Kulturalny alfabet 2022

Dla wielu muzyków i filmowców rok 2022 był niezwykle płodny artystycznie. Źródło: kolaż własny

2022 był rokiem biegu. Próbując nadążyć za pędzącym światem kulturalnym, nietrudno było dostać zadyszki.  Po pandemicznym truchcie przemysł filmowy zerwał się do nadrabiania strat, producenci gier prześcigali się pomysłami na nowe wciągające rozgrywki, literaci z wytrwałością maratończyków wzbogacali księgarniane półki fascynującymi tytułami, a artyści muzyczni rzucili się sprintem do serc (i uszu) melomanów. Zapraszamy do wspólnej przebieżki po minionych dwunastu miesiącach.

A jak „Apokawixa”

„Wszyscy moi przyjaciele to zombie” – trudno jest treściwiej określić charakter tej produkcji. „Apokawixa” to przykład polskiego kina gatunkowego z prawdziwego zdarzenia, w którym to, co najgorsze, przychodzi wprost z Bałtyku. Film może poszczycić się nieopatrzoną młodocianą obsadą, fenomenalnym Sebastianem „tak mi łezka ciekła” Fabijańskim, toną poczucia humoru, celnym komentarzem społecznym i na deser – pierwszym wege zombie w historii kina. Wszystko to dzięki algom i Xaweremu Żuławskiemu. Obraz na pewno nie przypadnie wszystkim do gustu, ale lepiej się z nim zgubić, niż z innymi znaleźć.

B jak Brendan Fraser

Po długim epizodzie nieistotnych rólek, znany aktor filmów przygodowych oraz familijnych lat 90. i zerowych wraca na srebrny ekran. Fraser zmagał się z nadwagą i problemami zdrowotnymi, ponadto mocno przeżył śmierć matki, a w 2018 roku wyznał, że był molestowany przez odpowiedzialnego za organizację Złotych Globów Philipa Berka (stąd bojkot gali przez Frasera). „The Whale” w reżyserii Darrena Aronofsky’ego to zjawiskowy i poruszający występ Brendana, który w roli cierpiącego na chorobliwą otyłość Charliego funduje nam najlepszą męską rolę pierwszoplanową roku. Nie obejdzie się bez chusteczek.

C jak „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu”

Przed Ryanem Cooglerem stało nie lada wyzwanie. Jak poradzić sobie z nagłą śmiercią Chadwicka Bosemana oraz konsekwencjami, jakie to tragiczne wydarzenie będzie niosło dla całego Marvel Cinematic Universe? Reżyserowi z tej niełatwej próby udało się wyjść obronną ręką. „Wakanda Forever” to zarówno rozczulające pożegnanie z nieodżałowanym aktorem, jak i kompetentna opowieść o przepracowywaniu traumy, umiejętnie poruszająca kolejne trybiki superbohaterskiej machiny. Klimat produkcji trafnie podsumowuje już sama scena pogrzebu, w której obok siebie znajdują miejsce piękno i smutek.

D jak „Doktor Strange w multiwersum obłędu”

Wielki powrót Sama Raimiego do świata kina. O czym jest najnowszy Strange? Można wymieniać bez końca: o nekromancji, opętaniu, złych księgach, demonicznej pelerynie i zombie. To zaskakujące połączenie superbohaterskiej franczyzy w kategorii wiekowej PG-13 z body horrorem, estetyką gore i dużą liczbą jumpscarów. Synteza wszystkiego, co najlepsze, zarówno w przypadku trylogii poświęconej przygodom Spider-Mana w interpretacji Tobeya Maguire’a, jak i „Martwego zła”. Obłęd!

