„Deficyt prawdy” – relacja z konferencji „Media publiczne oczami polityków”

Wśród gości konferencji znaleźli się Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz i Marek Rutka. fot. Katarzyna Rachwalska/Fenestra

W dniach 18-19 maja na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu odbyła się konferencja naukowa „Likwidacja czy reforma? Media publiczne w Polsce. Stan obecny i perspektywy”. Uczestnicy mieli szansę wysłuchać różnorodnych opinii oraz porozmawiać z gośćmi ze środowisk politycznych, oraz naukowych.

Serię spotkań dotyczących stanu mediów publicznych w Polsce i ich pogłębiającej się przez lata relacji z polityką otworzył prof. dr hab. Maciej Walkowski. Merytorycznie, pierwszy dzień konferencji zainaugurował następujący po tym panel dyskusyjny pt. „Media publiczne oczami polityków”. Spotkanie było okazją do poznania perspektyw przedstawicieli różnych stron sceny politycznej na sytuację mediów publicznych. Wśród gości znaleźli się Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz i Marek Rutka. Członkowie odmiennych partii opozycyjnych zgodzili się ze sobą co do krytycznego stanu mediów i ich poszerzającego się upolitycznienia, które ma bezpośredni wpływ na manipulację obrazem świata dużej części obywateli. Marszałkini Kidawa-Błońska rozpoczęła dyskusję od kluczowego stwierdzenia, odpowiadającego jednocześnie na pytanie postawione w tytule konferencji: „W każdym demokratycznym kraju media publiczne są bardzo potrzebne. Nie ma mowy, żeby je likwidować – są gwarantem demokracji’’. 

W dalszym ciągu dyskusji rozmówcy zgodnie diagnozowali występujące obecnie problemy, takie jak wybiórczość w przekazywaniu informacji, manipulowanie faktami, wrzucanie w media ogromnych pieniędzy publicznych, następnie marnotrawionych lub rozdawanych „dla znajomych”. Dr Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że „W obecnych mediach publicznych, mediach rządowych występuje deficyt… prawdy”. Ponadto poruszono kwestię ogromnego zaniedbania w obszarze edukowania obywateli, skutkującego tym, że nie wiedzą, po co właściwie płacą podatki lub co później dzieje się z ich pieniędzmi. Dodatkowo nie posiadają poczucia sprawczości, sądząc, że ich pojedynczy głos nie ma wpływu na realną sytuację w państwie. Rozmówcy podkreślali konieczność naprawy i rozwiązania tych problemów, szczególnie w wypadku wygranej opozycji w następnych wyborach. „Opozycja w tym względzie jest zjednoczona, w tym, aby przywrócić medialny ład” – zaznaczył dr Rutka. Podniesiony został fundamentalny temat istoty kontroli społecznej mediów i patologicznej sytuacji, w której obecna władza wykorzystuje je do szerzenia propagandy oraz silnej manipulacji, jednocześnie realnie szkodząc obywatelom oraz otwarcie wyrażając pogardę dla ich inteligencji.

Wybrzmiały głosy dotyczące scenariusza hipotetycznej wygranej dzisiejszej opozycji i pomysłów na podjęcie realnych zmian, np. wprowadzenia rad powierniczych w celu zmniejszenia bezpośredniej kontroli władzy nad treściami. Ciekawą uwagą poruszoną przez dra Rutkę była pewna niewiadoma: co PiS mógłby zrobić po swojej przegranej w wyborach, wykorzystując pozostające wciąż pod jego kontrolą media. Czy wezwaliby do działania ludzi, którzy ślepo wierzą w rzeczywistość wykreowaną po 2015 roku w TVP? Biorąc pod uwagę, że duża część społeczeństwa w pełni wierzy publicznym mediom, bo „tak mówili w telewizji” albo po prostu dlatego, że przez ogromny zasięg rozgłośni TVP jest jedynym kanałem docierającym do niektórych obszarów kraju, trzeba przypuszczać, że niesłychanie licznej grupie należałoby wyjaśnić na nowo, jak wygląda rzeczywistość. Wizja takiego wyzwania jest wręcz przytłaczająca. Czy nie będzie już za późno na wyjście z propagandowej bańki? 


Postawa społeczeństwa wobec mediów publicznych jest na ten moment skrajnie spolaryzowana – część w pełni wierzy pojawiającym się tam przekazom, a część jest do nich zrażona do tego stopnia, że boi się podobnej manipulacji nawet w przypadku zmiany władzy. Czwartkowy panel udowodnił, że zarówno przed obywatelami, jak i politykami starającymi się chronić media publiczne w Polsce, stoi ogromne wyzwanie, aby naprawić ich działanie oraz uleczyć ich relacje z odbiorcami. 
 
Martyna KOŚCIELSKA