Powrót Wielkiego Grillowania po trzech latach – udany czy wręcz przeciwnie?

Główną atrakcją pierwszego dnia Wielkiego Grillowania był występ zespołu „Bitamina”
fot. Agata Mania

Pierwszy dzień Wielkiego Grillowania 2022 za nami. Wrażenia uczestników wydarzenia są mocno mieszane. Tegoroczna edycja upływa pod znakiem nieprzyjemnego stania w niekończących się kolejkach – na przystanku tramwajowym, do wejścia, po piwo, do toalet. Wygląda na to, że organizatorzy nie byli przygotowani na tak wielką frekwencję. Co było tym magnesem, który przyciągnął tysiące gości na Kampus Morasko?  

Na tych szczęśliwych, którym udało się przedostać do „strefy grillowania” czekała zdecydowanie przyjemniejsza atmosfera. Strefy chillu, punkty gastronomiczne, loterie, stoiska instytucji, firm takich jak chociażby Polregio, mediów studenckich. Panowała atmosfera iście piknikowa, a wszystko to spowite apetycznym i wakacyjnym zapachem grillowania. Zespół „Bitamina”, czyli główna atrakcja wieczoru, na scenie pojawiła się spóźniona o półtorej godziny. Jak uczestnicy Wielkiego Grillowania oceniają przebieg imprezy? “Przyszłam, żeby zobaczyć, jak to się zmieniło po pandemii, jak dotąd moje wrażenia są pozytywne” – mówi Ola, „Jest bardzo policyjne, tak służbowo, dookoła stoi dużo ochroniarzy, ale w strefie grillowania nastrój jest zdecydowanie bardziej relaksujący” – dodaje Aneta. 

Kolejka do bramek zaczęła tworzyć się już od około godziny 18. Im później, tym gorzej. Tłum narastał i napierał, przez co kilka osób zemdlało – Co chwilę tworzyliśmy korytarze bezpieczeństwa dla osób, które gorzej się poczuły mówi Klaudia, która na wejście na teren imprezy czekała aż dwie godziny. Wolontariusze pracujący na bramkach ewidentnie przestali sobie radzić, kilkukrotnie dochodziło do nieprzyjemnych przepychanek, blisko było do wybuchu chaosu. Początkowo kontrola wchodzących była bardzo skrupulatna: „Pani na bramkach konkretnie mnie przetrzepała, nigdy nikt tak drobiazgowo mnie nie sprawdzał, na żadnym koncercie”, opisuje Ola. Szczegółowa kontrola gości została później porzucona. Około godziny 21 nie sprawdzano już nawet biletów, tak wielki był tłum.  

Wielkie Grillowanie po raz pierwszy w swojej historii było biletowane, część dochodów z biletów przeznaczono na rzecz ukraińskich dzieci. Jak dotąd, obyło się bez poważniejszych incydentów. Na szczęście, wszyscy pamiętają bowiem tragedię, która miała miejsce podczas edycji wydarzenia z 2014 roku, kiedy jeden z uczestników zabawy zginął pod kołami pociągu. Nagromadzone śmieci sprawnie uprzątnięto, rano na Morasku panował względny porządek. Opinie na temat organizacji wydarzenia są mocno podzielone. Ma swoich wiernych entuzjastów, ale i zagorzałych krytyków. Dzisiaj, 12 maja drugi dzień imprezy, a zainteresowanie będzie prawdopodobnie jeszcze większe. Na scenie pojawią się bowiem aż dwa wielkie nazwiska.  

Kacper ZIELENIAK