Błędy zdarzają się nawet najlepszym. Zobaczcie oscarowe wpadki na przestrzeni lat

Na Oscarowych galach nigdy nie brakowało kuriozalnych wpadek i głośnych skandali. / Źródło: pixabay.com

Słowo „gala” powinno kojarzyć się nam z podniosłym, eleganckim wydarzeniem, a co za tym idzie, z klasą, przepychem oraz pokazem dobrych manier. I chociaż corocznie organizowane w Teatrze Dolby Oscary w teorii są taką uroczystością, to nie zabrakło w ich historii równie wyjątkowych i czasami niekoniecznie eleganckich incydentów. Jest w czym wybierać.

Jedno z bezprecedensowych zajśćmiało również miejsce w tym roku, a był nim niespodziewany pokaz przemocy na oscarowej scenie. Kiedy żarty komika Chrisa Rocka dotknęły choroby Jady Pinkett Smith, żony Willa Smitha chorującej na łysienie plackowate, aktor na chwilę opuścił swoje siedzenie, by wymierzyć Rockowi szybki cios pięścią. Ostatecznie komik nie zdecydował się na wniesienie oskarżenia przeciw aktorowi, a Smith przeprosił zarówno poszkodowanego, jak i całą Akademię. I choć nie można jednoznacznie stwierdzić, czy był to przypadkowy skandal, czy świadoma prowokacja, niewątpliwie elegancji i taktu tutaj zabrakło.

Tegoroczną aferę można uznać za jedną z poważniejszych, ale nie oznacza to, że w minionych latach było w Dolby Theatre spokojnie – może nie aż tak brutalnie, ale z pewnością zaskakująco. Taką bulwersującą niespodzianką było, przykładowo, przebiegnięcie przez scenę w 1974 roku nagiego mężczyzny, którym później okazał się komik Robert Opel. Kompletnie rozebrany wzbudził śmiech wśród widowni akurat podczas przemówienia Davida Nivena, który zapowiadał wejście Elizabeth Taylor. Niven zachował jednak klasę i słowami: „być może ten mężczyzna potrafi wywołać śmiech tylko rozbierając się i pokazując swoje niedoskonałości!”, przekształcił kontrowersyjne zdarzenie wsytuacyjny żart.

Nieco większe wzburzenie wśród widzów wywołało zajścieo charakterze polityczno-społecznym w 1973 roku, kiedy to Marlon Brando otrzymał statuetkę za rolę w „Ojcu Chrzestnym”. Odmówił jednak przyjęcia nagrody, robiąc to w imię sprzeciwu wobec zachowań dyskryminujących rdzennych mieszkańców Ameryki. Oscarową mowę za Brando wygłosiła wówczas Sacheen Littlefeather, rdzenna Amerykanka w tradycyjnym stroju Apaczów. Przygotowana przez aktora przemowa musiała jednak zostać znacznie skrócona, dlatego Littlefeather w większej mierze improwizowała.

Oscarowej statuetki nie odebrał również Eminem. Jego utwór „Lose Yourself”, który pojawił się w filmie „Ósma mila”, zwyciężył w kategorii „Najlepsza piosenka” podczas rozdania nagród w 2003 roku. Raper nie pojawił się jednak na gali, a wyróżnienie odebrał za niego współpracownik Luis Resto. W 2020 roku w wywiadzie dla „Variety” Eminem przyznał, że nie wierzył w wygraną i nie oglądał nawet transmisji w telewizji. Raper zrehabilitował się, kiedy to bez wcześniejszych zapowiedzi pojawił się na ceremonii, wykonując po latach swój zwycięski utwór.

Skoro jesteśmy już w temacie muzycznych kontrowersji, trudno nie wspomnieć o gali w 2013 roku. Tym razem jednak nie chodziło o nagrodzoną piosenkę, a o jej bezpośrednie wykonanie, które prowadzący – Seth MacFarlane –zaprezentował na scenie wraz z amerykańskim chórem osób homoseksualnych. Utwór „We saw your boobs” wywołał liczne oskarżenia o nieposzanowanie kobiet, seksizm i nieakceptowalne przekroczenie wszelkich granic taktu i kultury. Tekst traktował bowiem o kinowych scenach, w których aktorki takie jak Angelina Jolie, Kate Winslet czy Meryl Streep rozebrały się do kamery. Pojawiła się też wzmianka o nagich zdjęciach Scarlett Johansson spoza filmowego planu. Sytuacja w kilka minut stała się głównym tematem dyskusji na Twitterze. Ostre komentarze zasypały konto Akademii, a całe zajście jasno pokazało, że jej organizatorzy wyznają zasadę „nieważne, jak mówią, byleby mówili”.

Wielka oscarowa pomyłka wydarzyła się niewątpliwie w 2017 roku przy ogłaszaniu najważniejszej kategorii wieczoru, czyli „Najlepszego filmu”. Czynili to wówczas Faye Dunaway oraz Warren Beatty, którzy to ostatecznie wyczytali nie tego zwycięzcę, co trzeba. Zacięta walka rozgrywała się wtedy między produkcjami „Moonlight” Barry’ego Jenkinsa i „La La Land” Damiena Chazelle’a. Podczas gdy swoją radość na scenie okazywali już twórcy tego drugiego obrazu, Jordan Horowitz przeprosił za błąd i zaprosił na scenę ekipę „Moonlight”. Winę za niezręczny incydent poniosła firma licząca głosy. Mimo teoretycznie nadal wysokich oczekiwań co do przebiegu i formy oscarowej gali, trudno nie zauważyć, że poziom dostarczanej przeznią rozrywki zmienia się wraz z biegiem lat. Błędy i skandale mogą zdarzyć się zawsze, pytanie tylko, jak daleko sąw staniezajść i do jak kontrowersyjnych wydarzeń mogą doprowadzić w przyszłości?

Dominika MARCINIAK