Czy wojnę w Sudanie można jeszcze zatrzymać?

Panorama ogarniętego walkami Chartumu, stolicy Sudanu
Źródło: Zrzut ekranu, YouTube

Trwające od 15 kwietnia zbrojne starcia między sudańską armią a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia pchnęły jeden z największych krajów Afryki w objęcia chaosu. Tysiące ludzi musiało opuścić swoje domy. Cały naród stracił nadzieję na poprawę losu udręczonej przez zamachy stanu i rebelie ojczyzny. Dlaczego kilka lat po upadku jednej z najbrutalniejszych dyktatur w Afryce Sudan pogrążył się w wojnie domowej? Do czego dążą strony sporu? Czy jest jeszcze nadzieja na nastanie pokoju?

Sudan jest państwem o historii obfitującej w polityczne zawirowania. Od momentu uzyskania w 1956 roku niepodległości od Wielkiej Brytanii i Egiptu, w Sudanie przeważały niestabilne rządy cywilne i junty wojskowe. Od zamachu stanu w 1989 roku Sudanem żelazną pięścią władał Umar al-Baszir, oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze o zbrodnie przeciwko ludzkości, zwolennik islamizmu. W latach 90. gościł on na terytorium swojego kraju Osamę bin Ladena, przywódcę Al-Ka’idy. Reżim al-Baszira był niesławny z powodu prześladowania przeciwników politycznych, ustanowienia drakońskich przepisów prawa szariatu i prowadzenia polityki prześladowań i czystek etnicznych wobec mieszkańców Darfuru, zachodniego regionu Sudanu, w którym w 2003 roku wybuchła rebelia.

Wieloletnie wojny i secesja bogatego w zasoby naturalne Sudanu Południowego w 2011 roku zachwiały reżimem, a pogłębiające się problemy gospodarcze okazały się niemożliwe do przezwyciężenia w obliczu międzynarodowej izolacji. Al-Baszir zaczął się obawiać puczu, dlatego stworzył w 2013 roku z bojówek walczących po stronie rządu w Darfurze paramilitarną organizację o nazwie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF), która znajdowała się pod bezpośrednią kontrolą dyktatora i była lepiej uzbrojona od armii.

Pod koniec 2018 roku w Sudanie rozpoczęły się masowe protesty przeciwko rządom al-Baszira, spowodowane zmęczeniem społeczeństwa kryzysem gospodarczym i pragnieniem demokratycznych reform. Mimo licznych represji protesty trwały przez kolejne miesiące, aż 11 kwietnia 2019 roku al-Baszir został obalony w zamachu stanu przez armię sprzymierzoną z RSF. Puczyści utworzyli tymczasowy rząd i pod presją protestów podjęli współpracę z opozycją. Szefem rządu został cywil Abdallah Hamdok, ekonomista związany z demokratyczną opozycją, a głową państwa jako przewodniczący Tymczasowej Rady Suwerennej został generał Abd al-Fattah al-Burhan, przywódca puczu.

Nowe władze zaczęły negocjacje z grupami rebelianckimi w celu zaprowadzenia pokoju w kraju. Zaproponowano prodemokratyczne zmiany w prawie. Jednak problemy gospodarcze, pandemia Covid-19 oraz konflikty między cywilami i wojskowymi zdestabilizowały tymczasowy rząd. 25 października 2021 roku armia dokonała kolejnego zamachu stanu, w wyniku którego Hamdok został tymczasowo zamknięty w areszcie domowym, a wpływ cywilnych sił politycznych na sytuację w kraju został zminimalizowany.

Od momentu drugiego zamachu stanu decydujący wpływ na politykę Sudanu miały armia i RSF. Jednocześnie zaczęła narastać presja międzynarodowa na reżim, by zarysował drogę powrotu do cywilnych rządów. Wewnątrz junty zaczęły się spory. Punktem zapalnym okazała się kwestia włączenia RSF w skład armii. Al-Burhan dążył do tego, by paramilitarna bojówka została włączona do armii na długo przed oddaniem władzy w ręce cywili, natomiast generał Mohamed Hamdan Dagalo, dowódca RSF, chciał rozciągnąć proces integracji swej organizacji z armią na okres 10 lat.

 Abd al-Fattah al-Burhan, przewodniczący Tymczasowej Rady Suwerennej
Źródło: Zrzut ekranu, YouTube

Dagalo zaczął przedstawiać siebie jako opozycjonistę wewnątrz junty, deklarując publicznie chęć szybkiego powrotu do cywilnych rządów i zacieśniając kontakty z byłymi grupami rebelianckimi. Tymczasem al-Burhan złagodził kurs wobec islamistycznych zwolenników byłego prezydenta al-Baszira w celu pozyskania ich poparcia. Rywalizacja dwóch generałów zaczęła nabierać międzynarodowego charakteru, gdy al-Burhan zaczął intensyfikować relacje dyplomatyczne z Egiptem, a Dagalo nawiązał kontakty ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Grupą Wagnera.

Po miesiącach napięć doszło w końcu do wybuchu wojny. 15 kwietnia siły wierne Dagalo rozpoczęły zamach stanu wymierzony w al-Burhana i generałów z regularnej armii. RSF nie była jednak w stanie opanować stołecznego Chartumu z powodu dominacji wojskowego lotnictwa w powietrzu. Od tego dnia w wielu regionach Sudanu dochodzi do walk, a wynegocjowane przez kraje ościenne rozejmy są regularnie łamane.

Szczególnie tragiczna jest sytuacja mieszkańców Darfuru, który jest bastionem RSF. Tysiące uchodźców przekroczyło granicę z Czadem w poszukiwaniu schronienia. Na ulicach Chartumu toczą się walki z wykorzystaniem lotnictwa. Obydwie strony konfliktu mają wsparcie z zagranicy. RSF oskarża armię o bliską współpracę z Egiptem. Tymczasem Dagalo i jego zwolennicy mają być potajemnie wspierani przez Grupę Wagnera, Zjednoczone Emiraty Arabskie i marszałka Halifę Chaftara z Libii.

Nic nie wskazuje na to, by walczące strony były skłonne do ugody. Al-Burhan odrzucił możliwość podjęcia negocjacji z Dagalo. RSF ponawia próby opanowania stolicy. Tymczasem coraz więcej regionalnych i światowych graczy może się zaangażować w konflikt. Egipt potrzebuje Sudanu jako sojusznika w prowadzonym przez siebie sporze z Etiopią o budowę przez nią wielkiej tamy na Nilu. Arabia Saudyjska zainwestowała znaczne środki w kupno gruntów rolnych w Sudanie, co miało jej zapewnić stały dopływ produktów rolnych. Grupa Wagnera i rosyjski rząd są podejrzewani przez kraje Zachodu o chęć przejęcia kontroli nad sudańskimi kopalniami złota. Wszyscy ci gracze mają interes w tym, by poprzez wsparcie którejś ze stron konfliktu przeforsować swoje interesy. Jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do trwałego zawieszenia broni, Sudan może podzielić los Syrii.

Oskar KMAK