Studenckie wydarzenie roku? Relacjonujemy Juwenalia Poznań 2024

fot. Zuzanna Grzegorzewska

Tegoroczne Juwenalia Poznań za nami! 23 maja studenci otrzymali klucze do miasta, by przez trzy dni móc korzystać z uroków imprezy organizowanej przez Fundację Jeden Uniwersytet. Na terenie parku Jana Pawła II w tym roku wystąpili m.in.: PRO8L3M, Kacperczyk oraz Kult, a oprócz koncertów na uczestników wydarzenia czekały także strefy gastronomii, animacji czy partnerów festiwalu.

Imprezę tradycyjnie rozpoczął pochód juwenaliowy, podczas którego ucharakteryzowani i poprzebierani studenci przemierzyli trasę od placu Adama Mickiewicza aż po teren Juwenaliów. Przestrzeń parkowa została rozlegle zagospodarowana. Dla głodnych festiwalowiczów nie zabrakło foodtracków i stoisk z piwem. W strefie partnerów można było zafundować sobie tatuaż z henny, a w części chilloutowej odpocząć i nabrać sił. Przestrze animacji oferowała takie atrakcje, jak: beer pong, piłkarzyki, tańce, malowanie twarzy czy kurs samoobrony. W parku ulokowano również małą scenę, na której odbył się panel dyskusyjny na temat zdrowia psychicznego studentów, zorganizowany w ramach Forum Juwe. Podczas dyskusji zaproszeni goście zwracali uwagę na takie zagadnienia jak: „uważność na siebie” i dostrzeganie w sobie niepokojących symptomów; sposób rozmawiania z osobami zmagającymi się z problemami psychicznymi czy dostępność specjalistów w tej dziedzinie. Później małą scenę przejęli kolejno: Arkadiusz Bozki, Signal Lost i Boron.

Na dużej scenie tymczasem publiczność rozgrzali dwaj DJ-e – kolejno Brat Pete i Dj Soina, który wrócił później na estradę, asystując Donguralesko. Początkowo na ten dzień zaplanowany był koncert Zeusa, jednak zapalenie płuc rapera uniemożliwiło mu występ. Zastępstwo z perspektywy fanów gatunku było z pewnością godne, w końcu Gural to jeden z bardziej znanych przedstawicieli rodzimego old-schoolu. Podczas koncertu okazał się on dość rozgadany, mówiąc chociażby o tym, jak integrująca jest kultura hip-hopu oraz o tym, jak świetne i mocne są beaty robione przez DJ Soinę. Nie zapomniał także o wykonaniu swoich przebojów. Najbardziej wyczekiwanym występem pierwszego dnia Juwenaliów bez wątpienia był jednak PRO8L3M. Potwierdzał to tłum i ścisk pod sceną, który jedynie podsycał atmosferę oczekiwania na prawdziwą gwiazdę. Oskar i Steez nie zawiedli. Setlista skupiona była na promocji najnowszego albumu duetu. Zeszłoroczny „PROXL3M” zdominował repertuar – od intra w postaci „Yokohamy”, przez między innymi „S-class”, „Niceę” i stonowane „Byłem człowiekiem”. Nie zabrakło także starszych kawałków, jak: „Molly”, „Flary”, „Ground Zero”, „Interpol” czy szczególnie zachęcające do skakania wraz z artystami „Przebój Nocy” i „Skrable”. Zgromadzeni fani wykazali się znajomością tekstów, co dodatkowo eksponowały te momenty, kiedy beat już cichł, a Oskar po raz ostatni intonował refren. Za każdym razem czekał go chóralny odzew. Światła, lasery oraz wizualizacje sprawiały wrażenie przemyślanych i spójnych, co dodawało całości koncertowej widowiskowości.

