Scooby-Doo kontra apokalipsa zombie. Komiksy Hannah-Barbera Beyond zaskakują w walce o uwagę czytelnika

Postaci z katalogu studia Hanna-Barbera z nową energią wchodzą w XXI wiek. / Źródło: kolaż własny/materiały promocyjne DC Entertainment, Inc., Warner Media

W jednym z odcinków animowanego talk-show „Space Ghost Coast to Coast” arcywróg prowadzącego– Zorak tłumaczy gościni programu, że każdy ruch jego ręki kosztuje Cartoon-Network czterdzieści dwa dolary.Żart był prztyczkiem w nos wymierzonym studiu Hanna-Barbera, które w latach 60. zdominowało rynek animacji telewizyjnej. Amerykanie pokochali budżetowe kreskówki, akultowe postaci pokroju rodziny Flintstonów i Scooby’ego-Doo po dziś dzień znajdują się na popkulturowym świeczniku.

Wraz z końcem lat 50. nastąpił zmierzch klasycznego filmu rysunkowego. Pieczołowicie zilustrowane filmy krótkometrażowe odeszły do lamusa, a obiektem zainteresowania producentów stały się metody ograniczonej animacji. Zredukowana liczba klatek, uproszczona mimika i dynamika ruchu postaci oraz recykling ujęć były nieodłącznymi elementami ery tzw. Saturday Morning Cartoons. W trakcie sobotnich poranków czas antenowy w największych stacjach telewizyjnych zarezerwowany był dla produkowanych masowo seriali animowanych. „Pies Huckleberry”, „Flintstonowie” czy „Kot Tip Top” wyglądały sztampowo, jednak znakomity humor słowny wynagradzał techniczną nijakość.

W 2016 roku wydawnictwo DC Comics podjęło współpracę ze studiem Hanna-Barbera. Efektem kooperacji gigantów była linia wydawnicza Hanna-Barbera Beyond, której celem stała się rewitalizacja zapomnianych marek animacyjnego hegemona. Kolorowi bohaterowie kreskówek ograbieni zostali z niewinności, a ich przygody nabrały poważniejszego i mroczniejszego charakteru. Nadgryzione zębem czasu seriale stały się fundamentem nieobliczalnych opowiadań science-fiction, brawurowych opowieści przygodowych i błyskotliwych satyr społeczno-obyczajowych.

Scenarzyści pracujący nad linią Hanna-Barbera Beyond niespodziewanie często zwracali się w kierunku fantastycznonaukowych dystopii. Na kartach „Wacky Raceland” KenPontac i Leonardo Manco sprowadzili bohaterów „Odlotowych wyścigów” na zgliszcza cywilizacji. Dick Dastardly i Penelopa Pitstop wraz z gromadą podobnych im wykolejeńców przemierzają wrogie pustkowia celem odnalezienia bezpiecznej przystani. Pontac i Manco czerpią garściami z estetyki filmów George’a Millera i radośnie eksplorują postapokaliptyczne motywy w duchu kina eksploatacji. Niemniej zaskakujące – jednocześnie znacznie mniej obcesowe – jest zanurzone w cyberpunku „Scooby Apocalypse”. John Marc DeMatteis i Keith Giffen stworzyli wariację na temat apokalipsy zombie, rodem z serii „Resident Evil” i w centrum historii umieścili Brygadę Detektywów – w tej wersji jej członkom daleko do ukochanych „wścibskich dzieciaków” z kreskówek.

Najlepszą z dystopijnych narracji wśród tytułów Hanna-Barbera Beyond jest seria „The Jetsons” Jimmy’ego Palmiottiego i Piera Brito. Scenarzysta z sentymentem spogląda w stronę klasycznego serialu animowanego. Na łamach komiksu dokonuje jego dekonstrukcji kierując uwagę na elementy znajdujące się w przestrzeni niedopowiedzeń oryginału – m.in. tłumaczy, dlaczego ludzie zmuszeni są żyć w podniebnych enklawach. Palmiotti na potrzeby „The Jetsons” dokonuje korekt w materiale źródłowym. Portret rodziny przyszłości został oczyszczony ze stereotypów lat 60., a zmiany posłużyły inkluzywności historii. 

Rezygnacja ze szkodliwych archetypów jest cechą wspólną większości komiksów z linii Hanna-Barbera Beyond. Patriarchalna optyka została porzucona na rzecz równościowego spojrzenia. Prominentny jest przykład Jane Jetson, która w oryginale była bezrobotną nieporadną zakupoholiczką, a stała się twardo stąpającą po ziemi naukowczynią i filarem rodziny Jetsonów. Rozprawiono się również z koszmarem ksenofobii, która trawiła przygodowe seriale studia Hanna-Barbera. Kolonialna perspektywa odeszła w zapomnienie – zaprzestano protekcjonalnego traktowania i antagonizowania przedstawicieli afrykańskich i dalekowschodnich kultur, a społeczeństwo na kartach komiksów, w przeciwieństwie do kreskówek, nie było homogeniczne.

Najciekawsze komiksy z inicjatywy HB Beyond narysowano na podstawie scenariuszy jednego autora: Marka Russela. Spod pióra Amerykanina wyszły niepokorne satyry w postaci „The Flintstones”, „Exit, Stage Left!, The Snagglepuss Chronicles” i króciutkiego „Green Lantern/ Huckleberry Hound Special”. Scenarzysta z polotem uwikłał pogodnych bohaterów komediowych animacji w posępne realia historycznej rzeczywistości. Dość powiedzieć, że tytułowy kuguar w „Exit, Stage Left! The Snagglepuss Chronicles” jest uznanym dramatopisarzem, który w dobie makkartyzmu zmuszony jest ukrywać swoją homoseksualną orientację.

Ostatni tytuł inicjatywy Hanna-Barbera Beyond ukazał się w 2019 roku. W ciągu trzech lat pracujący nad nią komiksiarze udowodnili, że archaiczne kreskówki mogą być inspiracją dla ponadczasowej literatury.

Remigiusz RÓŻAŃSKI