E jak Ernaux Annie

Laureatką tegorocznej literackiej Nagrody Nobla została jedna z najważniejszych współczesnych francuskich pisarek, której autobiograficzna powieść „Lata” zawitała do nadwiślańskich księgarni na początku roku. Ernaux jest siedemnastą kobietą, która uhonorowana została Noblem w dziedzinie literatury. Szwedzka Akademia nagrodziła literatkę za „odwagę i chirurgiczną precyzję, z jaką opowiada o korzeniach, alienacji i zbiorowych ograniczeniach jednostkowej pamięci”. Tymczasem na ekranach polskich kin zobaczyć można było oparte na książce noblistki „Zdarzyło się”.

F jak „Friday I’m in love”

Jeden z największych mainstreamowych hitów The Cure po siedmiu latach ponownie wybrzmiał na krakowskim Tauronie i łódzkiej Atlas Arenie. 63-letni dziarski Robert Smith, ubrany na czarno, ze słynnym nieładem na głowie, udowodnił, że The Cure nadal ma w sobie iskrę buntu i młodości. Głos wokalisty ani trochę się nie zestarzał, zupełnie jak wywijający na gitarze Perry Bamonte. Zespół zagrał utwory z nowej płyty, popularne ballady w stylu „Pictures Of You”, a także mroczne kompozycje jak „Forest” oraz „Lullaby”.

G jak „God of War: Ragnarök”

„God of War” był jednym z tytułów definiujących poprzednią generację konsol. Formalna i treściowa dekonstrukcja hack and slashowego klasyka spotkała się z powszechnym uznaniem, toteż nie dziwi fakt, że jej kontynuacja stała się najbardziej wyczekiwaną premierą sezonu. Dalszy ciąg losów Kratosa i jego syna Atreusa okazał się równie ekscytujący, co część pierwsza i z miejsca dołączył do wyścigu o miano gry roku. Warto wspomnieć, że „Ragnarök” jest najszybciej sprzedającym się exclusivem na konsolę PlayStation w historii.

H jak „Halloween. Finał”

Jeśli wierzyć twórcom, jest to definitywne pożegnanie z legendarną slasherową serią, zapoczątkowaną w 1978 roku przez Johna Carpentera. „Halloween. Finał” to odważna dekonstrukcja horrorowych motywów i zarazem długo wyczekiwane domknięcie wątków Laurie Strode i Michaela Myersa. Biorąc pod uwagę fakt, że mowa tu o sadze obejmującej 13 pełnometrażowych produkcji, przeskakujących raz po raz pomiędzy pięcioma różnymi planami czasowymi – chyba najwyższa pora! Film bardzo mocno podzielił publikę, co tym bardziej zachęca do sprawdzenia go na własnej skórze.

I jak „Incel”

Jan Mazur jest prominentnym przedstawicielem nurtu komiksu minimalistycznego w Polsce. Utwory komiksiarza są gratką dla czytelników poszukujących w literaturze humoru i nieoczywistości. Po przygodach osiedlowych filozofów i apokaliptycznej epopei narodowej, artysta skanalizował swą twórczą uwagę na środowisko „osób w kryzysie spie…lenia”. Opowieść o Bartku, któremu życie kręcące się wokół niesatysfakcjonującej pracy, masturbacji i internetowych forów przecieka przez palce, jest gorzkim spojrzeniem na internetowych mizoginów. Defetystyczna historia podszyta ironią wzbudziła duże kontrowersje, a dyskusja wokół komiksu okazała się równie burzliwa, co debata na temat tytułowych inceli.

J jak Jacek Jelonek

Odkąd 37-letni model wziął udział w pierwszym gejowskim reality show w Polsce i odnalazł w nim miłość, zyskał w mediach oraz środowisku LGBTQ+ ogromną sympatię i rozgłos. W tym roku Jelonek został zaproszony do kolejnego show – „Tańca z gwiazdami”, w którym jako pierwszy w historii polskiej telewizji wystąpił w parze jednopłciowej. I choć Jacek oraz jego taneczny partner, choreograf Michał Danilczuk, nie wygrali programu, ich obecność w „TzG” ma ogromne znaczenie dla medialnej reprezentacji osób nieheteronormatywnych w Polsce.

