Podbić Berlin, czyli polska walka o złoto – Mistrzostw Europy część 1

W olimpijskim 2016 roku polscy lekkoatleci z Mistrzostw Europy wrócili z 12 medalami, po raz pierwszy w historii wygrywając klasyfikację medalową imprezy tej rangi. Już 6 sierpnia w stolicy Niemiec Biało-Czerwoni znów rozpoczną walkę o miano jednej z najlepszych ekip Starego Kontynentu. Celem najliczniejszej w dziejach, liczącej ponad 80 osób, polskiej ekipy będzie wywalczenie dwucyfrowej liczby krążków. Przez najbliższe sześć dni, aż do rozpoczęcia imprezy, analizować będziemy program Mistrzostw Europy oraz medalowe szanse naszych reprezentantów.

Najbliższy poniedziałek, będzie tzw. dniem zero mistrzostw. Tego dnia zawodnicy rywalizować będą jedynie w eliminacjach kilku konkurencji. O awans do finału powalczą mężczyźni rzucający młotem, pchający kulą oraz skaczący w dal. Do półfinału postarają się natomiast wbiec panowie walczący w biegach na 100 m i 400 metrów przez płotki. Panie tego dnia zaprezentują się jedynie na pierwszym z dystansów. Co istotne, w poniedziałek na starcie nie stanie m.in. Patryk Dobek, który zajmuje 7 miejsce w europejskich tabelach biegu na 400 m przez płotki. Nieobecność Polaka wynikać będzie z faktu, iż czołowa dwunastka zawodników zgłoszonych w biegach sprinterskich i płotkarskich zwolniona jest z wyścigów eliminacyjnych. Tego dnia na starcie zobaczymy natomiast Ewę Swobodę, której najlepszy tegoroczny rezultat wynosi 11,24 sek. i jest 21 wynikiem na europejskich listach. Polka w obecnym roku biegała jeszcze szybciej, jednak świetny wynik 11,12 sek., który dał jej złoty medal Mistrzostw Polski, ustanowiła przy nieregulaminowym wietrze. W stolicy Niemiec celem minimum dla naszej zawodniczki powinien być awans do półfinału rywalizacji. O awans do ½ powalczą także panowie, wśród których zobaczymy Dominika Kopcia, Remigiusza Olszewskiego i Przemysła Słowikowskiego.

Wtorek – pierwszy dzień rywalizacji Polacy będą mieli szanse zakończyć na prowadzeniu w klasyfikacji medalowej. Tego dnia odbędą się bowiem finały kilku ciekawych, z naszego punktu widzenia, konkurencji. Jako pierwsi o medale mistrzostw Starego Kontynentu powalczą chodziarze na dystansie 50 kilometrów. Na europejskich listach tego dystansu w czołówce znajduje się aż dwóch polskich zawodników – piąty jest Rafał Augustyn, a ósmy Rafał Sikora. Przed rokiem pierwszy z naszych reprezentantów zajął siódme miejsce podczas mistrzostw globu w Londynie. Wśród Europejczyków Polak wywalczył natomiast czwartą lokatę. O medal może być jednak bardzo trudno, bo najlepsi zawodnicy europejskich list chodzili w tym sezonie nawet o 6 minut szybciej od Augustyna. W sesji porannej rywalizację rozpocznie również dziesięcioboista Paweł Wiesiołek (niestety niestanowiący większej medalowej szansy), a o awans powalczą rzucający dyskiem wicemistrz olimpijski z 2016 roku Piotr Małachowski oraz Robert Urbanek, pchające kulą Paulina Guba i Klaudia Kardasz, a także biegające na 400 metrów przez płotki Joanna Linkiewicz i Justyna Saganiak. Na dystansie jednego okrążenia zobaczymy również mężczyzn – Biało-Czerwonych reprezentować będą Dariusz Kowaluk i Łukasz Krawczuk (z eliminacji zwolniony jest Karol Zalewski).

O półfinał biegu na dystansie 800 m powalczą natomiast: złota medalistka w biegu na 1500 metrów z 2016 roku, Angelika Cichocka, która gdyby nie niedawana walka z kontuzją, byłaby jedną z faworytek rywalizacji oraz dość niespodziewana Mistrzyni Polski, Anna Sabat. Rano zobaczymy również wicemistrza Europy z 2014 roku Krystiana Zalewskiego, który powalczy od razu o awans do finału biegu na 3 km z przeszkodami.

