Tron splugawiony krwią

Źródło: independent.co.uk

Czekaliśmy na ten moment niemal dwa lata. Napięcie wzrastało z każdym kolejnym dniem, który przybliżał nas do premiery ósmego, finałowego sezonu „Gry o Tron”. Sezonu, w którym dowiemy się – przynajmniej w założeniu – kto ostatecznie zasiądzie na Żelaznym Tronie i jak żywi poradzą sobie z całą armią Nocnego Króla. Jak się można było spodziewać, walka o sprawowanie władzy w Siedmiu Królestwach była okraszona krwią. W większości jednak należała ona do niewinnych mieszkańców i nie była skutkiem działań Cersei.

Bitwę o Winterfell wygrały zjednoczone siły tych spośród żywych, którzy podjęli się próby zwalczenia zagrożenia czyhającego przez tyle lat za Murem. Cersei, pomimo początkowych deklaracji, nie zdecydowała się wysłać swojej armii na Północ, zamiast tego szykując ją do obrony Królewskiej Przystani przed najazdem Daenerys. Po bohaterskim czynie Aryi, która zabiła Nocnego Króla, armia umarłych rozpadła się. Nastał czas, by rozprawić się z okupującą tron przedstawicielką rodu Lannisterów, choć niewątpliwą komplikacją była utrata w walce ponad połowy swoich ludzi przez Zrodzoną w Burzy. Ponadto musiała również poradzić sobie z niesnaskami w swoim obozie. Sansa, siostra Jona, od samego początku nie pała miłością Matce Smoków, a to właśnie Lady Winterfell cieszy się poklaskiem swojego ludu. Również Arya nie ufała białowłosej władczyni. Snow, który uznał ją za swoją królową, znalazł się w pewnego rodzaju potrzasku i chcąc załagodzić sytuację, wprowadził jeszcze większe zamieszanie.

Sam, stary druh Jona z Nocnej Straży, dowiedział się bowiem o skrzętnie skrywanej tajemnicy – okazało się, że Snow jest tak naprawdę synem Rhaegara Targaryena, potomka władcy Siedmiu Królestw, stąd też ma największe prawa do Żelaznego Tronu. Gdy mężczyzna okrzyknięty przez Północ swoim królem dowiedział się o tym, wyznał Daenerys prawdę. Później również Sansie i Aryi. Informacja ta szybko trafił do doradców Zrodzonej w Burzy, gdyż starsza ze Starków przekazała go Tyrionowi, a ten z kolei Varysowi. „Pająk” widząc zagrożenie ze strony władczyni, która zaczęła popadać w coraz to gorszy stan psychiczny, postawił na innego kandydata do tronu – Jona – dopuszczając się tym samym zdrady. Gdy Pani Smoczej Skał się o tym dowiedziała, skazała go na śmierć. Już przed tą decyzją widać było narastający w niej gniew. Jej niepokój budziło nie tylko powiększające się grono osób znających prawdę dotyczącą ukochanego, ale także utrata drugiego smoka oraz Missandei, która w radzie królowej zawsze była głosem rozsądku.

Takiego wybuchu jej frustracji nie spodziewał się jednak nikt. Daenerys nie miała litości, gdy wreszcie zaatakowała stolicę Siedmiu Królestw. Po drodze, za sprawą ostatniego smoka, udało jej się spalić Żelazną Flotę Eurona Greyjoya. Później bez większego problemu – ku zdziwieniu wielu fanów – pozbyła się broni, która zgładziła jedno z jej dzieci. Przez wyrwę powstałą w murze wskutek ataku ruszyły wojska białowłosej, szybko radząc sobie z obrońcami Królewskiej Przystani. Wojownikom Cersei nie pozostało nic innego, niż się poddać. Gdy zaczęto bić w dzwony na znak kapitulacji, Zrodzona w Burzy pokazała swoje drugie oblicze. Pod wpływem wszystkich wydarzeń, które przeżyła podczas wieloletniej wielki o Żelazny Tron, przemieniła się z władczyni, która pragnęła pokoju i dobrobytu wśród mieszkańców Westeros, w żądną mordu następczynię swojego ojca, zwanego niegdyś Obłąkanym Królem.

Daenerys zdecydowała się strawić ogniem całą stolicę, nie przejmując się obecnością niewinnych ludzi na ulicach, wojsk wroga, które się poddały, czy też nawet własnej armii, która potraktowała zachowanie białowłosej jako sygnał do ataku. Cersei obserwowała, jak jej miasto stanęło w płomieniach aż do momentu, gdy sama twierdza, w której się znajdowała, stała się celem ataku. W trakcie ucieczki prawdopodobnie zginęła przysypana ruinami budynku.

Gra o tron została zatem prawdopodobnie rozstrzygnięta. Miasto spłonęło wraz z mieszkańcami, niemożliwe  jest też, by przedstawicielka rodu Lannisterów przeżyła pod ciężarem zawalonej budowli. Dla Westeros miały nadejść lepsze czasy, tymczasem kolejny kandydat do tronu dał się ponieść gniewowi i swoim osobistym pobudkom. Po takim potraktowaniu stolicy Daenerys będzie miała trudność z uzyskaniem szacunku i miłości wśród mieszkańców krainy. Wiele wskazuje na to, że to jednak nie koniec jej zmartwień…

Kamil SELWUCH