Uśmiechy dzieci są dla nich największą nagrodą

Fot. instagram/1uniwersytet

Pomysłodawcy, inicjatorzy, realizatorzy, wolontariusze… Jednym słowem studenci pełni pasji do tych najmłodszych. Cichych bohaterów, ukrytych za niezliczonymi atrakcjami wydarzenia, jest wielu. To oni tworzą Kindernalia. Kim są i dlaczego poświęcają swój czas, by zrobić coś dla innych?

Osobą najważniejszą, spinającą wszystko w jedną całość, jest Klaudia Bojko. To ona stoi na czele zespołu realizującego Kindernalia. Jak sama zaznacza, nie tyle zaangażowała się w tworzenie imprezy, ile po prostu ją zainicjowała. „Kinderki to takie moje małe dziecko – robiłam animacje dla dzieci w 2017 roku z dziesięcioma wolontariuszami w trakcie Juwe, rok później miałam oficjalnie swój team na Juwenaliach, który tak się rozrósł, że z Fundacją Jeden Uniwersytet stwierdziliśmy, że szkoda by było zmarnować ten potencjał i stworzymy osobne wydarzenie dla całego miasta. Nazwę miałam od razu w głowie i tak powstały Kindernalia – koordynuję je, bo to takie moje małe dziecko. Cudownie patrzeć jak z roku na rok się rozwija” – mówi Klaudia, przybliżając nieco okoliczności narodzin imprezy. Pomysłodawczyni zaznacza, że nie łatwo przychodzi jej pogodzenie pracy przy Kindernaliach z codziennymi obowiązkami. „Studiuję dziennie i pracuję w firmie szkoleniowej, jestem w samorządzie studenckim, ale ilość obowiązków sprawia, że jestem też dobrze zorganizowana […]”. Poza tym bardzo ceni sobie pomoc swojego zespołu, na który zawsze może liczyć. Mimo wyrzeczeń i rozlicznych trudności uwielbia swoją pracę, której najlepszą częścią jest „poczucie, że tworzymy wszyscy razem coś wielkiego i niepowtarzalnego. […] Ale najpiękniejszą nagrodą są uśmiechy dzieci i pozytywne opinie rodziców”.

Twarze Kindernaliów

Klaudia ma do swojej dyspozycji ścisłe grono koordynatorów. Dominika, która odpowiada za promocję, dba o to, abyśmy byli na bieżąco z wszystkimi informacjami. Kamil, który kieruje działem sponsoringu, dogląda kinderkowego budżetu. Hubert, koordynator ds. terenu i logistyki, a także student poznańskiej politechniki, to generalny inżynier wydarzenia. Marta, znana z prowadzonego przez siebie fan page’u „Kolejka do dziekanatu”, zadba o jakość atrakcji i roztoczy opiekę nad każdą ze stref animacyjnych od strony merytorycznej. Basia, miłośniczka biologii i ochrony środowiska, jako pierwsza przywita dzieci w Punkcie Info. Iza, studentka kognitywistyki, zatroszczy się o scenę wydarzenia. Za tegorocznymi animacjami natomiast stoi Ola, która jest jednym z fundamentów Kindernaliów. Koordynatorem Strefy Świadomego Rodzica jest Hubert, pasjonat pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami. „Moi koordynatorzy i liderzy są naprawdę bardzo samodzielni” – chwali ich Klaudia.

Nie sposób wymienić wszystkich, którzy mają swój udział w tworzeniu Juwenaliów dla najmłodszych. Osób bowiem, które od sześciu miesięcy pracują nad jak najlepszą organizacją wydarzenia, jest około trzystu. Co je łączy? „Pasja, chęć robienia czegoś więcej, sympatia do dzieci, otwartość, kreatywność, ale też zorganizowanie” – wymienia koordynator główna. Śmieje się, że zapamiętanie trzystu imion to nie lada wyzwanie. Mimo wszystko potrafi zapanować nad grupą i zmotywować ją do działania. „Staram się być jak najbliżej moich wolontariuszy. Kluczem do zgrania zespołu jest ich dobre zintegrowanie, a także odpowiedni dobór zadań – w taki sposób, aby każdy wolontariusz czuł się dobrze i mógł wykorzystać swoje umiejętności”. Znów zaznacza, że w nadzorze i zarządzaniu ochotnikami nieodzowną rolę odgrywają koordynatorzy i liderzy. Bez nich byłoby znacznie trudniej. Zachęcające dla zaangażowanych mogą być nie tylko zawierane znajomości, ale także rozwój – „w tym roku organizowaliśmy dla nich szkolenia pedagogiczne i animacyjne, ale to co najbardziej przyciąga i motywuje to sama idea Kindernaliów – studenci dzieciom. I to jest piękne.” – podkreśla Klaudia.

Dla Julii, jednej z wolontariuszek wydarzenia, praca przy Kindernaliach to nie nowość – zaangażowała się także w ubiegłym roku. „W tym roku na pewno motywowała mnie bardzo pozytywna opinia uczestników poprzedniej edycji. Od zawsze lubię się też udzielać w różnego typu akcjach, więc dla mnie nie jest to nic niezwykłego. Oprócz tego sama inicjatywa jest świetna, bo robimy to dla dzieci, które mają dużo frajdy z naszych atrakcji. A jest ich trochę” – śmieje się studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. W niedzielę będzie można spotkać ją w strefie zabaw integracyjnych. Zajmie się m.in. różnego rodzaju tańcami czy zabawami z chustą. Poza tym, jak wszyscy wolontariusze, prężnie zajmowała się też akcją promocyjną wydarzenia. Do dziś ma w swoim pokoju ostatnie sztuki plakatów, których nie udało się jej rozwiesić na mieście. „Jeśli ktoś się zastanawia czy warto, to zapewniam, że warto! Kinderki to nie tylko jeden dzień, ale też spotkania integracyjne, na których można poznać wiele wspaniałych osób. A doświadczenia i wspomnienia zostają na całe życie. Dołączcie do nas, nie będziecie żałować!”.

Paulina PSZCZÓŁKOWSKA