Udany „Bój o Euro 2016”

Źródło: polsatsport.pl

Źródło: polsatsport.pl

Wygranym meczem z Irlandią w Warszawie Reprezentacja Polski zakończyła rywalizację o miejsce w finałach Mistrzostw Europy 2016. Eliminacje były przełomowe z co najmniej dwóch powodów. Nareszcie Biało-Czerwoni wygrali z Niemcami, ale co ważniejsze, stali się drużyną, na jaką czekał każdy polski kibic. O zespole Adama Nawałki napisano już nawet książkę.

 W ubiegły czwartek, 3. marca, na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa odbyło się spotkanie autorskie z Romanem Kołtoniem. Dziennikarz i komentator Polsatu Sport (stacja objęła patronat nad wydarzeniem) jest autorem najnowszej publikacji poświęconej polskiej drużynie narodowej – „Bój o Euro 2016”. Spotkanie uświetnił swoją obecnością piłkarz Lecha Poznań (klub był partnerem spotkania) Karol Linetty, a w rolę prowadzącego wcielił się dziennikarz „Przeglądu Sportowego” Maciej Henszel.

 Już godzinę przed zaplanowanym na 13:15 wydarzeniem wokół wydziałowej auli zaczęły zbierać się grupy oczekujących studentów, ale nie tylko. Wśród zgromadzonych można było dostrzec również przedstawicieli mediów, także poza uniwersyteckich. Na chwilę przed 13:00 na wydziale ulokowali się przedstawiciele wydawnictwa z kilkunastoma egzemplarzami książki, która tego dnia było dostępna w promocyjnej cenie.

 Niedługo potem wszyscy zainteresowani, w tym zaproszeni goście, zasiedli w auli, a głos zabrał prowadzący. W pierwszej części spotkania pierwszoplanową rolę miał odgrywać Karol Linetty, którego po południu czekał jeszcze trening przy Bułgarskiej. Jako, że Karol należy do grupy ludzi nieśmiałych, zakłopotanie na twarzy było widać już od przekroczenia progu sali. Widać najlepiej czuje się na boisku, gdzie nie peszy go o wiele większa liczba obserwatorów. Pomocnik Lecha przekazał zgromadzonym drobne upominki: vouchery zniżkowe na bilety oraz karty z własnym autografem. Chwilę potem ochotnicy mogli zadawać piłkarzowi pytania. Linetty pytany o rolę podczas zbliżającego się Euro 2016, deklaruje przede wszystkim walkę o powołanie na nie, a jeśli to już uda się osiągnąć – zapracowanie na pierwszy skład w reprezentacji. Wśród pytań pojawiło się również traktujące o skutecznym i zdrowym napastniku w ekipie Kolejorza, na które odpowiadając, Karol zwrócił uwagę, że w zespole jest Dawid Kownacki, który po nieudanej jesieni dobrze rozpoczął rundę wiosenną.

 Kiedy gość specjalny udał się na trening, oczy wszystkich były skierowane już tylko na Romana Kołtonia. Autor opowiadał o swojej najnowszej publikacji, o pracy nad nią i podkreślił, że efekt końcowy nie jest tylko jego zasługą. W składanie albumu zaangażowanych było wiele osób, w tym autor zdjęć, Łukasz Grochala.

 Pomysł na stworzenie takiej pozycji narodził się w nocy, przed wspomnianym we wstępie meczem z Irlandią. Kołtoń chciał podsumować eliminacje w wykonaniu Polaków, ująć je w jednej publikacji. Mecz odbył się 11 października, a premiera „Boju o Euro 2016” miała miejsce dwa miesiące później. Praca nad złożeniem albumu była więc wytężona. Jak mówi autor, niektórzy nie wierzyli, że w tak krótkim czasie książka powstała. Interesująca była kwestia zdjęcia widniejącego na okładce. Wielu umieściłoby tam Roberta Lewandowskiego, ale dziennikarz nie chciał iść na łatwiznę. Ostatecznie na „jedynce” pojawiła się scena, w której Arkadiusz Milik strzela gola Niemcom. To, zdaniem Romana Kołtonia, był moment przełomowy, w którym reprezentacja nabrała innego wymiaru. Zdjęcie pokazuje też, że nie samym Lewym Polska kadra żyje.

 Komentator Polsatu Sport docenił podczas spotkania pracę wykonaną przez polskiego selekcjonera, a często obserwował ją z bliska. Opowiadał o swoich dziennikarskich przeżyciach, dzielił się doświadczeniami. Nie zabrakło też wielu zabawnych anegdot, m.in. o koledze ze stacji Wojciechu Kowalczyku.

 Oczywiście do autora książki również było wiele pytań. Najczęściej o polską kadrę, ale również o kulisy dziennikarskiej pracy. Po trwającym 1,5 godziny wydarzeniu Roman Kołtoń był otwarty na zdjęcia z chętnymi czy krótką wymianę zdań.

 Spotkanie z doświadczonym dziennikarzem sportowym (choć sam woli siebie nazywać reporterem) z pewnością dostarczyło zainteresowanym wielu odpowiedzi na nurtujące ich pytania. O przyszłość w zawodzie, ale i satysfakcji, że mogli porozmawiać o polskim futbolu z kimś, kto zna się na rzeczy.

Tomasz WITAS

Dodaj komentarz