K jak kultura romska

Właśnie temu zagadnieniu została poświęcona ekspozycja „Przeczarowując świat” autorstwa Małgorzaty Mirgi-Tas, wystawiona w Pawilonie Polskim na Biennale Sztuki w Wenecji. W ramach swojej instalacji artystka podjęła próbę „odczarowania” stereotypowych narracji o Romach oraz opowiedzenia o skomplikowanej polsko-romskiej tożsamości przy pomocy realizmu magicznego. Wszystkie prace zostały skondensowane do kilkunastu niezwykle barwnych, trójdzielnych tkanin, przedstawiających życie codzienne, historię, wierzenia oraz problemy, z jakimi na co dzień muszą borykać się Romowie.

Tegoroczny Pawilon Polski na Biennale spotkał się z ogromnym zainteresowaniem zwiedzających. Źródło: Daria Sienkiewicz/ Fenestra

L jak Laura Poitras

Triumfatorka tegorocznego festiwalu w Wenecji należy do grona siedmiu kobiet, które zdobyły Złotego Lwa, a jej film to zaledwie drugi dokument w historii, który zwyciężył w konkursie głównym. „Całe to piękno i krew” to poruszająca historia walki amerykańskiej fotografki i aktywistki, Nan Goldin, z molochem farmaceutycznym odpowiedzialnym za opioidową epidemię wśród społeczeństwa. Prócz kulis z protestów organizowanych przeciwko rodzinie Sacklerów i tragicznych świadectw osób uzależnionych od opioidów, dowiadujemy się również o dzieciństwie Goldin oraz jej artystycznej działalności w środowisku LGBTQ+.

M jak „Mr. Morale & the Big Steppers”

Kendrick Lamar, laureat Pulitzera i najważniejszy głos współczesnej muzyki, po pięciu latach wydawniczej posuchy zaprezentował światu monumentalny ponadgodzinny longplay. Najnowsze wydawnictwo K. Dota jest albumem kryzysu, lecz dryfujący ku przepaści świat jest tylko tłem dla spowiedzi umęczonego artysty. Raper w koronie cierniowej przygląda się cierpieniu czarnych rodzin i kreśląc różnorodne portrety bólu, poszukuje karmicznego zadośćuczynienia. Na przestrzeni krążka Lamar usilnie odżegnuje słuchaczy od przypisywania mu miana zbawcy. Jednak utwory rapera mówią za siebie, dostarczając katharsis na rzadko spotykaną w muzycznym mainstreamie skalę.

N jak „Naku*wiam Zen”

Maria Peszek rozmawia ze swoim ojcem bez cenzury. To wywiad-rzeka, w którym nie brakuje głębokich i szczerych dyskusji o życiu, braku Boga, seksie i po prostu nieperfekcyjnej relacji ojca z córką. Obydwoje to bezkompromisowi i cenieni artyści, którzy nie boją się tematów tabu, ale też przede wszystkim ludzie, poszukujący w życiu sensu i spełnienia. Jak mówi o książce sama Peszek: „(To opowieść) o afirmacji życia. Jest trochę jak kompas, dzięki któremu łatwiej nawigować przez niespokojny czas”.

O jak „Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej”

Uhonorowany Nagrodą Nike Czytelniczek i Czytelników reportaż historyczny Joanny Ostrowskiej oddał głos ofiarom nazistowskiego ucisku, znajdującym się poza społecznie przyjętą narracją. Pisarka przywróciła historii pokrzywdzonych doby „różowych trójkątów”, których wyjęto z opracowań i objęto tabu. Opisując dzieje kryminalizacji stosunków homoseksualnych, autorka podniosła larum, którym wezwała do walki z homofobicznymi fantazmatami pokutującymi tu i teraz.

