DRAG QUEEN, BALLADY I TANIEC

Źródło: telemagazyn.pl

64. Konkurs Piosenki Eurowizji przeszedł już do historii. Zwyciężcą został jeden z  tegorocznych faworytów, reprezentant Holandii, Duncan Laurence. Oczywiście, finał nie obył się bez niespodzianek, kontrowersji oraz występów artystów znanych nam z poprzednich edycji konkursu. Jak przebiegał finał zorganizowany 18 maja w Tel-Awiwie?

Przypomnijmy, że w finale spotkały się państwa Wielkiej Piątki (Francja, Hiszpania, Wielka Brytania, Niemcy i Włochy), państwo-gospodarz (Izrael), a także dwadzieścia innych krajów, które pomyślnie przeszły półfinały zorganizowane 14 i 16 maja. Finał konkursu uświetniła swoją obecnością Madonna – królowa popu zaśpiewała dwie piosenki, ale według wielu występ nie należał do udanych. Artysce zarzucono fatalny wokal na żywo, który zaprezentowała śpiewając ,,Like a Prayer”.

Zwyciężca znany od początku

Tegorocznym triumfatorem konkursu Eurowizji został Duncan Laurence z piosenką ,,Arcade”. W jego występie królowała skromność – występował sam, bez żadnych tancerzy i wokali wspomagających. Według notowań, Holendrowi przewidziano wysokie miejsce. W głosowaniu jury uplasował się na trzecim miejscu, zaraz po Johnie Lundvikiem ze Szwecji i Tamarą Todewską z Macedonii Północnej, ale po podsumowaniu głosów od publiczności, zakończył rywalizację na pierwszym miejscu. Mimo, że to nie była pierwsza wygrana Holandii podczas Eurowizji, na to najwyższe wyróżnienie musieli czekać aż 44 lata.

Drugie miejsce zajął Mahmood, reprezentant Włoch. Jako jeden z przedstawicieli Wielkiej Piątki, miał zagwarantowany udział w finale. Jego utwór ,,Soldi”, czyli pieniądze, również należał do grona faworytów tegorocznej edycji. Utwór, który jest śpiewany w języku włoskim, na YouTube został odtworzony ponad 82 miliony razy. Na scenie zaprezentował trochę zmienioną wersję utworu, a po głosowaniu jury zajmował czwarte miejsce.

Trzecie miejsce zajęła Rosja, którą reprezentował artysta znany już fanom Eurowizji, Siergiej Łazariew. Śpiewał już w trakcie konkursu w 2016 roku i powtórzył wynik z tego czasu. Jego utwór ,,Scream” ma bardzo nowoczesne brzmienie, które spodobało się widzom. Dzięki głosowaniu publiczności zajął ostatnie miejsce na podium, mimo, że jury uplasowało go na pozycji dziewiątej.

Eurowizyjne zaskoczenia

Po 5 latach do finału wróciła Szwajcaria. Reprezentantem kraju został Luca Hänni, który szturmem zdobył serca widzów i zakończył konkurs tuż za podium, na czwartej pozycji. Fani Eurowizji nazywali go męską wersją Eleni Fureira, zeszłorocznej reprezentantki Cypru, która zajęła drugie miejsce. Szwajcarska propozycja poruszyła nie tylko tancerzy na scenie, ale także widzów i pozostałych artystów w Green Roomie. 

Dużym zaskoczeniem okazało się pierwsze miejsce według głosów publiczności. Fani konkursu przyznali aż 291 punktów Norwegii, która ostatecznie zakończyła rywalizację na piątym miejscu. Gdyby nie głosy fanów, pożegnaliby się z finałem na miejscu piętnastym. Różnica punktów pomiędzy jury a publicznością wynosiła aż 247 oczek, co dało najwyższą taką rozbieżność w historii Eurowizji. Norweskie trio KeiiNO zaprezentowało utwór „Spirit in the Sky”, w który wkomponowało charakterystyczne zaśpiewy.

