Audiorefleksje: Debiut po czterdziestce

Źródło: prosto.pl

Sokół to niekwestionowana legenda polskiego rapu, współzałożyciel kultowej grupy WWO i twórca nagrodzonych albumów w duecie z Marysią Starostą. Trudno uwierzyć, że po prawie 20 latach od pierwszej płyty nagranej w ramach warszawskiego składu, Sokół zdecydował się w końcu postawić na solowe wydawnictwo. Czas okazał się jednak zdecydowanie pozytywnym czynnikiem. Mało który artysta debiutuje z tak bogatym warsztatem i doświadczeniem. Dlatego też tytuł płyty – Wojtek Sokół – doskonale oddaje jej zawartość: 14 utworów reprezentujących całokształt Sokoła jako muzyka.

Promujący płytę utwór Koniec gatunku dał wiele wskazówek dotyczących brzmienia całego materiału. Z jednej strony mamy klasycznego Sokoła, fenomenalnego storytellera z przewidywalnym, aczkolwiek konkretnym flow. Z drugiej zaś nowoczesną produkcję, kojarzącą się z retro wave’owym stylem PRO8L3MU. Ten zauważalny dysonans eksploruje sam Sokół w otwierającej płytę Hybrydzie, która jest swoistą wizytówką. Jestem hybrydą artysty i marginesu/ulic i arystokracji – ta artystyczna bipolarność wprowadza niepowtarzalną dynamikę, której daleko do prostolinijności.

Skomplikowana natura Sokoła jako rapera przejawia się szczególnie w jego tekstach. Zaciera się w nich granica pomiędzy sztuką wysoką, a dobitnością ulicznych prawd. Zważając na to, że Stanisław Wyspiański jest pradziadkiem rapera, nie można odmówić mu dobrej krwi do pisania. Chciałoby się jednak powiedzieć, że jest w tym coś więcej. Sokół ma wyjątkowy talent do balansowania pomiędzy poezją a kiczem, bystrymi porównaniami a żenującymi figurami retorycznymi. Kiedy udaje mu się znaleźć ten złoty środek, można mówić o pisarskim geniuszu.

Najsilniejszym skillem Sokoła jest oczywiście storytelling. Lepiej jak jest lepiej to popis możliwości obserwatorskich, szereg metafor opisujących życie w latach 90. Tapczany hotelowe zajechane jak ich serca, telewizja ma rozdzielczość świątecznego swetra – trudno nie uśmiechnąć się kiedy pojawiają się wersy takie jak te: absurdalne, ale jednak wzbudzające niewytłumaczalny sentyment. Zgoła odmiennym przykładem jest Sprytny Eskimos, piosenka która jest gotowym scenariuszem na film kina sensacyjnego. Na niepokojącym bicie Sokół przedstawia historię dilera narkotykowego, który w szczególności upodobał sobie kokainę. Tak opowiedzianych historii nie słyszy się na co dzień w polskim rapie.

Często pojawiającym się na płycie motywem jest miłość. Mam wrażenie, że na albumie można wyczuć smutek po rozstaniu Sokoła z wieloletnią artystyczną i życiową partnerką Marysią Starostą. Z Tobą to piękne wyznanie uczucia, opakowane w historię rodem z filmu Bonnie i Clyde. Pomyłka to z kolei próba rozliczenia się z wyrzutami sumieniami dręczącymi podmiot liryczny, który jest kochankiem kobiety będącej w związku z innym. Najbardziej wzruszający jest w niej sampel z Póki masz nadzieję Andrzeja Zauchy – nieodżałowanego piosenkarza, zamordowanego wraz ze swoją przyjaciółką Zuzanną Leśniak przez jej obsesyjnie zazdrosnego męża.

Najgorzej wypadają próby odejścia Sokoła od swoich sprawdzonych, ale jednak mocnych stron. I tak i nie nagrany z kontrowersyjnym kolektywem Hewra to chyba najmniej ciekawy moment na płycie. Wojtek musi zniżać się do poziomu zdecydowanie słabszych warsztatowo raperów, kompletnie nie odnajdując się na mocno trapowym bicie. Innym przykładem nietrafionej kolaboracji jest Napad na bankiet nagrany razem z Taco Hemingwayem i PRO8L3MEM. To dziwna wariacja na temat Nocy i dnia Pezeta z dość pretensjonalną oceną nocnego życia Warszawiaków. Myślę, że również warstwa muzyczna czasami mocno zawodzi. Niestety wśród fenomenalnych bitów Magiery i WoWo, znalazło się kilka bękartów w postaci tak asłuchalnych podkładów jak na przykład ten do MC Hasslebad.

Debiut Sokoła potwierdził to, co wiedział każdy – to czołówka polskiej sceny hip-hopowej. Wojtek Sokół to podsumowanie legendarnej kariery, ale także paradoksalnie początek nowej, solowej ścieżki. Nie można więc mówić o Sokole jako artyście już w pełni ukształtowanym: nie dlatego, że jest niedojrzały, ale ze względu na czas, jaki ma jeszcze przed sobą. Udowadnia to popularność jaką nadal się cieszy. Chcemy być wyżej, zamykający płytę, ma na Youtube obecnie 33 miliony wyświetleń. Tak jak 10 lat temu hitem było niezapomniane (nie wiem czy słusznie) W aucie, tak samo dzisiaj Sokół udowadnia swoją siłę przebicia – tym razem już na własny koszt.

Ocena 8/10

Maksym DANISZEWSKI