P jak Pinokio

Historia drewnianego pajacyka z kart powieści Carla Collodiego doczekała się na przestrzeni dekad niejednej adaptacji. Mijający rok wzbogacił listę przekładów o dwie pozycje. Choć dystans czasowy pomiędzy premierami disnejowskiego „Pinokia” i „Pinokia” Guillermo Del Toro był niewielki, różnicę jakościową można opisać słowem przepaść. Produkcyjny moloch odpowiedzialny za ikoniczne wyobrażenie plastyczne chłopca z drewna, dowiódł swej twórczej niemocy w zakresie remake’ów znanych marek. Zrekompensował to reżyser „Kształtu wody”, zabierając widzów w ekscytującą podróż po zapierającym dech w piersiach poklatkowym mikroświecie Pinokia. Morał – nie pomylcie filmu!

Q jak „The Quarry”

To interaktywny horror dla wszystkich fanów opowieści z leśnymi chatkami w rolach głównych. Dziewięcioro wychowawców tuż po tym, jak ich pociechy wróciły do domów całe i zdrowe, decyduje się urządzić dla siebie imprezę pożegnalną i celebrować tym samym ostatni dzień lata (albo nawet ich życia, ale akurat to będzie zależeć tylko od gracza). Na ekranie obecni m.in. David Arquette, Justice Smith, Lance Henriksen oraz Ted Raimi. Jeśli nadal dręczą was koszmary po „Until Dawn” to cóż, „The Quarry” raczej tego nie zmieni, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że pozwoli wam zastąpić stare traumy nowymi.

R jak „Ruleta”

Najnowszy album 1988 bez wątpienia otworzył mu drzwi na producencki parnas. Połowa duetu Syny, po intrygującym wydawnictwie stworzonym wespół z Włodim, zaprezentowała słuchaczom długo wyczekiwany album producencki. Szczeciński bitmejker zaprosił do współpracy najciekawsze nazwiska w przekroju polskiej muzyki: od gigantów pokroju Tymka, Rosalie i Margaret, po czołowych przedstawicieli niezalu – Zdechłego Osę, TONFĘ, nath, Barto Katta, itp. Skąpane w brudzie ambientowe podkłady, dopełnione głębokim basem i pobrzmiewającymi ciężkimi syntezatorami, są muzycznym poligonem dla pojawiających się na krążku artystów, którzy jak jeden mąż z powierzonego zadania wychodzą obronną ręką.

S jak „Stray”

Tak, „Stray” jest grą o kotach. Już sama ta informacja powinna wystarczyć, aby wynieść ją na piedestał. Produkcja Annapurna Interactive ma wszystko, aby posiąść serca zarówno graczy, jak i krytyków – koty, futurystyczną oprawę audiowizualną, roboty zamiast ludzi i jeszcze więcej kotów. Już te niepodlegające jakiejkolwiek dyskusji argumenty plasują tę niezależną produkcję wysoko nad takimi growymi molochami jak „Horizon Forbidden West”, „God of War: Ragnarok”, czy „Elden Ring”. Wspominaliśmy już, że na przestrzeni rozgrywki gracze będą wcielać się w kota?

T jak Tymek

W tym roku raper nie zwalnia tempa, chociaż nazywanie Tymka „raperem” jest tu łagodnym niedopowiedzeniem. Punkowe brzmienia, popowe hity i flirtowanie z muzyką alternatywną – artysta żongluje muzycznymi gatunkami i nie pozwala zaszufladkować się jako mainstreamowy twórca „Języka ciała” czy „Rainmana”. Wiosną ukazał się jego najbardziej osobisty i dojrzały konceptualnie album „Odrodzenie”, w którym Tymek eksperymentuje z głosowymi rejestrami i czule śpiewa o swoich marzeniach i artystycznej reinkarnacji. Podczas letniej i zimowej trasy koncertowej współpracował m.in. z Ofelią, Julią Wieniawą czy Rosalie, a pod pseudonimem Seven Pheonix wypuścił oniryczny album „Acapulco”.