Wspominając pierwszy dzień Juwenaliów warto także przypomnieć chwilę, w której na dużą scenę wkroczyli zaproszeni goście, między innymi minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek, rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza Bogumiła Kaniewska i zastępca prezydenta Poznania Natalia Weremczuk. Nie zabrakło uroczystych przemówień, wręczenia studentom kluczy do miasta czy ogłoszenia zdobywcy pucharu dla najlepiej przebranej uczelni (wygrał Uniwersytet im. Adama Mickiewicza). Minister Wieczorek przygotował dla zgromadzonych niespodziankę w postaci odtworzono z taśmy kawałka „Highway to Hell” AC/DC. Trzeba przyznać, że była to inauguracja zarazem uroczysta, jak i pełna luzu, co pozwoliło rozpocząć tegoroczną edycję w naprawdę dobrej atmosferze.

Pechowy dzień, ale udany

Piątek z kolei był dniem dość niefortunnym. Ponownie doszło do zamiany wykonawców, jednak w tym przypadku chodziło o główną gwiazdę dnia, czyli obecną na plakatach promocyjnych Darię Zawiałow, którą choroba krtani wykluczyła z możliwości koncertowania. Na zastępstwo wybrany został duet Kacperczyk. Prócz nich scenę główną przejął Kaz Bałagane, kolektyw Natura2000 i Muted Message, sprawnie wnoszący na juwenaliową scenę nieco niedoreprezentowane brzmienia rockowe. Niestety w przypadku dwóch ostatnich objawił się kolejny problem dnia – ulewa i niesprzyjająca pogoda, która sprawiła, że frekwencja na terenie Juwenaliów okazała się z początku dosyć niska. Sytuacja z czasem zaczęła się poprawiać, przez co publiczność oczekująca Kaza Bałagane i braci Kacperczyk nie potrzebowała już parasoli i kurtek przeciwdeszczowych.

Pierwszy usatysfakcjonował fanów, którzy entuzjastycznie reagowali na każdy kolejny numery rapera. Drudzy okazali się pozytywnym zaskoczeniem także dla oczekujących Zawiałow słuchaczy. Nie zapałałem do twórczości słynnych braci szczególną sympatią, jednak koncert upłynął mi naprawdę przyjemnie. Duet z pewnością wie, jak przygotować dobre show: w oczy rzucała się niezwykła scenografia w postaci buchającego dymem wulkanu z malującą się na nim groteskową twarzą; odpowiednie dobrane światła, a także charakterystyczne garnitury, w jakich występowali muzycy. Ten koncert prezentował się po prostu bardzo dobrze, a sprzyjała mu miła i luźna atmosfera, na którą wpływ miała także nonszalancka postawa Macieja Kacperczyka motywującego publiczność do wspólnej zabawy. Bezboleśnie przyjąłem również humorystyczne wykonanie fragmentu „Seksoholika” Żabsona, piosenki, którą nawet w kategoriach żartu trudno mi znieść. Nie można także zapomnieć o energetycznym wykonaniu piosenki „Pokolenie Końca Świata”, którą frontman zaśpiewał z fosy pod sceną wraz ze skaczącym dziko tłumie, a także moment, w któym publika żywo wykrzykiwała zaintonowane przez muzyka hasło „Cały Poznań skacze/Je*ać dopalacze”. Warto docenić reakcję Kacperczyka, który na wieść o tym, że ktoś z publiczności zasłabł i potrzebuje pomocy, przerwał na moment występ. Pomimo problemów jakie spotkały organizatorów, ten dzień można więc zaliczyć do udanych. Na małej scenie zaprezentowały się: SD BOY, Pass, AGT x Rokomob (którzy dali także drugi, nieplanowany koncert wraz z Naturą 2000 i Michealem Haze’m), Arlekin i Violet Ambulance.

Kultowy zespół i Juwenalia nie tylko dla studentów

Ostatni dzień wiązał się dla mnie przede wszystkim z występem zespołu, który jeden z konferansjerów zapowiedział jako, obok Dezertera, najważniejszy w jego życiu. Mowa o Kulcie – jednym z najsłynniejszych i po prostu najlepszych zespołów rockowych w Polsce. Zanim ten wstąpił na scenę, przed publiką zaprezentowało się jazzowe trio USO 9001 oraz raper Zdechły Osa, rozkręcając spore rozmiarów pogo. Mała scena tego dnia należała z kolei do Ananasa, Palmowskiego, Max Charms & Dirty, Daniels, a także stała się areną bitwy freestylowej.

