Grosza daj kościołowi

Przemysław Czarnek powołał nową dyscyplinę naukową – biblistykę. Źródło: Wikimedia Commons

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek ogłosił powołanie nowej dyscypliny naukowej – biblistyki. W sercach Polaków rodzi się jednak coraz większa niepewność co do tego, czy Kościół Katolicki zasłużył na tak duże wyróżnienie, zwłaszcza iż papież Franciszek w bezwstydny sposób obraził ich uczucia religijne. Powstaje zatem pytanie, czy pojawienie się tak ważnej dziedziny nauki załagodzi świeżo powstałe napięcie Polski z Watykanem?

Konkordat podpisany między Polską a Stolicą Apostolską jeszcze nigdy nie był tak zagrożony, dosłownie wisi na włosku. Nie mieści mi się to w głowie, jak można było do tego dopuścić, ale proszę państwa o zachowanie spokoju, bo do akcji wkracza on – minister Czarnek i nowo powołana przez niego dziedzina dyscyplin naukowych w Polsce – biblistyka. Minister edukacji i nauki powołanie biblistyki ogłosił oficjalnie 18 kwietnia. Było to swoistym zwieńczeniem obchodów piątego Narodowego Dnia Czytania Pisma Świętego, który miał miejsce na Jasnej Górze.

Nowa dyscyplina nauk z pewnością pomoże w badaniach nad zgłębianiem tajemnic Biblii. Oczywiście nikt nie kwestionuje tego, że Kościół w naukowych badaniach historii Kościoła będzie absolutnie bezstronny i w pełni obiektywny. Zależy im przecież na odkryciu prawdy i tylko prawdy, bo jak powiedział sam Jezus Chrystus: „prawda was wyzwoli”. Nikt również nawet nie pomyślał, a co dopiero nie ośmielił się powiedzieć na głos, że może to być jedynie skuteczna próba zapełnienia kościelnej tacy dotacjami dla nowej religijnej dziedziny nauki. Bo oczywiście im więcej nauk wyodrębnionych w dziedzinie nauk teologicznych tym więcej pieniędzy na rozwój naukowych badań, dzięki którym może i nasza gospodarka nie będzie się rozwijać, ale duchowość Polaków i prywatny majątek duchownych z całą pewnością tak. Konkordat jako swoista umowa ze Stolicą Apostolską obliguje nas jako państwo do wsparcia finansowego między innymi katolickich uczelni. Oczywiście, co nie budzi żadnego zaskoczenia, polski rząd w duchu religijnego patriotyzmu wziął sobie to szczególnie mocno do serca. Wydziały teologiczne w całej Polsce mogą spodziewać się różnego rodzaju dotacji i grantów na swoje badania. I może nie uratują one nikomu życia, nie przyczynią się do rozwoju technologicznego czy gospodarczego naszego kraju, ale na pewno pomogą nam znaleźć jak najlepszą drogę do zbawienia naszej duszy. Czym są dobra doczesne i postęp cywilizacyjny w obliczu wiecznego zbawienia? 

Dobra, dobra biblistyka biblistyką, ale kim tak właściwie jest ten cały biblista, a co najważniejsze czym się konkretnie zajmuje? Biblista to swego rodzaju archeolog, który odkrywa i zgłębia Biblię na płaszczyźnie uwarunkowań nie tylko religijnych, ale także historycznych, społecznych i geograficznych. Dobry biblista biegle posługuje się hebrajskim, greckim i aramejskim, czyli językami, w jakich została pierwotnie spisana Biblia. Najtrudniejszym jednak zadaniem „tłumacza Pisma Świętego” jest przełożenie świętych mądrości na sposób myślenia współczesnego człowieka wierzącego, który w Biblii szuka drogowskazów, jakimi ma kierować się w swoim życiu. Głównym problemem jest fakt, iż polskimi biblistami będą w dużej mierze księża katoliccy, co całkowicie kłóci się z ideą studiowania Świętej Księgi. Księża są bowiem niesamodzielni, podporządkowani doktrynom kościelnym, przez co ich badania i interpretacja Biblii będą korzystne dla stanowiska kościoła katolickiego, a niekoniecznie zgodne ze stanem faktycznym. Oczywiście nie trzeba też nikomu wyjaśniać, iż aby zgłębiać tajemnice starożytnych tekstów potrzeba wielu lat nauki i doświadczenia w tej dziedzinie. Wszystko wskazuje więc na to, że polscy bibliści bez odpowiednich kompetencji będą niczym mityczny Syzyf karkołomnie toczyć na górę swój głaz – bezcelowo i bez rezultatów. Jednak tak jak już wcześniej wspomniałam, nie mamy powodów do niepokoju. Minister Czarnek wszystko dogłębnie zaplanował. Przecież chodzi o pieniądze jego rodaków. 

Pomysły polityków mogą szokować, wzbudzać kontrowersje. Możemy się z nimi zgadzać lub nie, ale nie można odmówić im kreatywności. Sam Brzechwa czy Konopnicka mogliby pozazdrościć im fantazji. Swoją drogą jestem ciekawa, czy partia rządząca posunie się jeszcze dalej i zamiast Ministerstwa Edukacji i Nauki powołane zostanie, dajmy na to Ministerstwo Demonologii, bo co do tego, że mamy już Ministerstwo Czarnej Magii nie ma najmniejszych wątpliwości. Narodowa Egzorcystyka też brzmi jak coś, z czego prawdziwy Polak mógłby być dumny…

Izabela SULOWSKA