U jak „Uczta”

Za zeszłoroczny album „Irenka”w kategorii „Muzyka pop/rock” zdobyła Bestsellery Empiku 2022. W kwietniu wydała dojrzałą i poruszającą „Ucztę”, która osiągnęła status złotej płyty niespełna dwa tygodnie po premierze.Album toartystyczny hołd dla wszystkich artystów, którymi inspiruje się Sanah. Śpiewa na nim m.in. w duecie z Arturem Rojkiem, Igorem Herbutem czy Grzegorzem Turnauem. W trasę ruszyła z rozmachem, bo z 10-osobową orkiestrą smyczkową. Jesienią zafundowała swoim fanom wysublimowaną i osobistą muzyczną interpretację wierszy polskich wieszczy – Szymborskiej, Mickiewicza czy Słowackiego.

W jak „Wednesday”

Dopiero co debiutujący na platformie Netflix serial jest pierwszym smakowitym owocem współpracy Tima Burtona i Danny’ego Elfmana od wielu, wielu lat. Za sukcesem „Wednesday” stoi jednak przede wszystkim niebywale sprawnie napisany scenariusz z zaskakująco angażującym wątkiem kryminalnym. Do tego gromada charakterystycznych postaci, na czele z bezbłędnie obsadzoną i jeszcze lepiej zagraną Wednesday Addams w mistrzowskiej interpretacji Jenny Ortegi. Mamy dziwne wrażenie, że przyszłoroczne Halloween upłynie pod znakiem czarno-szarych mundurków, warkoczy i wiolonczeli.

X jak „X”

Obraz Tii Westa to prawdopodobnie pierwsze artystyczne ujęcie specyficznego podgatunku horroru, jakim jest slasher oraz ważny głos w dyskusji nad ideą „posthorroru” i kondycją współczesnego kina grozy. West prezentuje równie krwawy, co czuły esej filmowy, traktujący o starości, przemijaniu i próbie pogodzenia się ze swoją przeszłością. Nie przeszkadza mu to jednak w przeprowadzeniu makabrycznej rzezi, przy wykorzystaniu deski z wystającym z niej gwoździem, wideł i krokodyla. „X” to dzieło nietuzinkowe, łączące ze sobą w nieoczywisty sposób estetykę „Młodości” Paolo Sorrentino oraz „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” Tobe’a Hoopera.

Y jak „You Can’t Kill Me”

070 Shake szturmem podbiła serca miłośników alternatywnego R&B debiutanckim albumem „Modus Vivendi”. Drugie studyjne wydawnictwo wokalistki potwierdziło jej klasę. Artystka nieustannie wychodzi poza gatunkowy paradygmat, podążając w kierunku unikalnego brzmienia. Ambientowy charakter kompozycji w połączeniu z melancholijną naturą Shake tworzą dźwiękową opowieść, w której przyjrzeć mogą się zarówno wrażliwe dusze, jak i poszukiwacze muzycznych niepospolitości.

Z jak Złote Lwy

Prestiżową statuetkę w Gdyni otrzymał anglojęzyczny wielobarwny debiut Agnieszki Smoczyńskiej pt. „Silent Twins”. Autorka „Fugi” i „Córek Dancingu” wzięła pod lupę prawdziwą historię dwóch kreatywnych pisarsko bliźniaczek, które postanowiły zamilczeć i zerwać kontakt z otaczającym je światem. Co ciekawe, gdyńskie jury doceniło mające swoją premierę na festiwalu w Wenecji „Silent Twins”, ale już nagrodzone w Cannes „Eo” Jerzego Skolimowskiego przeszło bez echa (może i dobrze). W Konkursie Filmów Mikrobudżetowych zatriumfował natomiast „Słoń” – opowieść o gejach z Podhala i ważny głos dla rodzimego kina queerowego.

Daria SIENKIEWICZ

Remigiusz RÓŻAŃSKI

Paweł MAKSIMCZYK