Poznaj swoją skrzynkę z narzędziami, czyli spotkanie z Margaret Atwood

Fot. Markian Lozowchuk/Redux/East News

Bywacie w Internecie? Okazuje się, że teraz dobrze jest bywać. Siedząc w wygodnym krześle w bezpiecznej przestrzeni oswojonych czterech ścian, można poznawać różne osobistości, nawet z dalekich zakątków świata. W środowy wieczór internauci spotkali się z “uzależnioną czytelniczką”, jak sama o sobie mówi Margaret Atwood, autorka powieści „Opowieść podręcznej”. Wbrew najczęstszym opisom powiedziała też, że wcale nie jest aktywistką, ale pisarką i artystką. Rozsławiła ją poezja, a później także działalność społeczna i ekologiczna.

Przed wydarzeniem wyobraźnia podsuwała mi raczej obraz kobiety niedostępnej, wojowniczej i szorstkiej, a w rzeczywistości zetknęłam się z osobą, której siła leży przede wszystkim w uśmiechu, wrażliwości, spokoju i otwartości. Na pytania prowadzącej Sylwii Chutnik odpowiadała szeroko, odważnie, okraszając swoje rozmyślania żartem.

Pisarka przyjęła zaproszenie Literackiego Sopotu niejako w konsekwencji wystąpienia strajków kobiet oraz mniejszości seksualnych w Polsce. Jednak nieprawdą byłoby powiedzieć, że temat zdominował spotkanie. Za to było w nim pełno pomysłów na zmiany i działanie.

W odniesieniu do zadbania o naszą planetę, Margaret Atwood zauważyła, że podejmowane wysiłki muszą się ludziom opłacać. Na przykład chcąc chronić ryby, musimy pomyśleć także o społeczności rybaków, a korzyść powinna być odczuwalna tu i teraz.

Odpowiadając na pytanie o osobiste wyobrażenie świata bez mężczyzn przypomniała, że kobiety są przecież bardzo różne, a ich zdania podzielone. Dlatego świat taki nie oznaczałby pokoju i jednogłośnych decyzji. Pokazały to na przykład statystyki wyborcze dotyczące Donalda Trumpa, który uzyskał głosy wielu z nich. Jednak spodziewa się, że spojrzałyby na wiele spraw inaczej.

Margaret Atwood podzieliła się również swoimi przemyśleniami odnośnie do pisania, podczas którego wiele się dzieje. Kobieta nie planuje, lecz podąża za swoimi bohaterami. I chociaż czytelnicy mówią nieraz, że odgadują zakończenie, ona nie ma na jego temat pojęcia. Jej zdaniem nie istnieje jeden najlepszy przepis na efektowne pisanie, bo też nie możemy przewidzieć, kiedy i skąd pojawi się inspiracja. Jedną z niekonwencjonalnych wskazówek jest pójście spać, zadawszy sobie wcześniej konkretne pytanie. Mózg nieustannie pracuje, wobec tego istnieje szansa, że obudzimy się z gotowym pomysłem. Ponadto poleca zaprzyjaźnić się ze stojącym nieopodal koszem na śmieci. Bo to pisarz dokonuje wyboru co ujrzy światło dzienne, a czego pokazać się nie ośmieli.

Zainteresowanych słowem zapewne zaciekawi zastosowana przez Kanadyjkę metafora skrzynki z narzędziami potrzebnej pisarzom. Powinna zawierać ona mity, dzieła folkowe, na pewno klasykę. W zależności też od kraju pochodzenia tejże skrzyni, warto również zadbać, by znalazły się w niej na przykład podania na temat narodów w przypadku Ameryki Północnej albo Biblii i żywotów świętych w przypadku Europy.

Na spotkaniu w sieci trudno nie dotknąć zagadnienia pandemii i zjawiska prokrastynacji. Aby z nią walczyć Margaret Atwood poleciła tworzenie list, które moglibyśmy egzekwować bez względu na wszystko. Wypisać sobie trzy rzeczy do zrobienia i po prostu je zrobić. Z wiarą, że przyszłość jest możliwa.

Spróbujmy wziąć sobie wskazówki pisarki do serca. Bo chociaż wnętrze przepełnia nam lęk, a do działania brakuje iskier motywacji, rzeczywistości zmienić nie mamy mocy, natomiast decydować o sposobie wykorzystywania czasu już jak najbardziej.

Margaret Atwood wierzy w czytelnika i dostrzega wciąż żywą potrzebę słuchania opowieści. Ta pandemiczna zbytnio nam się nie podoba, jednak uwierzmy za kanadyjską pisarką, że kreatywność jest nieskończona i dzięki niej możemy rozwiązywać pojawiające się problemy.

Maria MIKOŁAJCZYK