Tego samego dnia wieczorem na starcie staną młociarze, wśród których zobaczymy lidera list światowych Wojciecha Nowickiego oraz obrońcę złotego medalu sprzed dwóch lat i mistrza świata z poprzedniego sezonu Pawła Fajdka. Polacy powinni między sobą stoczyć walkę o złoty medal. Jeśli nie dojdzie do żadnej niespodziewanej i przykrej sytuacji, jak kontuzje czy kłopoty w eliminacjach, Biało-Czerwoni spokojnie powinni wywalczyć dwa krążki. Niespełna dwie godziny później o złoto powalczy natomiast Michał Haratyk, wicemistrz Europy z 2016 roku w pchnięciu kulą. Polak jest obecnie nie tylko liderem europejskich tabel, ale również pięć najlepszych wyników na Starym Kontynencie należy do niego. Rywalami naszego faworyta będą Rosjanin Aleksandr Lesnoy zwycięzca Uniwersjady w 2013 roku, Czech Tomáš Staněk, czwarty zawodnik zeszłorocznych mistrzostw globu oraz utytułowany i doświadczony Niemiec David Storl, który w 2012 roku przegrał walkę o olimpijskie złoto z polskim mistrzem Tomaszem Majewskim.

W poniedziałek podczas sesji wieczornej na starcie w półfinałowym wyścigu zobaczymy również Patryka Dobka. Płotkarz w 2015 roku wywalczył siódme miejsce podczas mistrzostw globu w Pekinie. Jeśli znajdujący się w dobrej formie zawodnik zbliży się do swojego najlepszego wyniku w karierze, powinien powalczyć nie tylko o finał rywalizacji, ale również włączyć się do walki o pierwszą trójkę zawodów. Wieczorem z wiatrem i wysokością eliminacyjny bój stoczą również panie skaczące o tyczce, wśród których zobaczymy, legitymującą się wynikiem 4,50 m, Justynę Śmietankę. W trakcie wspominanego już konkursu pchnięcia kulą, rywalizować będą również mężczyźni walczący na dystansie 10 km, wśród nich zabraknie jednak reprezentantów Polski.

Polacy chcieliby zobaczyć Ewę w finale biegu na 100 m (źródło: Adam Nurkiewicz/Getty Images Europe, zimbio.com)

 

Dwukrotnie, jako jedni z pierwszych, a także jako ostatni tego dnia na niemiecką bieżnie wybiegną najszybsi ludzie w Europie, czyli sprinterzy i sprinterki walczący na dystansie 100 m. W gronie pań być może ujrzymy Ewę Swobodę, która w formie jest w stanie powalczyć o najlepszą ósemkę imprezy. W obecnym roku walka o medale wśród kobiet powinna toczyć się na najwyższym od lat poziomie. Wspomnieć wystarczy, iż w 2016 roku trzecia na mecie Szwajcarka Mujinga Kambundji uzyskała rezultat 11,24. W 2014 roku brąz wywalczyła natomiast Brytyjka Ashlee Nelson z czasem 11,22. W obecnym sezonie czas lepszy, od tego, który dał brązowy krążek w 2014 roku zawodniczce z Wielkiej Brytanii, uzyskało już 20 biegaczek.

Wśród sprinterek uwagę przykuwają jeszcze dwie zawodniczki. Pierwszą z nich jest fenomenalna Holenderka Dafne Schippers, której osiągnięcia są nad wyraz imponujące. Niegdyś startująca w wieloboju zawodniczka na swoim koncie ma nie tylko europejskie, ale również światowe trofea. W 2014 roku w Zurychu Schippers wygrała zarówno bieg na 100, jak i na 200 metrów. Dwa lata później w rodzimym Amsterdamie znów dwukrotnie triumfowała – najpierw wygrywając bieg na dystansie 100 metrów, a następnie sięgając po złoto w biegu sztafetowym 4×100 metrów. Swoją światową klasę Holenderka pokazała po raz pierwszy w 2015 roku, podczas Mistrzostw Świata w Pekinie, sięgając po złoto w biegu na 200 metrów i srebro w rywalizacji na najkrótszym dystansie. W 2016 roku Schippers do kolekcji dołożyła wicemistrzostwo olimpijskie na dystansie 200 metrów. Poprzedni rok również był udany dla Holenderki, która obroniła mistrzowski tytułu wywalczony w Pekinie oraz jako trzecia dobiegła do mety na dystansie 100 m.

Drugą z zawodniczek na którą należy zwrócić uwagę jest Niemka Gina Lückenkemper. 22-latka, w obecnym sezonie nie imponuje, jednak od zeszłego roku legitymuje się wynikiem 10,95 sek. Jeśli uda jej się taki czas wykręcić w Berlinie niewątpliwie będzie jedną z faworytek rywalizacji.

Wysoki poziom rywalizacji powinni zaprezentować również mężczyźni, wśród których numerami jeden na europejskich listach ex aequo są Brytyjczyk Zharnel Huges oraz Francuz Jimmy Vicaut, którzy w tym roku biegali już w czasie 9,91. Jeśli pogoda nie spłata najszybszym sportowcom figla, walka o złoto powinna wymagać złamania granicy 10 sekund, co na Mistrzostwach Europy nie miało miejsca od 2010 roku i wygranej Portugalczyka Francisa Obikwelu z wynikiem 9,99 s.

Aleksandra KONIECZNA

Dodaj komentarz