Równość? Unieważniona

Wojewoda wielkopolski w poniedziałek unieważnił uchwałę radnych Poznania wprowadzającą Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Uchwała od samego początku wzbudzała sporo kontrowersji, a protesty przeciwko niej podsycały środowiska narodowe. Decyzja Łukasza Mikołajczyka jest uzasadniana przyjęciem dokumentu przez Radę Miasta „bez podstawy prawnej”.

Jeszcze tydzień temu pisałam o sukcesie Rady Miasta Poznania, która uchwaliła przepisy wprowadzające Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Dokument został sporządzony w 2006 roku przez Radę Gmin i Regionów Europy i ma poparcie Związku Miast Polskich. Europejska karta ma za zadanie pomagać samorządom w procesie wdrażania równości w życie lokalne, bo mimo głosów, że równość płci jest zagwarantowana przez Konstytucję RP, oczywistym jest, że sam zapis niewiele zmienia. Uchwała jest podstawą do zwalczania szkodliwych stereotypów w społeczeństwie, które niejednokrotnie uderzają w przedstawicieli obu płci. Każdy trzeźwo myślący wie, że zapis o równości kobiet i mężczyzn, nie oznacza, że taki stan nagle powszechnie zapanuje. Do zmian potrzeba środków oraz działań, a tego wspomniany punkt Ustawy Zasadniczej nie gwarantuje. Środowiska prawicowe uznały jednak ten argument za wystarczający, aby obalić Europejską Kartę. Uwagi do uchwały radnych sporządzili dla wojewody przedstawiciele Centrum Życia i Rodziny oraz Społecznej Rady Edukacji i Wychowania „Rodzinny Poznań”.

Przeciwnicy uchwały negują ją ponieważ według nich promuje ona tzw. ideologię gender. Warto jednak zadać sobie pytanie czy coś takiego w ogóle istnieje? Negujący zarzucają, że przyjęcie dokumentu uniemożliwi im wychowanie dzieci „na własnych warunkach”. Jest to oczywiście nawiązanie do artykułu 13. karty, zatytułowanego „Edukacja i kształcenie ustawiczne”. W punkcie trzecim tego artykułu mowa o potrzebie „likwidowania stereotypów ról kobiet i mężczyzn we wszystkich formach edukacji”. Dalej możemy przeczytać, że środkami do osiągnięcia takiego stanu w społeczeństwie ma być odpowiednia edukacja – a więc taka, która nie dyskryminuje i nie zamyka dzieci na stereotypowe role i zawody, jakie powinny wypełniać ze względu na swoją płeć. Przewidziane są więc rozmaite szkolenia, dzięki którym dzieci mogłyby się dowiedzieć co tak naprawdę chciałyby robić. Działania zaproponowane w dokumencie mają za zadanie przeciwdziałać krzywdzącym sądom opartym na społecznie akceptowalnych „etykietach” przyczepianych danej płci, wciąż praktykowanych pod płaszczykiem tradycji. Chodzi po prostu o to, żeby dziewczyny, które znają się ma motoryzacji i chcą zostać mechaniczkami, mogły to robić bez ciągłego zniechęcania ich, bo to „męski” zawód. Krótko mówiąc przeciwnicy ustawy stają się przeciwnikami szczęścia i dobra własnych dzieci, pod pretekstem walki o rodzinę. Warto jednak zadać pytanie czy ten argument ma jakieś pokrycie. Czy coś tak naprawdę zagraża rodzinie? Czy uchwała zabrania życia w tradycyjny sposób? Stwierdzenie, że przepisy gwarantujące wolność nie tylko jednej grupie, ale też innym osobom zagrażają wartościom czy sposobie życia tej jednej społeczności są strzałem w własne kolano. Pokazują tylko, że najwidoczniej grupa walcząca o „normalną rodzinę” nie tylko nie wierzy w siłę własnych racji, ale za „normalność” uznaje akceptowanie krzywdzących stereotypów i życie pod ich dyktando.

Ilekroć stawiamy krok do przodu, przez tych, którzy głośniej krzyczą cofamy się o trzy. Trudno jest cokolwiek zmienić, jeśli społeczeństwo nie jest na to gotowe. Europejska Karta Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym ma już 14 lat. W jej zapisach nie ma nic rewolucyjnego, są to jedynie propozycje działań, które mogłyby pomóc wszystkim ludziom. Dokument ten wyznacza tylko pewien, jakby się mogło wydawać, standard. Życie dokumentu na terenie Poznania nie jest jeszcze przesądzone. Radni mogą zaskarżyć decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W tym całym zamieszaniu nie chodzi jednak o kontrowersyjną uchwałę, czy o to kto kogo i co zaskarży. Najważniejsze jest, co reprezentujemy sobą prowadząc tego typu batalię. Właśnie takie sytuacje obnażają nasze lęki i słabości i pokazują kim tak naprawdę jesteśmy. Jedno jest pewne – zastały obraz nie napawa optymizmem.

Oliwia TROJANOWSKA