Fantastyczne studio Ghibli

Źródło: „Mój sąsiad Totoro”, reż. Hayao Miyazaki

Wraz z pojawieniem się platformy Disney+, produkcje amerykańskiego giganta zaczęły masowo znikać z Netflixa oraz HBO GO. To jednak nie przeszkodziło pierwszej z dwóch platform streamingowych, która szybko podjęła odpowiednie kroki. Bajki o księżniczkach spod znaku Myszki Miki zastąpią nowe, kultowe animacje studia Ghibli.

Nowy rok w końcu przyniósł oczekiwany przez wielu moment: dostępne wcześniej jedynie na płytach bądź w niepewnych źródłach internetowych, klasyki japońskiego kina animowanego zawitają na Netflixie.

Studio Ghibli powstało w czerwcu 1985 roku. Założone zostało przez reżyserów Hayao Miyazakiego i Isao Takahatę oraz producenta filmowego Toshio Suzukiego. Jest przede wszystkim znane z tworzenia fabularnych filmów anime – tradycyjnej japońskiej animacji. Pierwsza produkcja zaliczana w poczet sztandarowych powstała jednak rok wcześniej. Była to Nausicaä z Doliny Wiatru, wyreżyserowana przez Miyazakiego i stworzona na podstawie mangi jego autorstwa. Nierzadko to właśnie on utożsamiany jest jako główny założyciel studia – odpowiada za największą liczbę filmów.

Faza pierwsza

Na początek Netflix wzbogacony zostanie o siedem mocnych pozycji. Od 1 lutego na platformie będzie można obejrzeć m.in. flagową produkcję studia Ghibli, jaką jest Mój sąsiad Totoro. To historia dwóch sióstr, które po przeprowadzce na wieś zaprzyjaźniają się z duchami lasu. Największy spośród nich, a także najbardziej puchaty i roześmiany, staje się później maskotką studia widoczną w logo. Dostępne będą również Podniebna poczta Kiki, Szkarłatny pilot, Powrót do marzeń, Szum morza i Laputa – podniebny zamek. Nie zabraknie również Opowieści z Ziemiomorza, będącego adaptacją kultowego cyklu Ziemiomorze autorstwa Ursuli K. Le Guin, uważanego za klasykę fantastyki.

Faza druga

Marzec będzie prawdziwą ucztą dla fanów Ghibli, jak i okazją dla zrozumienia fenomenu studia przez tych, którzy nie mieli dotychczas z nim styczności. Wśród udostępnionych pozycji znajdą się takie filmy jak Spirited Away: W krainie Bogów – opowieść o dziesięcioletniej Chichiro, która znalazłszy się w tajemniczej krainie rządzonej przez złą czarownicę, musi uratować swoich rodziców. Produkcja stała się najpopularniejszym filmem w historii Japonii i zyskała powszechne uznanie na całym świecie. Uważana za jeden z najlepszych filmów animowanych, jakie kiedykolwiek powstały. Zaowocowało to zdobyciem Oscara za najlepszy film animowany podczas 75. ceremonii wręczenia Oscarów w 2003 roku. Na Netflixie znajdą się również wspomniana wcześniej Nausicaä z Doliny Wiatru oraz Księżniczka Mononoke. Obydwa filmy o wymowie ekologicznej silnie akcentują niszczycielski wpływ człowieka na świat oraz okrucieństwo wojny i bezsens przelewania krwi dla materialnego zysku. U ich boku pojawią się również Tajemniczy świat Arietty, Narzeczona dla kota, Księżniczka Kaguya oraz Rodzinka Yamadów.

Faza trzecia

Ostatnia partia filmów zawita na początku kwietnia. To animacje mniej znane, jednak nie ustępujące reszcie pod względem poziomu. Pojawi się Ruchomy zamek Hauru będący historią 18-letniej Sophie, która została zamieniona w starą kobietę, by następnie trafić do tytułowego Ruchomego Zamku. Ponadto obejrzeć będzie można również Ponyo, Szopy w natarciu, Makowe wzgórza i Szept serca, a także jedne z najnowszych produkcji – Zrywa się wiatr oraz Marnie. Przyjaciółka ze snów.

Wbrew powszechnie panującym opiniom o anime, z których wiele jest krzywdzących i trywializujących, filmy studia Ghibli niewątpliwie należą do pozycji, które każdy powinien zobaczyć choć raz w życiu. To filmy o niezwykłej głębi z niestarzejącymi się przesłaniami, które w oryginalny sposób przedstawiają znane już motywy. Poruszają również problemy najbardziej dziś aktualne, jak niszczycielskie dla środowiska działanie człowieka oraz sposób w jaki korzystamy z postępującej technologii. Miyazaki znany jest również z tworzenia silnych, wielowymiarowych postaci kobiecych. Księżniczki studia Ghibli są bohaterkami skomplikowanymi, ale nie odrealnionymi – każda z nich obdarzona jest cachami, które czynią ich historie autentyczne. To tylko niektóre z argumentów, którymi można by zachęcać do obejrzenia co najmniej kilku z wyżej wymienionych produkcji.

Po co jednak pisać, skoro można obejrzeć?

Robert PŁACHTA