Kult tradycyjnie zaproponował długi koncert, sięgający dwóch i pół godziny. Ponownie pokazał przy tym, jak świetny jest na żywo. Muzycy nie wychodzą ze znakomitej formy, szczególnie godna pochwały jest dyspozycja wokalna Kazika Staszewskiego, który także intensywniejsze, bardziej wymagające wokalnie partie zaśpiewał bardzo dobrze. Setlista dobrana została przekrojowo, z odpowiednim balansem oraz dynamiką pomiędzy graniem intensywnym i energicznym, a tym spokojniejszym. Wielkie szlagiery typu „Polska” czy „Arahja” przeplatane były z tymi mniej znanymi, lecz nadal fantastycznymi kawałkami jak:„Psalm 151” czy „Śmierć Poety”. Jednocześnie przy każdym z nich słychać było i czuć, że muzycy, mimo grania ich od lat, nie są wcale zmęczeni, wykonując je nadal z zaangażowaniem i ogromną siłą wyrazu. W tym pomaga z pewnością fakt, że chociaż występy Kultu mają swoje obowiązkowe punkty, tak znacząca część repertuaru jest zmieniana w zależności od koncertu. To było moje trzecie spotkanie z zespołem i trzeci raz, niesłabnące ani na chwilę, energia, moc oraz muzyczna jakość płynące ze sceny zrobiły na mnie ogromne wrażenie, a całą publiczność zmotywowały do intensywnej zabawy. Pogo, skakanie i chóralne odśpiewywanie kolejnych tekstów to stałe widoki na koncertach formacji, w Poznaniu dodatkowo doszły inne aktywności, jak przykucnięcie na zwrotkach „Hej czy nie wiecie”, żeby tym silniejsza była erupcja refrenu czy „wiosłowanie” podczas „Piosenki młodych wioślarzy”. Ten ostatni rytuał może stać się stałą koncertową tradycją, po tym, jak internet obiegło nagranie z Juwenaliów w Krakowie, gdzie publika również bawiła się w wioślarzy. To, co dodatkowo rzuca się w oczy, gdy patrzy się na publiczność Kultu to fakt, że w przypadku tej grupy wyjątkowo sprawdza się znany frazes „muzyka łączy pokolenia”. Zespół na żywo oglądają fani, którzy są z nim jeszcze od lat 80., a miłośników twórczości ekipy Kazika Staszewskiego przybywało z każdą kolejną dekadą. Tym samym, pod sceną bawili się ludzie w różnym wieku, z różnych pokoleń i wszyscy odśpiewywali nieśmiertelne teksty Staszewskiego.  

Tegoroczne Juwenalia można zaliczyć zatem do udanych. Uczestnicy wydarzenia mieli z czego wybierać, choć, niestety, organizator ze względów bezpieczeństwa nie podał czasowego rozkładu występów, zatem o tym ,kto kiedy występuje, można było dowiedzieć się dopiero na miejscu. Inną sprawą, do której mam mieszane odczucia jest kwestia dominacja hip-hopu na dużej scenie wydarzenia. Przy całym uznaniu dla popularności tej muzyki oraz dużych nazwisk, które udało się sprowadzić organizatorom (a także mojej osobistej sympatii do takich wykonawców jak PRO8L3M), rap przysłonił inne gatunki wybrzmiewające na Juwenaliach. Pamiętajmy, że one także współtworzą kulturę studencką, a pozostały nieco niedoreprezentowane. Z drugiej strony – zgromadzona licznie publika wyglądała raczej na usatysfakcjonowaną. W ogólnym rozrachunku była to bowiem sprawnie zorganizowana impreza, która godnie zrealizowała założenia największego święta kultury studenckiej w Poznaniu. Do zobaczenia za rok!

Aleksander GRĘDA