Niewykorzystana okazja

W meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań zremisował na własnym boisku z Koroną Kielce 0:0. Spotkanie nie okazało się widowiskiem wysokich lotów, lecz podział punktów nie oddaje w pełni jego przebiegu.

Faworytem spotkania była drużyna z Poznania, plasująca się na dziewiątym miejscu w tabeli. Nad przedostatnią w rozstawieniu przed tą kolejką Koroną miała osiem punktów przewagi. By myśleć o wskoczeniu do górnej ósemki na półmetku rundy zasadniczej, „Kolejorz” musiał odnieść zwycięstwo, a kolejno liczyć na porażkę Lechii Gdańsk z Pogonią Szczecin. Na ten scenariusz liczyło ponad 22 tys. kibiców, z czego połowa tych najmłodszych, którzy pojawili się przy Bułgarskiej w związku z akcją „Kibicuj z Klasą”.

Tempo meczu od pierwszych minut dyktowali gospodarze, którzy już w 5. minucie przeprowadzili pierwszą groźną akcję, kiedy to zza pola karnego na bramkę strzeżoną przez Marka Kozioła uderzał Darko Jevtic. Kilka chwil później idealną okazję miał Pedro Tiba, lecz po pięknym podaniu piątą przez Kamila Jóźwiaka, posłał piłkę prosto w golkipera. Gra w dalszym ciągu toczyła się w większości na połowie Korony, a piłkarzom z Kielc trudno było przedostać pod pole karne „Kolejorza”. Z drugiej strony dobrych sytuacji do strzelenia goli nie brakowało, szwankowała za to skuteczność.

Jedna z najlepszych akcji lechitów miała miejsce w 25. minucie meczu. Wtedy to fantastyczną wrzutką do Christiana Gytkjaera popisał się Jevtić, jednak duński napastnik nie zrobił ruchu w kierunku piłki. Istotną rolę kapitan „Kolejorza” odegrał również kilka chwil później, lecz jego zagrania nie zdołał wykorzystać Jóźwiak. Końcówka pierwszej części gry to okres walki i przepychanek. Pomimo kilku dobrych okazji poznaniaków, wynik spotkania nie zmienił się do przerwy. Choć Lech o wiele dłużej utrzymywał się przy piłce (62%-38%), nie potrafił udokumentować swojej przewagi golem.

Początek drugiej części stosunkowo nie różnił się od pierwszej połowy. Kibice częściej byli świadkami składnych akcji ze strony Korony. Do 65. minuty nic nie zapowiadało objęcia prowadzenia przez którąś ze stron. Wtedy w towarzystwie rac odpalonych przez „Kocioł”, padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Po analizie VAR okazało się jednak, że strzelec gola, Thomas Rogne, uderzył piłkę ręką, co doprowadziło do anulowania trafienia. Korona cofnęła się do defensywy i czekała na błędy „Kolejorza”. Ten natomiast próbował napierać, coraz ciężej przychodziło mu konstruowanie ataków.

Im dłużej trwał mecz, tym więcej walki i fauli widzieliśmy z obu stron. Nie pomogły nawet przeprowadzane zmiany. Zawodnicy z Kielc grali na czas. Obie drużyny miały jeszcze swoje okazje na strzelenie gola. W 89. minucie dobrym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Jevtic, lecz ponownie na posterunku stał Kozioł. Po drugiej stronie boiska podobną okazję miał Uron Djuranović, finał był jednak taki sam. W doliczonym czasie gry ostateczny cios mógł zadać wprowadzony z ławki rezerwowych Paweł Tomczyk. Piłka po jego strzale uderzyła tylko w poprzeczkę, co było świetnym podsumowaniem całego starcia w wykonaniu piłkarzy Lecha Poznań. Pomimo że rezentowali się oni o wiele lepiej od przeciwników, nie potrafili przekuć tego na wynik.

– W takich opałach jak dzisiaj jeszcze nie byliśmy, a mimo to wywozimy remis. Nie wiem, czy jest to spowodowane naszą grą, czy nieporadnością Lecha. Szanujemy bardzo wywalczony punkt i robimy dalej swoje – komentował na pomeczowej konferencji prasowej trener Korony Kielce, Mirosław Smyła.

 „Kolejorz” od pewnego czasu boryka się z problemem braku powtarzalności – o ile w jednej połowie potrafi zaprezentować się dobrze, o tyle w drugiej nie potrafi utrzymać tego poziomu – Pierwsza połowa była jedną z lepszych, jakie pamiętam. Tym bardziej szkoda, że kończymy mecz z jednym punktem, a nie trzema. Zdecydowaliśmy się później na ustawienie z dwóją napastników. Darko Jevtic grał dobre spotkanie, dlatego nie mieliśmy możliwości innych zmian. Atakowaliśmy cały czas. Brakowało nam cierpliwości, spokoju, postawienia kropki nad „i” – skwitował szkoleniowiec lechitów, Dariusz Żuraw.

Lech Poznań dzięki remisowi utrzymał dziewiąte miejsce w tabeli. Szansę na poprawę humorów będzie miał dopiero 22 listopada, kiedy to po przerwie reprezentacyjnej podejmie wiceliderem PKO Ekstraklasy, Piastem Gliwice.

Lech Poznań – Korona Kielce 0:0 (0:0)

Lech Poznań: Mickey van der Hart – Robert Gumny, Lubomir Satka, Thomas Rogne, Volodymyr Kostevych, Karlo Muhar (79′ Paweł Tomczyk), Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak, Darko Jevtić, Tymoteusz Puchacz (67′ Filip Marchwiński), Christian Gytkjaer

Korona Kielce: Marek Kozioł – Mateusz Spychała, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Michael Gardawski, Ognjen Gnjatić, Milan Radin, Andres Lioi (73′ Ivan Jukić), Marcin Cebula (87′ Matej Pucko), Uros Djuranović, Michal Papadopulos (79′ Michał Żyro)

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 22 179.

Marta KOTECKA