Coś się kończy, coś się zaczyna

Netflix w ostatnim czasie bardzo się rozrósł. Amerykański monopol wchłonął niemal wszystkie państwa na świecie, w tym Polskę. Dzięki oferowanej platformie możemy oglądać różnorodne seriale w języku ojczystym. Do niedawna nie było nawet mowy o stworzeniu serialu zainspirowanego twórczością polskiego pisarza. Dziś wiemy, że to się zmieniło.

Wszystko ma swój początek

Andrzej Sapkowski napisał „Sagę o Wiedźminie” składającą się z 8 tomów. W każdym z nich zawarł kilka przygód sławnego Białego Wilka, który walczył z przerażającymi i budzącymi grozę potworami. Raz ratując przyjaciół z opresji, a następnie zatapiając się
w szponach miłości.

Sukces rodzi sukces

Na triumf pisarz nie musiał długo czekać. Premiera jego książek przypadła bowiem na okres wzrostu czytelnictwa w naszym kraju. Następne pokolenia również pokochały uniwersum. Gigantyczny rozgłos, światową sławę oraz wielkie pieniądze marce przyniosły gry stworzone przez zespół CD Projekt Red. Te w niesamowitym tempie zyskały swoich fanów, którzy pokochali przygody w świecie zaczerpniętym ze słowiańskiej mitologii. O sukcesie świadczyć może choćby fakt, iż gra  „Wiedźmin 3: Dziki Gon”, otrzymała tytuł „Gry Roku” w konkursie Golden Joystick Awards.


Cudze chwalicie, swego nie znacie

„Wiedźmin” w swojej historii doczekał się już polskiej ekranizacji, przygotowanej zarówno w formie serialu, jak i filmu. Produkcje spotkały się jednak z dwoistym odbiorem – jedni je pokochali, inni wolą je przemilczeń. Ci drudzy z niecierpliwością czekali na moment, w którym duże studio zdecyduje się zrealizować ekranizację uniwersum z rozmachem.

Do gry wszedł Netflix, który pod koniec maja 2017 roku udostępnił na swojej platformie informację, iż zaczyna robić zdjęcia do produkcji zatytułowanej „The Witcher” (ang. „Wiedźmin”). Mimo oficjalnej zapowiedzi temat ten umilkł na ponad rok, nie dając fanom jakiegokolwiek sygnału zwrotnego.

Wraz z nowym rokiem skala odświeżania tematu związanego z Geraltem z Rivii znacząco podskoczyła. W sieci można było znaleźć wiele przecieków oraz wyssanych z palca informacji. Do tych wiarygodnych możemy zaliczyć nazwiska scenarzystów m.in. Alik Sacharow („House of Cards”, „Gra o Tron”), Alex Garcia Lopez („Marvel: Luke Cage”) i Charlotte Brändström („Outlander”) oraz wielkość budżetu pierwszego sezonu, który złożony z ośmiu sezonów, ma zamknąć się w 6 milionach złotych.

Wyczekiwaną informacją było również nazwisko aktora, który wcieli się w tytułowego Białego Wilka. Już wiemy, że zagra go  („Superman”), a serial zostanie nakręcony w Europie Wschodniej. Premierę nieoficjalnie można zakotwiczyć na rok 2019.

W ostatnich dniach Netflix po raz kolejny wyłożył karty na stół i tym razem podał nazwiska znacznej części aktorów, którzy zagrają w produkcji. Co ciekawe, wśród wymienionych postaci jest też czarnoskóra aktorka, co choć nie jest zaskakujące, spotkało się również z negatywną reakcją fanów serii.

W serialu zagrają: Freya Allan (Ciri), Anya Chalotra (Yennefer), MyAnna Buring (rektorka Tissaia akademii czarodziejek w Arentuzie), Jodhi May (Królowa Calanthe), Björn Hlynur Haraldsson (rycerz Eist), Millie Brady (księżniczka Renfri), oraz Adam Levy (druid Myszowór).

„Nie mogę się doczekać, aż nasi wspaniali aktorzy tchną życie w te kultowe i uwielbiane postacie, dzieląc się ich wyjątkowymi historiami
z widzami na całym świecie” –
skomentowała Lauren Schmidt Hissrich, showrunnerka i producentka wykonawcza serialu Wiedźmin.

Pozostaje trzymać kciuki, wypatrywać premiery i delektować się mistrzowskim kunsztem końcowego dzieła.

AGNIESZKA BARWICKA

(Źródło: netflix.com, „Ruszyła potężna machina. Netflix tworzy serial na podstawie Wiedźmina.”)

Dodaj komentarz