Kontrowersje na początek

Na ten moment kibice piłki nożnej czekali całe 4 długie lata. Od mundialu w RPA aż do wczoraj. Wreszcie nadszedł ten dzień – ruszyła mundialowa karuzela. Na początek gospodarz turnieju i zarazem jeden z głównych kandydatów do mistrzowskiej korony Brazylia zmierzyła się z nieobliczalną Chorwacją.

Początek spotkania zaskoczył wszystkich, zwłaszcza tych, którzy wiernie kibicowali Canarinhos, nikt nie poznawał reprezentacji Scolariego To nie była ta sama cudowna reprezentacja, która od Pucharu Konfederacji straciła tylko 2 gole, na boisku widać było spięcie i stres. Nie funkcjonowało absolutnie nic, a przynajmniej nie tak, jak chcieliby tego miejscowi kibice. Tę sytuację skrzętnie postanowiła wykorzystać „bałkańska torpeda”, która rzuciła się na gospodarzy niczym stado wilków. W efekcie po 10 minutach meczu i fatalnym błędzie Marcelo było 0:1. Brazylijczyk samobójczym trafieniem zapisał się jako pierwszy strzelec na tej imprezie.

Od tej chwili to gospodarze rozpaczliwie musieli gonić wynik. Udało im się tego dokonać za sprawą „cudownego dziecka” tamtejszej piłki. Neymar płaskim strzałem po ziemi w kierunku dalszego słupka pokonał bezradnego Pletikosę. Tak zakończyła się pierwsza połowa stojącego na wysokim poziomie widowiska. Początek drugiej nie zapowiadał nerwowych chwil dla gości z Zagrzebia. Tempo spotkania nadal było żywe, choć akcje przebiegały już dużo mniej dynamicznie niż w pierwszej części spotkania. Spokój panował aż do 70 minuty, kiedy to nagle ku zdziwieniu całego piłkarskiego świata  pan Yuichi Nishimura podyktował rzut karny dla gości, którego poza nim samym i rzecz jasna gospodarzami nie widział nikt. Formalności dopełnił Neymar, a w końcówce spotkania załamanych gości bramką na 3:1 dobił Oscar.

Jeden mecz, wiele sytuacji, trzy postacie, które złotymi zgłoskami zapisały się w historii piłki.

A już dziś kolejne emocje:

Godz.18  Meksyk vs. Kamerun

Godz.21. Hiszpania vs. Holandia

Godz.  24. Chille vs. Australia

Szymon LIPIŃSKI

Dodaj komentarz