Zwycięstwo z układu?

Twarz „układu wrocławskiego”? Źródło: Piotr Drabik/ Wikimedia Commons

Tajemnicze, rozległe struktury działające zza pleców czołowych polityków obozu władzy mogły pomóc Andrzejowi Dudzie w osiągnięciu reelekcji, zadbać o wizerunek obozu rządowego za granicą, a także pośredniczyć w uzyskaniu wielomilionowych dotacji. Nasi krajowi politycy często bezpodstawnie oskarżają się wzajemnie o bycie członkami różnorakich „układów”. Wszystko wskazuje na to, że jeden z nich istnieje naprawdę…

Układ wrocławski, bo taką zyskał nazwę w mediach, składa się z osób bezpośrednio powiązanych z obozem władzy. Według „Gazety Wyborczej” do skupionej wokół Adama Hofmana grupy mają należeć wpływowi byli pracownicy zarządów spółek skarbu państwa, a także obecni politycy PiS, tacy jak poseł Zbigniew Girzyński. Początki ścisłej współpracy w tym gronie miały nastąpić już w 2016 roku. Rozmiary działalności układu urosły tak bardzo, że wzbudziły wątpliwości ze strony CBA. W dość niejasnych okolicznościach, po przeciekach ważnych informacji dotyczących sprawy, śledztwo wstrzymano.

Niewygodny, ale potrzebny

Jak zapatruje się na potęgę układu prezes PiS, Jarosław Kaczyński? Podobno jest mu raczej nieprzychylny. Trudno się temu dziwić. Przecież wielokrotnie podkreślał palącą potrzebę rozprawienia się z istniejącymi jego zdaniem „układami”, które miały pozostać po poprzedniej ekipie rządzącej. Nagłośnienie przez media sprawy „układu wrocławskiego” wpływa niekorzystnie na wizerunek partii rządzącej, ośmieszając prezentowane przez nią od lat ideały „uzdrowienia Polski”. Z drugiej strony elektorat PiS wydaje się impregnowany na następujące po sobie afery i nieścisłości. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że prezes traktuje działalność układu jako pewnego rodzaju „zło konieczne”, zaś jego członków postrzega w kategoriach specjalistów od brudnej roboty. 

Poprawimy wizerunek każdego

Znany z głośnej „afery madryckiej” Adam Hofman pełnił funkcję rzecznika Prawa i Sprawiedliwości od 2010 do 2013 roku. Chociaż wspomniana afera zakończyła z hukiem jego krótkotrwałą karierę polityczną, pozostał on zaangażowany w życie publiczne. Krótko po rezygnacji z mandatu założył agencję „R4S”, zajmującą się Public Relations. Jak donoszą „Gazeta Wyborcza” i „OKO.Press”, w 2016 roku podjęła ona współpracę z istniejącą jeszcze przez kolejny rok „Bell Pottinger”. Była ona kontrowersyjną agencją PR z Wielkiej Brytanii, która na swoim koncie ma pracę na rzecz ocieplenia wizerunku dyktatorów. W gronie jej „klientów” byli chociażby chilijski dyktator Augusto Pinochet, Aleksandr Łukaszenka i prezydent Syrii, Baszszar al-Asad. „Bell Pottinger” jest również odpowiedzialna za celowe eskalowanie napięć rasowych w RPA na korzyść ówczesnego prezydenta tego kraju – Jacoba Zumy. Tym razem miała ona pomóc w promowaniu za granicą Polski oraz działalności i dokonań rządu PiS. Celem pośrednim miała być chęć przyciągnięcia inwestorów i turystów do naszego kraju. Pomimo spodziewanych korzyści finansowych, warto zadać sobie pytanie, czy korzystanie z usług podmiotu o takim „dorobku” jest właściwe? Czy stawia w dobrym świetle rządzących? Jak dotąd agencja Hofmana nie udziela odpowiedzi na te i inne pytania. Komunikacja z „R4S” jest utrudniona, a biuro nie zamierza zdradzać szczegółów dotyczących działań agencji oraz jej klientów w przeszłości. 

Reelekcja w kieszeni

Zapytany kilka dni przed drugą turą ubiegłorocznych wyborów prezydenckich Hofman powiedział na antenie radia RMF FM, że zwycięstwo Dudy jest pewne oraz że wskazują na nie „mechanizmy psychologiczne silniejsze niż matematyka”. Okazuje się, że za tym przekonaniem Hofmana mogło stać coś więcej niż jego prywatne opinie. W końcu jest on specem od marketingu i PR-u, a jak się potem okazało, związani z nim ludzie uczestniczyli w tworzeniu i koordynowaniu kampanii Andrzeja Dudy w internecie. Wykorzystywano przy niej najnowsze mechanizmy sztucznej inteligencji i zbierania danych. Wśród osób zaangażowanych w pracę na rzecz reelekcji Dudy wymienia się Radka Tadajewskiego, biznesmena i eksperta od działań w sieci. Akcja „1% głosów dla Dudy” przyniosła oczekiwany rezultat. Urzędujący prezydent wygrał wybory różnicą 2% głosów.

Jak można zatem podsumować dotychczasową działalność i pozycję „układu wrocławskiego”? Stanowi on niewątpliwie wpływową grupę, z którą muszą się liczyć zarówno kierownictwo PiS-u, jak i służby aparatu państwa. Pomimo tego jego rozległe i do niedawna zakulisowe działania służyły przede wszystkim budowie kapitału politycznego partii rządzącej, nierzadko przy aktywnym współudziale jej byłych lub obecnych członków. Wskazuje się również na możliwe zasługi Hofmana w związku z „wypromowaniem” osoby Daniela Obajtka, który obecnie jest przecież jedną z najbardziej prominentnych osób w państwie. Jaka będzie przyszłość „układu”? Czy PiS dalej będzie korzystać z jego usług, czy urządzi popisowe polowanie na czarownice?

Kacper ZIELENIAK