Wszyscy mamy źle w głowach, że piszemy

Fotograf: Abigail Keenan

Fotograf: Abigail Keenan

Mój sąsiad zbiega za mną po schodach. Nie wyglądam dziś jak Miss Universe, a zamiast bukietu kwiatów i szarfy dzierżę w ręce trzy wypełnione po brzegi worki na śmieci. Ani to wygląda, ani pachnie. Sąsiada jednak i to nie odstrasza. Zagaduje mnie o studia. Dziennikarstwo i komunikacja społeczna – mówię, wzdychając z myślą o kolejnej osobie, której reakcję będę zmuszona naprostować.

 Szanowni Państwo, proszę usiąść wygodnie i przygotować się na pesymistyczny wstęp. Herbata, kawa, coś zimnego i trochę zrzędzenia – można wybrać. Z przykrością oznajmiam, że ze społeczną świadomością jest coraz gorzej. Opinię o ludziach parających się pracą w mediach lub do tego aspirujących zazwyczaj rozpoczyna i kończy jednocześnie kpiący uśmiech pod nosem. Bardzo często, gdy mówię ludziom znacznie starszym o kierunku moich studiów, wypowiedź przerywa mi okrzyk zdumienia: „Biedne dziecko, a co z pracą, gdy w papierach będziesz mieć tylko coś takiego?!” (dwa ostatnie słowa wypowiadane tonem pełnym oburzenia wymieszanego z pewną dozą niekrytej litości). Chcę zatem wyjaśnić parę kwestii tutaj – na piśmie, po dziennikarsku. Ubrać w zgrabniejsze słowa to, co zawsze powtarzam w przypadku opisanej wyżej sytuacji; ostudzić trochę swoje własne rozdrażnienie i przelać na ekran komputera płomienne orędzie wygłoszone na klatce schodowej, w wątpliwie sprzyjającej powadze sytuacji aurze odpadków organicznych.

To nie ja byłam Moniką

 Ani Ewą. Ryszard Kapuściński, którego od niepamiętnych czasów szanuję i podziwiam, znowu mnie zawstydził. Czytając książkę „To nie jest zawód dla cyników”, natknęłam się na małą część jednego z wykładów tam zamieszczonych. Powaliła mnie ona na łopatki, skopała i zostawiła leżącą twarzą do ziemi i śmiertelnie upokorzoną. Kapuściński mówi: „[…] wszechstronne przygotowanie chroni nas przed wymyślaniem odkrytego już raz prochu, […] wcześniejsza lektura daje siłę naszej prozie. Jeśli autor czuje się niepewny w tym, co pisze, ten brak zaufania staje się natychmiast widoczny w jego pisaniu.”. Rzecz oczywista – przykuła jednak moją uwagę tak bardzo, że od tamtego czasu każdy opisywany temat maksymalnie zgłębiam i nie bazuję już wyłącznie na subiektywnych odczuciach.

 Proponuję rozszerzyć te działania – wypowiadajmy się zatem, gdy jesteśmy w stanie zaoferować na polu dyskusji nie tylko własne przemyślenia, ale i rzetelną wiedzę. Zanim skwitujemy temat studiów dziennikarskich krótkim i ostrym „Nie znajdziesz żadnej pracy” – rozszerzmy trochę perspektywę. Nikt z nas – młodych adeptów dopiero uczących się wymagającej sztuki dziennikarskiej, nie oczekuje, że wraz z pstryknięciem palców stanie się drugą Moniką Olejnik i zacznie tarzać się w pieniądzach niczym Shakira w błocie w teledysku „Whenever, whenever”. Możliwości istnieją, a ich liczba jest niemała. To dziennikarze stanowią podstawowy budulec prasy, telewizji, radia, nowych mediów. Często znaleźć ich możemy też w reklamie, promocji, marketingu. Jak myślicie – kto pisze również książki albo pracuje jako rzecznik prasowy? Dzięki dziennikarzom myślenie, odczuwanie, postępowanie i ocenianie rzeczywistości wchodzi na inny poziom – taki, jaki piszący uważają za właściwy, jak przeczytać można w książce „Dziennikarstwo i świat mediów” pod redakcją Zbigniewa Bauera i Edwarda Chudzińskiego.

Cisza na froncie

 Cały ten tekst mógłby składać się tylko i wyłącznie z pytań. Po co studiuję dziennikarstwo i komunikację społeczną? Czy przyda mi się to na cokolwiek? Czy znajdę pracę? Czy będę zarabiać? Proponuję jednak powstrzymać rozpędzone armie argumentów, próbujące udowadniać studentom tego kierunku, że wszystkie ich wysiłki są bezsensowne. Istnieje bowiem jedyne pytanie wydające się być adekwatne na tę chwilę. Tylko jedno pytanie – czy ten kierunek pozwala mi się realizować?

 Niech ustaną słowne przepychanki i drwiny, niech społeczeństwo odklei pogardę z kącików ust – bo dziennikarstwo to dziedzina pozwalająca w pełni rozwinąć jeszcze słabe i nienawykłe do latania skrzydła. Kiedy pragniemy wyższych lotów – przestajemy walczyć,
a rozpoczynamy rozmowy pokojowe. Koniec wojny. To nasz czas – czas rozwoju przyszłych dziennikarzy. Melduję, że pierwsze loty zostały sukcesywnie zakończone. Przed nami nieograniczone przestworza. Pozwólcie nam latać.

Małgorzata PELKA

Dodaj komentarz