyła się więc 22 lipca, czyli w komunistyczne święto odrodzenia Polski, a udział w niej mogli brać jedynie kierowcy zawodowi, prowadzący służbowe samochody (uczestnictwo w zawodach miało być formą podnoszenia umiejętności). Wymogi zostały spełnione i zmagania wróciły na dobre. W 1960 impreza przyjęła nazwę Rajd Polski, pod którą znamy ją dzisiaj. Stała się również rundą cyklu mistrzostw Europy.

Od tego momentu, poza czteroletnią przerwą spowodowaną stanem wojennym i jego konsekwencjami, zawodnicy co roku startują w kolejnych edycjach. Zmieniała się za to lokalizacja – rajd początkowo odbywał się w okolicach Krakowa, później przeniósł się na dolnośląskie asfalty w okolicach Wrocławia. W 1998 wrócił do Małopolski, by po dwóch latach ponownie pojawić się na zachodzie kraju, tym razem w pobliżu Kłodzka. Ostatnia przeprowadzka to rok 2005 i początek walki na mazurskich szutrach z bazą w Mikołajkach.

Gdy w 1973 roku rozpoczęto rywalizację o rajdowe mistrzostwo świata, uznano, że Rajd Polski zasługuje na miejsce w kalendarzu. Impreza przeszła do legendy, ponieważ na 65 załóg, które wystartowały, metę osiągnęły zaledwie trzy. Nasze sztandarowe zawody wypadły z najważniejszego cyklu zaledwie po roku. Wrócić udało się do niego dopiero po 36 latach. Ponownie był to jednorazowy udział w kalendarzu WRC. Na dłużej w mistrzostwach świata Rajd Polski zagościł w latach 2014-2017. Pomimo entuzjazmu zawodników nasza impreza po raz kolejny została wykreślona z kalendarza – po części przez brak odpowiednich sponsorów, a po części przez problemy z zapanowaniem nad kibicami.

Tegoroczna, jubileuszowa edycja była częścią Rajdowych Mistrzostw Europy – cyklu, w którym Rajd Polski, z przerwami na mistrzostwa świata, gości już od wielu lat. I choć do Mikołajek nie zjechała światowa czołówka, to bez wątpienia mazurskie szutry ponownie dostarczyły wielu emocjonujących momentów. Dopisały tym samym kolejne strony historii sztandarowej imprezy polskiego motorsportu.

Rafał WANDZIOCH