Czarnek przeprasza, Kaczyński ukarany, a Godek przed sądem. Czy prawicowi politycy w końcu poniosą odpowiedzialność za swoje czyny?

Osoby LGBT+ wygrywają z politykami prawicy. Źródło: pixabay.com

Kaja Godek zaciągnięta przed wymiar sprawiedliwości, minister Czarnek przepraszający za homofobię, choć jego słowa były równie szczere, co zapewnienia o dbałości o polską młodzież. Na dokładkę prezes Kaczyński ukarany przez sejmową komisję etyki za wypowiedzi dotyczące osób transpłciowych. Czy to wciąż jeszcze stara, poczciwa, konserwatywna Polska?

Czy wiedzieliście, że jak się kogoś bezpodstawnie publicznie obraża, szerzy nienawiść i tym samym nawołuje do szykanowania i stygmatyzowania tych osób, to można mieć z tego tytułu konsekwencje prawne, a nawet, co gorsza, zostać zmuszonym do publicznych przeprosin?! Cóż, z całą pewnością nie wiedzieli o tym bohaterowie mojego dzisiejszego wywodu: Kaja Godek, Jarosław Kaczyński i Przemysław Czarnek. Bo przecież gdyby wiedzieli, to nigdy by tego nie zrobili, prawda?

Kaja Godek w sądzie. Nie dla mowy nienawiści?

Kaja Godek stanęła przed sądem tym razem nie w roli oskarżycielki, a oskarżonej. Podczas III Marszu Równości w Lublinie Godek protestowała, posługując się banerami, na których przedstawiała przykłady wykorzystywania seksualnego dzieci, obwiniając za te okropne czyny społeczność LGBT+. Kiedy aktywista i uczestnik marszu Bart Staszewski podszedł do niej porozmawiać, kobieta agresywnie zakomunikowała, że się nim brzydzi i wielokrotnie go obrażała. Później stanowczo wypierała się swoich słów, które aktywista udokumentował na filmiku. Staszewski zażądał publicznych przeprosin. Jak wiadomo, trudno jest przyznać się do winy i przeprosić, zwłaszcza jeśli wkłada się całą swoją energię w misję „wyplewienia wynaturzenia ze społeczeństwa”. W wypowiedzeniu tych trudnych słów skruchy Kai Godek ma pomóc sąd. Staszewski złożył przeciwko niej prywatny akt oskarżenia. „Dość szczucia na osoby LGBT!” – napisał aktywista. Samozwańczej obrończyni życia chyba średnio spodobała się nowa rola, bo do sądu pofatygowała się tylko raz i była w nim całe pięć minut. Owocnie wykorzystała ten krótki czas, szerząc swoją kampanię anty-LGBT+. Czy Godek poniesie konsekwencje prawne za swoją słowną agresję? Możliwe, że dowiemy się tego już 14 listopada podczas kolejnej rozprawy sądowej.  

Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe

Z ust ministra edukacji Przemysława Czarnka padało już wiele kontrowersyjnych słów. Z bólem trzeba przyznać, iż w większości nie dowodziły one wybitnej błyskotliwości umysłu polityka. Minister Czarnek słynie ze swojej niechęci do osób nieheteroseksualnych. Wielokrotnie w swoich publicznych wystąpieniach dawał temu wyraz, tym razem jednak przyszło mu za to przeprosić. „Moją intencją nie było urażenie kogokolwiek, w tym także osób ze społeczności LGBT+” – napisał na Twitterze minister. Cóż, wyszło trochę nieszczerze, ale to nie jest winą pana ministra, bo jak wszyscy wiemy, subtelny to on nigdy nie był. Przeprosił, a że został do tego odrobinę zmotywowany przez prof. Jakuba Urbanika, który go pozwał, to już inna sprawa. Kolejnym nowym zjawiskiem na polskiej scenie politycznej jest fakt, że nawet największy boss w grze nie jest tak do końca nietykalny. Sejmowa komisja etyki ukarała naganą Jarosława Kaczyńskiego za słowa o osobach transpłciowych. Skargę wniosły posłanki Lewicy po tym, jak prezes PiS podczas spotkania z wyborcami we Włocławku 25 czerwca obrażał osoby o „lewicowych poglądach”.

Polska ciągle zaskakuje czymś nowym. Ciekawe co jeszcze wydarzy się do końca tego roku. Może przyczyna całego cierpienia i zła wyrządzonego uciśnionemu narodowi polskiemu, w postaci osoby Donalda Tuska, również odpowie za swe czyny… Wszak wszystko to wina Tuska!

Izabela SULOWSKA