Kolejny z faworytów do pierwszego miejsca, wspomniany już reprezentant Szwecji, ostatecznie zakończył finał na szóstym miejscu. Pomimo, że jury przyznało mu pierwsze miejsce, utwór ,,Too late for love” nie spodobał się publiczności.

Pierwszą dziesiątkę zamknęli po kolei: Azerbejdżan, Północna Macedonia, która w głosowaniu jury zajęła drugie miejsce, ale ostatecznie zajęła ósme, Australia, na którą polskie jury oddało 12 punktów i Islandia, o której mówiono, że będzie czarnym koniem finału. Reprezentanci tego małego kraju, islandzki zespół Hatari podczas swoich występów nie ukrywał słabości do sadomasochistycznych gadżetów, a także swojego poparcia do Palestyny.

Konkurs „bez polityki”

Mimo, że jednym z ważnych, regulaminowych zasad Eurowizji jest jej apolityczność, również w tym roku nie obyło się bez zaprezentowania swoich pogladów. Islandia, podczas ogłaszania wyników głosowania pokazała palestyńską flagę, podkreślając swoje poparcie dla nich w konflikcie izraelsko-palestyńskim. Podczas występu Madonny zauważono, że dwóch tancerzy ma na plecach flagę Izraela i Palestyny. Obejmowali się, co niektórzy odebrali jako nawołanie do zakończenia konfliktu.

Finał po raz sześćdziesiąty czwarty

Jak co roku, konkurs wyłonił duże porażki. Niemiecki duet S!sters, założony dopiero na początku tego roku, nie otrzymał żadnych punktów od publiczności. Ostatnie miejsce zajęła Wielka Brytania – Michael Rice nie zachwycił ani publiczności, ani jury. Zaskakująco nisko znalazły się także Białoruś (dwudzieste piąte miejsce). Tegorocznego gospodarza reprezentował Kobi Marimi, który swoją balladą również nie zdobył sympatii widzów i zakończył konkurs na dwudziestym trzecim miejscu.

Tegoroczna ceremonia kończąca konkurs Eurowizji trwała aż cztery godziny. Wiele razy poruszono temat ruchu LGBT. Nawoływano do wzajemnego szacunku i akceptacji. Na scenie zagościła transseksualna artystka Dana International, reprezentantka Izraela z 1998 roku, pierwsza transseksualna zwyciężczyni Eurowizji. Pojawili się także artyści znani z poprzednich lat: krótko obcięta Conchita Wurst, austriacka laureatka z 2014 roku zaśpiewała trochę nowocześniejszą wersję ,,Heroes” – zwycięskiego utworu z 2015 roku. Mans Zelmerow, wykonawca właśnie tej piosenki zaśpiewał nieco wolniejsze ,,Fuego” – propozycję wspomnianej już Eleni Fureiry, a artystka świetnie zatańczyła i zaśpiewała do ,,Dancing Lasha Tumbai” Wierki Serdiuczki, ukraińskiego laureata drugiego miejsca z Konkursu Eurowizji w 2007 roku. Serdiuczka również pojawił się na scenie i pomimo upływu lat, ukraińska drag queen bez problemu rozpaliła publiczność podczas wykonywania ,,Toy”, piosenki nagrodzonej w zeszłym roku. Tegorocznym hasłem Eurowizji było Dare to Dream, a Izraelczycy nie wstydzili się okazywać radości z zeszłorocznego sukcesu Netty.

Polska w tym roku ponownie pokazała, że nie do końca rozumie klimat Eurowizji. Nasza propozycja, folklorystyczny zespół Tulia, zaprezentował utwór ,,Fire of Love (Pali się), ale w pierwszym półfinale zajął jedenaste miejsce, a dziewczynom zabrakło dwóch punktów do awansu.

64 Konkurs Piosenki Eurowizji przeszedł już do historii. Nieco ekscentryczny, zaskakujący finał ponownie przyciągnął rzesze fanów. Pomimo jednak upływu lat, Eurowizja cały czas udowadnia, że to grono miłośników rośnie.

Agnieszka MARKOCKA