Pstryk i gotowe

Fot. SAF

Fot. SAF

Studencka Agencja Fotograficzna działająca na naszym wydziale to twór, który dopiero się rozwija. Okazuje się, że wielu studentów chce zrozumieć i pokochać fotografowanie.

Specjalnie dla czytelników naszej gazety wywiadu nie tylko o pierwszym samodzielnym projekcie, lecz także o planach na przyszłość SAF, przy okazji organizowanej przez organizację imprezy „Dzień Fotografa” udzieliła nam szefowa tej instytucji, Martyna Zgierska.

Szymon Lipiński: Od jak dawna interesujesz się fotografią? Dlaczego spośród wielu pasji upodobałaś sobie właśnie tę?

Martyna Zgierska: Fotografia była mi bliska od zawsze, jednak na poważniej zaczęłam się nią interesować w liceum. Wtedy też kupiłam sobie swój pierwszy aparat. Dlaczego fotografia? Bo łączy w sobie cechy obrazu i trafnej metafory, o ile zdjęcie jest dobre oczywiście. Może przedstawiać piękno, brzydotę – nieważne. Ważne, że niesie ze sobą treść lub wartość estetyczną, pokazuje rzeczywistość, trafia w punkt, może służyć analizie historii i jako jej źródło. I to jest chyba w fotografii najbardziej niesamowite, że widzisz i wszystko wiesz. Albo tak ci się tylko wydaje…

Czy głównym impulsem przy założeniu Studenckiej Agencji Fotograficznej była chęć aktywizacji społeczności studenckiej czy raczej powód powstania SAF był zupełnie inny?

SAF na naszym wydziale był inspirowany SAFami w innych częściach Polski. Gdy zaczęłam studia, zauważyłam, że są różne organizacje, media studenckie, ale nie ma żadnej organizacji zrzeszającej studentów fotografów. Postanowiłam to zmienić. Fajnie jest poznawać ludzi, którzy mają podobną pasję, a jednak różnią się w sposobie pracy, w postrzeganiu świata. Jeszcze lepiej spędzać z takimi ludźmi czas, realizować wspólne projekty i uczyć się od siebie nawzajem.

Fot. SAF

Fot. SAF

Jak do tej inicjatywy podeszły władze wydziału? Czy spotkałaś się z ich strony ze wsparciem i w jak dużym stopniu wpłynęło ono na rozwój agencji ?

Mój pomysł padł na podatny grunt, czyli Centrum Inicjatyw Studenckich. Rozpoczęcie działalności nie było dużym problemem. Jesteśmy w szczytowym momencie rozwoju, gdyż rok działalności to powód do pierwszych podsumowań, ale i do uformowania struktury oraz zastanowienia się, jaki był ten rok i czy to jest właśnie ta droga, którą chcemy podążać. Czas pokaże.

Jest to pierwsza poważna impreza organizowana przez SAF zupełnie samodzielnie jakie cele przy jej organizacji sobie założyliście , jakich efektów po niej oczekujecie ?

Przede wszystkim liczyliśmy na zainteresowanie studentów fotografią oraz na korzyści w postaci wiedzy zarówno teoretycznej i praktycznej. Wydaje mi się, że oba te oczekiwania zostały spełnione, a my dostaliśmy kopa do działania. „Niestety” warsztaty były tak inspirujące, że zaczynam się rozglądać za nowym telefonem z dobrym aparatem.

Fot. SAF

Fot. SAF

Aparat , aparat i …? Jaka na co dzień jest prezes SAF?

Bieganie, zarówno w sensie dosłownym jak i przenośnym. Biegam wieczorami, ale i również w życiu. Zawsze jest tyle do zrobienia! Zabawne jest to, że więcej czasu na wydziale spędzam robiąc coś niż będąc na zajęciach. Ale tak to wygląda, gdy bierzesz udział w czymś nadprogramowym, zresztą, sam dobrze wiesz o czym mówię. Jeśli wszystko idzie po mojej myśli, wiem, ze warto.

Jaki projekt chciałabyś zrealizować wraz z agencją w perspektywie długofalowej, a co uznałabyś za jej i swój największy sukces ?

Trudne pytanie. Na pewno chciałabym, żebyśmy wypracowali sobie taki tryb pracy, żebyśmy mieli przez cały rok poziom aktywności na bardzo wysokim poziomie.

W perspektywie długofalowej świetnie byłoby zrobić reportaż lub serię reportaży na jakiś ciekawy pod aspektem społecznym, kulturowym lub politycznym temat, zrealizować z tego wystawę i wydać w formie książki, albumu. Ale żeby zrobić coś takiego trzeba być jak dobrze naoliwiona maszyna, więc póki co będę się cieszyć ze wszystkich aktywności, które uda nam się zrealizować efektywnie, a przede wszystkim razem. A wtedy kto wie, może jakiś maraton fotograficzny?

Rozmawiał Szymon LIPIŃSKI

Dodaj komentarz